Od zeszłego roku, widok maseczki chirurgicznej leżącej na drodze niestety już nikogo nie dziwi. Nie wszyscy jednak mają już wyuczony odruch podnoszenia takich śmieci i wyrzucania ich do odpowiedniego pojemnika. A co gdyby w miejsce pandemicznych odpadków wyrastały kwiaty? Holenderska graficzka Marianne de Groot-Pons znalazła na to sposób. Jej projekt o nazwie „Marie Bee Bloom” to odpowiedź na falę zanieczyszczeń spowodowanych masowym wykorzystywaniem jednorazowych maseczek. Stworzony przez nią, w 100% biodegradowalny odpowiednik, wykonany jest z papieru ryżowego, ze sznurkami przymocowanymi klejem na bazie skrobi ziemniaczanej i wody.
Ekologiczne maseczki to nie nowość, jednak fakt, że może z nich coś wyrosnąć już tak. W materiał produktu „Marie Bee Bloom” wtopione są nasiona astrów i chabrów. Po wykorzystaniu maska powinna być zakopana, a przy odpowiednich warunkach rozłoży się i z ukrytych w niej nasion wyrosną rośliny.
Serwis fastcompany.com podaje, że obecnie w ciągu tylko jednego miesiąca na świecie wyrzuca się około 129 miliardów maseczek. Projekt „Marie Bee Bloom” zasiał w nas ziarno nadziei na to, że można zapanować nad tą ogromną ilością zanieczyszczeń. Obecnie maseczki można zakupić już w Belgi, Holandii i w Niemczech, jednak autorka zapowiada dystrybucję na cały świat „tak szybko jak to możliwe”. Czekamy więc na dostawy do Polski.