Najgłośniejszy w tym roku spór z serialem w tle właśnie udało się rozstrzygnąć.
"The Satanic Temple ma przyjemność ogłosić, że pozew wniesiony niedawno przeciwko Warner Bros. i Netflix został rozstrzygnięty polubownie. Unikatowe elementy posągu Baphometa Świątyni Szatana zostały oznaczone w epizodach, które zostały już nakręcone. Pozostałe warunki ugody podlegają umowie o zachowaniu poufności".
The Satanic Temple – choć właśnie tak mogłoby się wydawać – zakłada nie tyle wiarę w szatana, co przekonanie, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy Bóg jest, czy go nie ma. Jak deklaruje, celem tego środowiska jest krzewienie empatii. Aby dobrze zrozumieć całą sprawę, należy wziąć pod uwagę, że The Satanic Temple traktuje szatana jako metaforę naturalnego sceptycyzmu wobec wiary. Nie wyznaje wiary w szatana jako diabła. Na tym właśnie opierał się pozew.
W serialu posąg ma wydźwięk dość mroczny i przewija się w kontekście satanizmu, kanibalizmu oraz morderstw. The Satanic Temple nie życzy sobie żadnych takich skojarzeń, gdyż uważa, że może to zaszkodzić jego interesom. TST podkreśla, jak długo zajęło im pozbycie się stygmatu satanizmu wobec wobec używanej symboliki oraz nazywa posąg swoją własnością intelektualną.
Stuart de Haan, prawny przedstawiciel organizacji, w rozmowie z "The Hollywood Reporter" uzasadniał pozew: „Mój klient podjął konkretne wysiłki w celu zaprojektowania tego posągu oraz uzyskania efektu właśnie takiej ekspresji Baphometa, bóstwa o głowie kozła, reprezentowanego przez ten posąg”. Założyciel organizacji, Lucien Greaves, dodał z kolei na Twitterze: „Jestem zdumiony dlaczego niektórzy nie rozumieją z jakiego powodu domagamy się legalnych roszczeń za użycie naszego posągu w Sabrinie”.