Advertisement

„Tacy właśnie jesteśmy” to serial, który stawia widzowi wymagania, ale warto im sprostać [recenzja]

09-11-2020
„Tacy właśnie jesteśmy” to serial, który stawia widzowi wymagania, ale warto im sprostać [recenzja]

Przeczytaj takze

Luca Guadagnino w nowym serialu „Tacy właśnie jesteśmy”, który miał swój finałowy odcinek w ubiegłym tygodniu, podejmuje próbę ukazania współczesnych nastolatków takimi, jakimi są naprawdę. Swoim bohaterom, ale także nam, widzom, zadaje pytanie – kim jesteśmy? Jacy jesteśmy? I pozwala nam być sobą, abyśmy mogli odnaleźć swoją własną odpowiedź.
Swój serial Guadagnino rozpoczyna w taki sposób, w jaki zamykają się oscarowe „Tamte dni, tamte noce” – zbliżeniem na pełną emocji twarz młodego mężczyzny. W tym przypadku należy ona do Frasera (Jack Dylan Grazer), jednego z głównych bohaterów, który razem ze swoją biologiczną matką Sarah (Chloë Sevigny) i jej żoną Maggie (Alice Braga), przylatują do amerykańskiej bazy wojskowej we Włoszech, gdzie Sarah ma objąć dowodzenie. Na początku obserwujemy Frasera, krążącego po terenie bazy na rowerze w ekscentrycznych, streetwearowych ubraniach. Chłopak wydaje się skomplikowany, pełen złości, o niemal socjopatycznych skłonnościach, które chwilami czynią tę postać niezwykle irytującą. Tak naprawdę zaczynamy go rozumieć dopiero w ostatnim odcinku serialu. Wraz z nim poznajemy grupę nastolatków, skomplikowanych jak on sam, w tym wyjątkową Caitlin (Jordan Kristine Seamón). Dwoje głównych bohaterów zaprzyjaźnia się ze sobą i ich złożona relacja staje się środkiem całej sieci powiązań między nastoletnimi oraz dorosłymi bohaterami.
Obraz pozbawiony jasno określonej fabuły wypełniony jest różnymi fragmentami życia, ulotnymi chwilami szczęścia i beztroski, ale też traumatycznymi doświadczeniami. Akcja toczy się powoli, co niekiedy czyni serial wymagającym w odbiorze, jednak dzięki takim zabiegom portrety postaci zyskują na autentyczności. Ich życie, tak jak oni sami, nieustannie się zmienia, unosi się i opada jak fala, kiedy bohaterowie podejmują dobre oraz złe decyzje – a my mamy nadzieję, że w końcu siebie odnajdą.
Chaos przeżyć bohaterów zostaje skontrastowany z uporządkowaną hierarchicznością amerykańskiej bazy wojskowej we Włoszech, która w pewnym sensie więzi ich i ogranicza. Można ją czytać jak metaforę społeczeństwa, które wymaga od młodych ludzi określonych wartości i dopasowania się do narzuconych norm.

Jacy właściwie jesteśmy?

Żadna z postaci występujących w serialu, obojętnie czy nastoletnia czy dorosła, nie jest do końca pewna siebie. Bohaterowie cały czas testują swoje własne granice, doświadczają rzeczy, o których zawsze myśleli, że ich pragną, ale spotyka ich tylko rozczarowanie. „Tacy właśnie jesteśmy” to przede wszystkim rzecz o poszukiwaniu własnej tożsamości związanej z seksualnością, tożsamością płciową, buntem wobec ról społecznych i wobec życia, którego nie chcą dla siebie i swoich bliskich. Dojrzewanie jest zmiennością, dlatego bohaterów serialu nie da się jednoznacznie określić. Najsilniej widzimy to na przykładzie Caitlin, młodej kobiety, która eksperymentuje z własną płcią. Ani ona, ani żadna z postaci nie jest stuprocentowo pewna siebie ani przez moment. Jednak wcale nie musi być, i to jest w porządku.
Każdy odcinek rozpoczyna się adnotacją: „Right Here, Righ Now”, czyli „Tu i teraz”, co fantastycznie oddaje klimat serialu, jego niechlujną czasem estetykę naśladowania prawdziwych fragmentów życia. Z ekranu nie sączy się upalne lato, jak miało to miejsce w przypadku „Tamtych dni, tamtych nocy”. Panuje raczej jesień, z jej chłodem, ale także subtelnym ciepłem, i przede wszystkim – zmiennością.
Serial Luki Guadagnino, dostępny już w całości na HBO GO, to niezwykła historia o dorastaniu, która wywołuje refleksję nad tym, że w pewnym sensie dorastamy całe życie. Że wciąż możemy się zmieniać i wcale nie musimy siebie określać. Że jesteśmy, jacy jesteśmy.
/tekst: Dominika Trębacz/
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement