Advertisement

Ogrodnik, Bielenia, Arciuch i inni przerywają milczenie na temat przemocy w szkołach aktorskich

Autor: Monika Kurek
22-03-2021
Ogrodnik, Bielenia, Arciuch i inni przerywają milczenie na temat przemocy w szkołach aktorskich

Przeczytaj takze

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o wstrząsającym wyznaniu Anny Paligi, która podczas Małej Rady Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej przedstawiła swoje stanowisko wobec nadużyć, do których dochodziło, kiedy była studentką. List opublikowała również na Facebooku i jak można się domyślić, post odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych. Paliga oskarżyła wykładowców łódzkiej filmówki o przemoc fizyczną i psychiczną oraz nadużywanie władzy.
Anna Paliga rozpoczęła dykusję na temat przemocy w szkołach teatralnych i filmowych, a o swoich doświadczeniach opowiedzieli znani aktorzy i aktorki, tacy jak Dawid Ogrodnik, Bartosz Bielenia, Zofia Wichłacz, Maria Dębska, Eliza Rycembel, Vanessa Aleksander czy Tamara Arciuch. Czy to początek końca przemocy w szkołach teatralnych i filmowych? Przekonamy się.

Nigdy nie będziesz szła sama

- Jako Rektorka – pełniąca funkcję od września 2020 roku – oświadczam, że w Szkole Filmowej w Łodzi niedopuszczalne są zachowania, które noszą znamiona molestowania czy przemocowego traktowania Studentów i Studentek, i nie będą tolerowane (...) Będziemy Państwa informować o przebiegu prac szkolnej Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej. Na koniec chciałabym wyrazić współczucie wobec wszystkich Studentek i Studentów, którzy kiedykolwiek doznali krzywdy i zostali z nią sami. Postaramy się, żebyście nigdy nie szli sami i same. Przepraszamy i prosimy Was o zaufanie i wsparcie w procesie wypracowania lepszego świata - brzmi fragment oświadczenia rektorki opublikowanego na fanpejdżu łódzkiej filmówki.
Anna Paliga opublikowała swój post w środę wieczorem, a już następnego dnia na fanpejdżu Szkoły Filmowej w Łodzi pojawiło się oświadczenie rektorki Szkoły Filmowej w Łodzi, dr hab. Mileny Fiedler. Rektorka przekazała oświadczenie Anny Paligii Monice Żelazowskiej, pełniącej rolę Pełnomocnika Rektora ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji, zwołała posiedzenie Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej oraz zaplanowała na 22 marca spotkanie członków i członków Komisji z Anną Paligą. Zapowiedziała również m.in. zbadanie skali problemu, zapewnienie wsparcia osobom poszkodowanych, przeprowadzenie analizy procedur i funkcjonowania Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej, edukację Kadry w obszarach niezbędnych do antyprzemocowego procesu dydaktycznego oraz wyciągnięcie konsekwencji wobec osób winnych.
Całe oświadczenie znajdziecie poniżej:

Nie tylko Łódź

Jako jedna z pierwszych wypowiedziała się aktorka i absolwentka łódzkiej filmówki, Marysia Dębska („Cicha noc"). Przyznała, że doświadczyła mobbingu oraz przemocy psychicznej oraz zdradziła, że „kończyła szkołę na lekach uspokojających i niezbędna jej była terapia". Dębska wielokrotnie była świadkiem lub ofiarą sytuacji, które „nigdy nie powinny mieć miejsca" oraz uczestniczyła w dwóch sytuacjach opisanych przez Paligę.
Zofia Wichłacz („Miasto 44") nie skończyła Szkoły Filmowej w Łodzi, ale przez pół roku była studentką Akademii Teatralnej w Warszawie. Odeszła po pierwszym semestrze, ponieważ w tym krótkim czasie była świadkiem wielu sytuacji poniżania, nękania, a nawet molestowania studentów. Rozwinęły się u niej zaburzenia odżywienia oraz miała stany lękowe i depresyjne. Z każdym kolejnym miesiącem stawała się bardziej lękliwa, wycofana i przerażona. Jak sama przyznaje, jej odejście było „cichym sprzeciwem".
Wichłacz ma nadzieję, że „publiczny dialog w tej sprawie i dzielenie się relacjami zrewolucjonizuje system, a następne roczniki czy pokolenia na uczelniach artystycznych będą mogły wzrastać w atmosferze szacunku, wspierania się, budowania i rozwijania potencjału a nie poniżania, nękania, przemocy". Aktorka zwróciła także uwagę na zjawisko victim shamingu, które towarzyszy dyskusji zapoczątkowanej przez Paligę. Jako przykład wskazała wywiad z reżyserką Burzyńską-Keller, podważającą świadectwo Paligi.
- „Wytrzymałam” a raczej zrobiłam co dla mnie było najlepsze i odeszłam z Akademii Teatralnej w Warszawie po pierwszym semestrze. W tym krótkim czasie byłam świadkiem wielu sytuacji poniżania, nękania, a nawet molestowania studentów. Czułam, że z każdym tygodniem, miesiącem spędzonym w tej instytucji zamykam się bardziej, staje się bardziej lękliwa, wycofana, przerażona. Rozwinęły się u mnie mocno zaburzenia odżywiania. Miałam stany lękowe, depresyjne i wiedziałam, że muszę się ratować, że zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż dyplom czy skończone studia.Wtedy moje odejście było cichym sprzeciwem. Zawalczyłam o siebie odchodząc z tej przemocowej instytucji. Wiedziałam, że była to decyzja najlepsza z możliwych, oświadczyła Zofia Wichłacz.
Wpis Anny Paligi na Facebooku skomentowały młode aktorki, Vanessa Aleksander („Sala Samobójców. Hejter") oraz Eliza Rycembel („Osiecka").
- Pragnę nadmienić, że w trakcie mojego pobytu w szkole teatralnej spotkałam masę wspaniałych i uczciwych pedagogów, ale równie często (jeśli nie częściej) doświadczaliśmy mobbingu i hierarchizacji. Cieszę się, że coraz więcej absolwentów i studentów mówi o swoich przykrych doświadczeniach i że władze (niestety tylko niektórych) szkół wyciągają wnioski, napisała Vanessa Aleksander w komentarzu.
Rycembel natomiast stwierdziła, że takie praktyki „dotyczą nie tylko szkoły w Łodzi i „w Warszawie jest tak samo".

Wspomnienia znanych absolwentów krakowskiej filmówki

Swoimi doświadczeniami podzielił się też absolwent Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie (dawniej Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie), Dawid Ogrodnik („Rojst"). Aktor wymienił z nazwiska wykładowczynię Beatę Fudalej („Córy szczęścia") i oskarżył ją o mobbing. W kolejnym poście Ogrodnik podziękował Dorocie Segdzie, Adamowi Nawojczykowi oraz Krzysztofowi Globiszowi, którzy „przyczynili się do tego że osoby używające przemocy fizycznej i psychicznej nie pracują w AST Kraków od lat".
We wrzesniu 2020 roku rektorka Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego, Dorota Segda, zakazała tzw. „fuksówek". To rytuał inicjacyjny, przez który przechodzą studenci I roku szkół teatralnych.
- Elle Man !!! Koniec z mobbingiem, chamami pod przykrywką artyzmu ! Mnie i moich kolegów tak traktowała pani Beata Fudalej ! Znam ten strach i znam ten wstyd znam to upokorzenie i poczucie bezwartościowości ! Wszyscy się baliśmy i tylko niektórzy uciekli byłem jednym z nich! Reszta chciała przetrwać ! Oddaje ten wstyd i ten strach swoim oprawcom ! Wstydźcie się i bójcie !, możemy przeczytać na Instagramie Dawida Ogrodnika.
Największe emocje wzbudził jednak post Bartosza Bieleni („Boże Ciało"), który przyznał się do... bycia sprawcą przemocy. Tak jak Ogrodnik, Bielenia również jest absolwentem Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie.
Aktor brał udział w „fuksówkach" i „fuksował" swoich kolegów i koleżanki. Przez wiele lat nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki wpływ „fuksowanie" może mieć na osoby stawiające pierwsze kroki w tym zawodzie. Wszystko zmieniło się, gdy bliska osoba powiedziała mu, że ich wspólna znajoma bardzo źle go wspomina.
W poście Bielenia przeprosił „wszystkich, którzy poczuli się dotknięci przez jego działania" oraz wyznał, że „nigdy w trakcie fuksówki nie poczuł się upokorzony czy poniżony, nikt do tego nie zmuszał i nie przekroczył jego granic".
- Jestem sprawcą przemocy. Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako „car”, a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość „kwarców”. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie. Nieświadomość i wiara w swoje dobre intencje w żaden sposób nie usprawiedliwia wywartego wpływu na uczucia jak i późniejszą percepcję wykonywanego zawodu. Droga do zrozumienia swojego postępowania była bardzo długa. Na przestrzeni czasu ignorowałem nawet bezpośrednie sugestie mojej ówczesnej partnerki (która sama była przeze mnie fuksowana), że doświadczenie to było dla wielu osób bardzo trudne. Dopiero rok temu, po tym jak najbliższa mi osoba opowiedziała mi o zwierzeniu naszej wspólnej znajomej, w którym wspominała mnie bardzo źle opowiadając o swoich szkolnych doświadczeniach, ostatnie resztki iluzji rozmyły się. Od razu zareagowałem wyparciem i zbagatelizowaniem sprawy, ale w środku czułem żal i strach. Nie wyciągnąłem jednak ręki. Nie przeprosiłem, poinformował Bielenia.
Tamara Arciuch („Niania") ukończyła Akademię Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego (wówczas PST) w 1998 roku. Do sprawy odniosła się w komentarzu na grupie Kobiety Filmu. Wyznała, że chciała zrezygnować już ze szkoły na pierwszym roku i że była regularnie upokarzana podczas zajęć z prozy. – „Rzucanie przedmiotami było na rożnych zajęciach na porządku dziennym, wyzwiska i wymyślne epitety np: Ty mimozo pier*****a. Można tak bez końca" – napisała Arciuch.
- Skarżenie się to narażanie się również na wyśmianie i upokorzenie oraz łatkę, że po prostu do tej pracy się nie nadajesz. Ja na pierwszym roku chciałam zrezygnować ze szkoły. Pani od prozy od pierwszych zajęć upokarzała mnie, a kiedy byłam już tak zamknięta, że na tych zajęciach trzęsły mi się nogi, pot płynął po plecach i nie byłam w stanie wykrztusić słowa, kazała moim trzem zdezorientowanym kolegom z grupy popychać mnie między sobą, jak szmacianą lalkę i kiedy robili to delikatnie, krzyczała: mocniej, mocniej. Kiedy szlochając upadłam na ziemię, powiedziała, że w końcu wydobył się ze mnie jakiś prawdziwy dźwięk... (...), wyznała aktorka.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement