22-letnia Sara Campanella, studentka biomedycyny, zginęła od ciosów nożem na przystanku autobusowym w Mesynie. Ataku dokonano w biały dzień, a Sara zmarła w drodze do szpitala. Policja zatrzymała wkrótce Stefano Argentino, 27-letniego kolegę z uczelni, który według śledczych miesiącami prześladował kobietę.
Zaledwie dwa dni później w Capranica Prenestina odkryto walizkę z ciałem 22-letniej Ilarii Suli – zaginionej studentki rzymskiej La Sapienzy. Głównym podejrzanym stał się jej partner, Mark Samson.
Dwie młode kobiety. Dwa brutalne zabójstwa. Wspólny mianownik: mężczyźni, którzy przekroczyli granice obsesji nazywanej miłością.
Głos ulicy
Mesyna, Rzym, Bolonia – 2 kwietnia miasta te wypełniły się protestującymi. Kobiety i mężczyźni skandowali: „Basta!” i „Nie chcemy ginąć”. Organizatorzy zapowiadają kolejne manifestacje, a uczelnie oddają hołd ofiarom. W Mesynie Sarę uczczono minutą ciszy.
„Nie możemy dłużej milczeć, gdy giną kolejne kobiety”, podkreśliła Antonella Polimeni, rektorka La Sapienzy, nazywając rzeczy po imieniu.
Statystyki nie pozostawiają złudzeń. Od początku 2025 roku we Włoszech zamordowano 11 kobiet. W roku 2024 – 120. Sprawcami w przeważającej części byli partnerzy, mężowie lub członkowie rodziny. We Włoszech średnio co trzy dni ginie kobieta z rąk bliskiego mężczyzny. Prawo ewoluuje powoli, podczas gdy problem tkwi głębiej – w kulturze przyzwolenia na przemoc i nadmierną kontrolę.
Nowe słowo w słowniku codzienności
Redakcja Treccani ogłosiła „femminicidio” (kobietobójstwo) słowem roku 2023, uznając tym samym systemowy charakter przemocy. W miastach pojawiają się czerwone ławki i instalacje z czerwonymi butami – milczące świadectwa sprzeciwu.
Rząd Meloni w marcu 2025 roku po raz pierwszy oficjalnie zdefiniował femminicidio w kodeksie karnym, zaostrzając jednocześnie kary za stalking, revenge porn i przemoc seksualną. To bezpośrednia odpowiedź na sprawę Giulii Cecchettin, zamordowanej przez byłego partnera, który zadał jej 75 ciosów nożem. Filippo Turetta został skazany na dożywocie w grudniu 2024 roku.
„To nie są tylko zbrodnie. To zbrodnie państwowe. Efekt kultury gwałtu i patriarchatu, który wciąż tolerujemy”, powiedziała Elena, siostra Giulii.
Pęknięcia w fundamencie
Polityczka Mara Carfagna, doceniając postęp w kwestiach prawnych, wskazuje na brak powszechnej świadomości problemu. „Potrzebujemy kulturowego buntu. Tylko wspólnie, niezależnie od płci, możemy coś zmienić”.
Statystyki obnażają głębię problemu. Mimo kolejnych kampanii i dni solidarności, liczba ofiar konsekwentnie rośnie.
„Dane Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mówią same za siebie: jeśli inne przestępstwa maleją, to liczba feminicydów rośnie”, stwierdziła Elisa Ercoli, prezeska organizacji Differenza Donna, zajmującej się zwalczaniem przemocy ze względu na płeć.
Coraz częściej słychać głosy nawołujące do rozpoczęcia zmian od fundamentów – edukacji, redefinicji ról społecznych i zwiększenia świadomości. Toczy się debata podważająca zakorzenione struktury patriarchalne i dominację mężczyzn w przestrzeni publicznej. Włoszki mówią „dość” – i nie tylko ich własny kraj, ale cały świat powinien usłyszeć ten głos.