Richard Kern był częścią artystycznej bohemy Nowego Jorku w czasach jej rozkwitu. W latach 80-tych zaczął od reżyserowania filmów eksperymentalnych, chociażby „The Right Side of My Brain” czy „Fingered”, gdzie występowały postaci takie jak Lydia Lunch, David Wojnarowicz oraz muzycy z Sonic Youth. Z czasem Kern poświęcił się głównie fotografii, a jego prace publikowano m.in. w magazynach „Vice”, „Purple”, „GQ”, miał również swój epizod w „Hustlerze” (podobnie jak Robert Mapplethorpe; dla Kerna to sposób na zarabianie pieniędzy jak każdy inny). Cechą charakteryzującą jego twórczość zawsze był naturalizm – kiedyś prowokacyjny i zbuntowany, z czasem delikatniejszy i radośniejszy. Artysta fotografuje swoich bohaterów w domach i intymnych przestrzeniach, a ci nieraz występują przed jego obiektywem nago. Kern portretuje ich, często w sytuacji niepozowanej i obiektywnej, poprzez seksualność – wraz z jej złożonością i z dala od stereotypów – opowiada historie chowane za codzienną maską pokazywaną światu. Z czasem przyczepiono mu łatkę pornografa, choć paradoksalnie, jak sam przyznaje, takie zdjęcia tworzył nie do magazynów porno, a kobiecych. Jakim kluczem dobiera bohaterów swoich zdjęć?
„Przemawiają do mnie w jakiś sposób. Nie będzie odkrywcze, jeśli powiem, że najczęściej kieruję się pierwszym wrażeniem. Zawsze natomiast musisz poznać drugą osobę, zobaczyć, jaka jest. W pewnym momencie zdałem sobie jednak sprawę, że fotografuję wciąż tę samą twarz, tylko u innych ludzi. Nic się nie zmienia, świat wciąż wygląda tak samo. W zasadzie fotografuję już tylko dla pracy, nie dla siebie”, ze smutkiem konstatuje Kern.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Richarda Kerna
Richard Kern na przestrzeni lat sfotografował tysiące anonimowych osób, a także wielu przedstawicieli świata kultury, takich jak Marina Abramović, Eva Green, Azzedine Alaïa, Kim Gordon, Michael Kors, Jennifer Coolidge, Nick Cave czy młodszą generację – Kylie Jenner, Julię Fox, Stellę Rose Gahan (córkę Dave’a Gahana, frontmana Depeche Mode). Dziewczyny Kerna
Jego sztukę nieraz cenzurowano. Dużą rozpoznawalność przyniósł mu program „Shot by Kern”, do którego zdjęcia powstawały również w Polsce. W życiu Richarda Kerna obecny jest zresztą inny polski akcent – fotograf przez kilka lat pozostawał w związku małżeńskim z artystką Martynką Wawrzyniak, która opiekowała się castingiem bohaterów Richarda. Nad projektem Kern pracował wspólnie z „Vice’em”, lecz medium w pewnym momencie mierzyło się z kryzysem wizerunku, co pociągnęło za sobą cenzurę twórczości Kerna. Zdarzało się też, że modelki zmieniały zdanie, rzucając fotografowi pozwy w twarz. Ile takich sytuacji miało miejsce?
„Powiedziałbym, że sto pięćdziesiąt. Spotkałem się kiedyś z sytuacją, gdy pewna Japonka wychodziła za mąż przerażona, że rodzina jej partnera może się dowiedzieć, że kiedyś pozowała nago. Ludzie robią różne rzeczy, mając 20 lat, żałują tego w wieku 30 lat, po czym jako 40-latkowie wspominają z rozrzewnieniem: »Ach, te zdjęcia były świetne«”. Kiedy indziej rozmawiałem z Włoszką, która ponoć obecnie jest wziętą modelką z mnóstwem obserwatorów na Instagramie. Wysłała mi serię wiadomości i maili, prosząc o przyjazd. Okazało się, że ściągnęła mnie tylko po to, by przedstawić mi pozew. Nawet moja była dziewczyna groziła mi pozwem! Właściwie dwie. To dziwne, szczególnie, gdy myślisz, że znasz drugiego człowieka. Rozumiem, że ktoś może zmienić zdanie i poprosić o niepublikowanie zdjęć. To by wystarczyło, nie zrobiłbym tego. Ale z miejsca przedstawić pozew…”, zastanawia się fotograf.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Richarda Kerna
Kiedyś i dziś
Z czego najbardziej dumny jest Richard Kern w wieku 68 lat?
„Kiedyś pragnąłem prowokować ludzi, bo to łatwa droga do bycia dostrzeżonym. We współczesnym świecie trudno prowokować z uwagi na social media blokujące głośne prowokacje. Te korzenie przedostają się jednak do moich innych prac. Myślę, że najbardziej dumny jestem z projektu »Medicated«, na który składają się książka i film dostępny na mojej stronie. Opowiada o ludziach trzymających się leków przepisanych im przez lekarzy. To wciąż aktualny temat. Gdy pierwszy raz opublikowałem tę serię w »Vice«, spotkałem się z bardzo złym odbiorem, ponieważ artykułowi na temat projektu nadano kretyński tytuł »Kern likes his models naked and medicated«. Dziennikarz, który to napisał, został zwolniony. Ten projekt jest idealnym przykładem mojej dawnej twórczości i podejścia”.
Dzisiaj Kern fotografuje głównie dla pracy, choć przyznaje, że uwielbia spacerować ulicami i plażami na Florydzie, fotografując przypadkowych ludzi. „Są znacznie radośniejsi i bardziej kolorowi, niż w Nowym Jorku. Tam wszyscy występują w czerni i szarości”. Kwestie nagości niech natomiast oceni historia, choć, jeśli się nad tym zastanowić, sztuka zawsze wyglądała tak samo. Może czas się z tym pogodzić.
By dowiedzieć się więcej o Kernie, jego twórczości i przemianach na przestrzeni lat, warto sięgnąć po „Polaroids”. Szczególnie że to książka, na którą składają się głównie zdjęcia zza kulis powstawania oficjalnych fotografii – ponad 200 polaroidów z 35 lat pracy. Ich szczerość i otwartość, jak przyznaje autor, sprawia, że są jeszcze lepsze niż rezultaty, które ujrzały światło dzienne.