Przejmujący utwór „mori” opowiada o mierzeniu się ze śmiercią oraz rozstaniem. Znalazł się on na płycie „Lata dwudzieste”, której premiera odbyła się jesienią 2022 roku. Za reżyserię klipu odpowiada Tadeusz Śliwa, a w teledysku wystąpił wybitny polski reżyser, scenarzysta i aktor filmowy Jerzy Skolimowski, który ostatnio otrzymał nominację do Oscara za swój film „IO”. W klipie widzimy ujęcia opustoszałej, postapokaliptycznej stolicy, co przenosi nas z powrotem do czasu pandemii koronawirusa.
W Storyline na Spotify Podsiadło ujawnił, że płakał podczas pisania „mori” i był to pierwszy raz, gdy zdarzyło mu się płakać podczas tworzenia utworu. Co ciekawe, teledysk do „mori” miał nigdy nie powstać.
„»mori« to utwór, który ma dla mnie tak duży ładunek emocjonalny i jest tak skupiony na przekazaniu bardzo trudnych i intymnych emocji, że nie wyobrażałem sobie żadnej ilustracji video, która mogłaby iść z nim w parze. Nie planowaliśmy, że ten klip w ogóle powstanie, ale wtedy odezwał się do mnie zaprzyjaźniony reżyser Tadek Śliwa z pomysłem, który nazwaliśmy roboczo »antyteledyskiem«. Zupełna pustka, miasto w odsłonie, która zaskakuje i przywodzi nie tak odległe wspomnienia o czasie kiedy siedzieliśmy zamknięci w domach. I samotny spacer, do którego każdy znajdzie swoją interpretację. Od razu poczułem, że jednak musimy to zrobić”, opowiada Podsiadło.
Reżyser obrazu, Tadeusz Śliwa, zwraca uwagę na emocjonalny tekst utworu. „Ten poruszający i piękny utwór potrzebował przestrzeni, metafory, obrazu, który pozwoli mu oddychać, pozwoli go zrozumieć, przeżyć. Co się stanie, gdy odchodzisz? Co się stanie, jak odchodzi najbliższa Ci osoba? Czy świat przestaje istnieć? Czy chcesz iść? Czy warto zostać? Czy jest z kim? Czy pomimo tłumu wokół zostajesz tutaj zupełnie sam? Ciągle pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi” – mówi Śliwa.
Zobaczcie sami.