Advertisement

PETA bojkotuje „Wiedźmina". Chodzi o wykorzystanie żywych zwierząt w 2. sezonie

Autor: Monika Kurek
30-12-2021
PETA bojkotuje „Wiedźmina". Chodzi o wykorzystanie żywych zwierząt w 2. sezonie

Przeczytaj takze

W połowie grudnia odbyła się długo wyczekiwana premiera kontynuacji „Wiedżmina i z tej okazji mieliśmy okazję porozmawiać z Anyą Chalotrą oraz Freyą Allan, czyli aktorkami wcielającymi się w role Yennefer oraz Ciri. Drugi sezon został ciepło przyjęty przez recenzentów oraz podzielił fanów.
PETA, największa międzynarodowa organizacja walcząca o prawa zwierząt, nawołuje jednak do tego, aby go nie oglądać. Dlaczego? Chociaż w „Wiedźminie" nie brakuje efektów specjalnych, w kilku odcinków wystąpiły żywe zwierzęta, takie jak np. konie, sowa czy kot.

Nie rzucajcie grosza „Wiedźminowi"?

„Wiedźmin" ma problem z potworami. Nie oglądajcie go. Od lemura, przez sowę, aż po wielbłąda. Najwidoczniej Netflix zdecydował się wykorzystać zwierzęta Kontynentu, podczas gdy inne produkcje używają efektów specjalnych. Nawet w świecie fantasy zwierzęta nie są aktorami: zostawcie je poza ekranem możemy przeczytać na Twitterze organizacji PETA.
PETA (Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt) to międzynarodowa organizacja non-profit, która od 1980 roku walczy o prawa zwierząt. Słynie ona z niekonwencjonalnego podejścia oraz kontrowersyjnych kampanii. Jedną z najpopularniejszych akcji PETA jest kampania „Lepiej nago niż w futrze", w ramach której gwiazdy i modelki pozowały nago, zachęcając do rezygnacji z noszenia futer. Wystąpiły w niej m.in. Tyra Banks, Pamela Anderson, Wendy Williams, P!nk, Christina Applegate, Eva Mendes, Joanna Krupa czy Gillian Anderson.
W zeszłym roku organizacja skrytykowała muzeum Blathersa w grze „Animal Crossing: New Horizons" oraz zorganizowała wirtualny protest, domagając się uwolnienia ryb i innych zwierząt wodnych przetrzymywanych w wirtualnej placówce. W tym roku natomiast zabrała głos w sprawie walk kogutów organizowanych w szóstej części gry „Far Cry". Kilka miesięcy później oberwało się również filmowi „Clifford: Wielki czerwony pies". Sam Clifford jest co prawda wygenerowany komputerowo, ale w niektórych scenach pojawiają się żywe zwierzęta, co nie spodobało się organizacji.
Ostatnio na celowniku PETA znalazł się „Wiedżmin" Netflixa.
– Nawet w wypełnionym efektami specjalnymi świecie Wiedźmina Netflix ciągle wykorzystuje zwierzęta i używa ich jak rekwizytów. Nie oglądajcie „Wiedźmina" apeluje PETA w krótkim filmiku opublikowanym na Twitterze.
W oficjalnym oświadczeniu Lauren Thomasson z PETA zachęca do tego, aby „rzucić grosza" [nawiązanie do piosenki Jaskra „Grosza daj Wiedźminowi", która pojawia się w pierwszym sezonie – przyp. red.] filmom i serialom, w których nie występują żywe zwierzęta.
– „Wiedźmin" od Netflixa ma problem z potworami w tym sensie, że jego producenci wolą w bestialski sposób wykorzystywać żywego lemura, małpkę sejmiri i inne zwierzęta, niż skorzystać z nowoczesnych i humaniarnych sposobów generowania graifki kompuerowo. W przemyśle rozrywkowym zazwyczaj wcześnie oddziela zwierzęta od ich matek, udaremniając ich instynktowne potrzeby odkrywania, wybierania partnerów, wychowywania młodych oraz żerowania. Właśnie dlatego życzliwi widzowie powinni pominąć „Wiedźmina" i zamiast tego „rzucić grosza" innym filmom i serialom, w których występują jedynie chętni do współpracy aktorzy brzmi treść pełnego oświadczenia, które możemy przeczytać na stronie PETA.
Ani Netflix ani twórcy serialu nie odnieśli się do zarzutów. Wcześniej na serialowym koncie Twitterze publikowano zdjęcia zwierzęcych aktorów, którzy pojawili się w drugim sezonie.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement