Advertisement

Nikt nie rodzi się geniuszem. Jedni z najlepszych twórców kreatywnych pokazali nam swoje pierwsze prace

Autor: KB
31-10-2018
Nikt nie rodzi się geniuszem. Jedni z najlepszych twórców kreatywnych pokazali nam swoje pierwsze prace

Przeczytaj takze

Olka Osadzińska jest obecnie jedną z najbardziej uznanych i pożądanych graficzek i ilustratorek w branży. Kas Kryst z niszowej marki stworzyła jeden z najbardziej rozpoznawalnych brandów wśród rodzimych projektantów, który odznacza się unikatową estetyką. Piotr Jaworowski zanim zaczął tworzyć duże projekty graficzne dla międzynarodowych firm, godzinami grał w Quake'a. Wszyscy są dzisiaj autorytetami dla młodych ludzi stawiających pierwsze kroki w branży kreatywnej, a nam pokazali swoje wczesne prace, bo to nie wstyd. W końcu każdy kiedyś zaczynał. My również zachęcamy do odważenia się i zgłoszenia swojego portfolio na przegląd See&Say, podczas którego będzie można porozmawiać między innymi z dyrektor artystyczną K MAG-a, Aleksandrą Stefaniak. Macie czas jeszcze tylko do 4 listopada!
Left Arrow
1/3
Right Arrow
Olka Osadzińska - ilustratorka i graficzka
Olka Osadzińska - ilustratorka i graficzka
Kim jesteś? Co robisz?
Dobry egzystencjalny początek. Myślę, że wywiad przeprowadzacie ze mną z powodu mojej pracy, więc w wielkim skrócie – pracuję w branży kreatywnej, zajmuję się szeregiem rzeczy związanych z wizualną warstwą świata, który nas otacza, a najbardziej "znana" jestem z ilustracji.
Kiedy zaczynałaś?
Podejrzewam, że pierwszy ilustracyjny post na moim nieistniejącym już blogu musiał pojawić się około 2003 roku, więc 15 lat temu.
Co czujesz, gdy patrzysz na swoje pierwsze prace? Jak je oceniasz?
Jestem w absolutnym szoku, że uważałam je za warte pokazania komukolwiek, a pokazywałam je chętnie, często i wszędzie. Pokazałam je nawet Michałowi Łojewskiemu, któremu teraz (a mam nadzieję, że jestem lepsza…) bałabym się pokazać cokolwiek – wtedy uważałam, że jestem spoko. Michał powiedział, że "może bez tego gradienciku", ale ogólnie tak trzymać. Pomyśleć, że jeszcze na tym byłby gradient…
Czego nie wiedziałaś wtedy, a teraz już wiesz?
Jakiś czas temu w ramach akcji Gazety Wyborczej Jutronauci przygotowałam mikro wywiad-prezentację, którą zatytułowałam "Jak przestałam uważać, że jestem super". Pokazywałam swoje pierwsze prace, opowiadałam o swoim aktualnym portfolio od kuchni, w 20 minut chciałam podsumować to, czego nauczyłam się przez 15 lat. W wielkim skrócie jest to:
Daj sobie szansę coś zrobić.
Daj innym szansę to zobaczyć.
Najważniejsza w życiu jest wytrwałość.
Człowiek uczy się na błędach, a kto pyta, nie błądzi – pewnych błędów można uniknąć, a czasem można nauczyć się na czyichś. Nie da się ich jednak uniknąć.
Kryzys jest częścią procesu – twórczego – ale i życia w ogóle. Nie da się go uniknąć, natomiast trzeba się nauczyć sobie z nim radzić. Pomaga wytrwałość.
Perspektywa zmienia się z wiekiem. Daj sobie czas, zanim uznasz, że się do czegoś nie nadajesz.
Nie chodzi o to, żeby być idealnym – nie ma też idealnych prac, klientów, budżetów, deadline’ów i ludzi. Chodzi o to, żeby być każdego dnia lepszym w tym, co się robi, i by każdego dnia być lepszym człowiekiem. To cel, który warto sobie postawić.
Najważniejsze w życiu są relacje z drugim człowiekiem – zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. Nic nie zastąpi szacunku, odpowiedzialności i troski – o siebie i innych, w życiu prywatnym i w pracy.
Nie chodzi o to, żeby było łatwo, bo nie będzie. Może być wygodniej i z większą ilością pieniędzy na koncie, ale tak jak nie ma ideałów, tak rzeczy wartościowe wymagają pracy – nic wartościowego nie przychodzi łatwo. Wytrwałość pomaga.
Nie oceniaj siebie i innych zbyt surowo, po prostu rób swoje, licząc na to, że wkładając w coś pracę i serce, z czasem to, co robisz i kim jesteś, będzie lepsze.
Czego boi się młody kreatywny, gdy zaczyna?
Że mu się nie uda. Ale sęk w tym, że jeśli nie uda ci się to, co zaplanowałeś, uda ci się coś innego, a po drodze czegoś się nauczysz. Rozwój jest podstawową kategorią, której powinniśmy używać, oceniając swoje szanse i umiejętności. Daj sobie szansę i weź sprawy w swoje ręce.
Dlaczego warto zgłaszać się do przeglądów talentów takich jak See&Say?
Bo daje to szansę porozmawiać z drugim człowiekiem i to w dodatku z takim, który prawdopodobnie zrobił już trochę w działce, która cię interesuje – nic nie tracisz, a zyskujesz. W najgorszym wypadku miłą rozmowę, w najlepszym – istotny element układanki związany z zawodowym rozwojem.
Dokończ zdanie: Każdy ma coś...
...do zrobienia na tej planecie, a im szybciej weźmiemy się za sprawdzanie, co to jest, tym większa szansa, że zrobimy coś dobrego. Każdy ma też coś, czego nie masz ty, więc warto rozmawiać i wymieniać się doświadczeniami, poglądami i uczuciami, tak byśmy wszyscy mogli się rozwijać.
Kas Kryst - projektantka modowa
Kas Kryst - projektantka modowa
Kim jesteś? Co robisz?
Jestem człowiekiem, kobietą, z wykształcenia projektantką ubioru, byłą tancerką. Zajmuję się projektowaniem odzieży i kostiumów oraz stylizacją.
Kiedy zaczynałaś?
6 lat temu.
Co czujesz, gdy patrzysz na swoje pierwsze prace?
Mam same pozytywne odczucia. Mimo że tym pracom wiele brakuje, to dzięki nim widzę, jak bardzo się rozwinęłam.
Jak oceniasz swoje pierwsze prace?
Myślę, że jak na projekty studenckie, za mało w nich koloru.
Czego nie wiedziałaś wtedy, a teraz już wiesz?
Nie wiedziałam, jak posługiwać się kolorami. Tworzyłam tylko w czerni, co było moim znakiem rozpoznawczym.
Czego boi się młody kreatywny, gdy zaczyna?
Myślę, że głównie konkurencji. Uważa, że jego prace nie są doskonałe, przez co nie widzi powodu, by je pokazywać.
Dlaczego warto zgłaszać się do przeglądów talentów takich jak See&Say?
By posłuchać bardziej doświadczonych od siebie ludzi, zadawać pytania i sprawdzić siebie.
Dokończ zdanie: Każdy ma coś...
...czym warto się podzielić ze światem.
Piotr Jaworowski  - grafik
Piotr Jaworowski - grafik
Kim jesteś? Co robisz?
Jestem współzałożycielem creative production studio o nazwie Ars Thanea, w którym odpowiadam za kreację, oraz CEO w SYZYGY Warsaw - polskim oddziale międzynarodowej agencji digitalowej mającej biura m.in. w Berlinie, Londynie i Nowym Jorku.
Kiedy zaczynałeś?
W wieku 17 lat. Wówczas bardzo często grałem w Quake’a, a w wolnych chwilach robiłem bannery. Jeśli dobrze pamiętam, był to 2004 rok, co by oznaczało, że jestem w branży od 14 lat. To kawał mojego życia. Na początku byłem freelancerem, swoje prace wystawiałem głównie na zagranicznych portalach. Później pracowałem dla różnych agencji interaktywnych i właśnie w jednej z nich poznałem chłopaków, moich obecnych wspólników i przyjaciół - Bartka Rozbickiego i Pawła Piotrzkowskiego - z którymi w 2007 roku założyłem Ars Thanea.
Co czujesz, gdy patrzysz na swoje pierwsze prace?
Trochę ściska mnie serce. Jakbym oglądał zdjęcia z dzieciństwa, na których - patrząc z obecnej perspektywy - zawsze wygląda się trochę pokracznie. Niektóre z nich to naprawdę dramatyczne okazy, ale nie wstydzę się ich i nie mam problemu z ich pokazywaniem. Raczej patrzę na nie z czułym uśmiechem.
Jak je oceniasz?
Momentami trudno mi zrozumieć, co mną wtedy kierowało, a jeszcze trudniej skąd brałem pomysły. Ale tak jak wspominałem, mam do niech dość pobłażliwy stosunek i myślę, że dobrze jest raz na jakiś czasu wrócić do swoich pierwszych prac, tych garażowych, trochę kiczowatych, które robiło się bez jakiegokolwiek rzemiosła, ale za to z pasją i całym serduchem. To właśnie po nich widać, jaki progres zrobiło się na przestrzeni lat.
Czego nie wiedziałeś wtedy, a teraz już wiesz?
Nadal jest mnóstwo rzeczy, których nie wiem i nie potrafię zrobić. Cały czas się uczę, szczególnie pracując z klientami i z naszym zespołem. Sam już nie projektuję, ale wspieram swój zespół na każdym etapie prac, staram się nakierowywać go na dobre rozwiązania i doradzać, jak osiągnąć najlepszy efekt. Każdy projekt i każde zlecenie - bez względu na to, czy jest to kilka obrazków, czy złożona animacja dla globalnej marki - to wyzwanie i nauka, a uczysz się przede wszystkim od swojego zespołu. Jestem szczęściarzem, bo tak naprawdę branża kreatywna to jedna z niewielu branż, w których twoja praca jest jednocześnie polem do eksperymentów i ciągłym poszerzaniem horyzontów.
Czego boi się młody kreatywny, gdy zaczyna?
Nie chcę wyjść na aroganta, ale ja się nie bałem, bo zupełnie o tym nie myślałem. Nieraz coś wydaje się niemożliwe do zrealizowania, aż przychodzi ktoś, kto o tym nie wie i to robi - to właśnie mój przypadek. Nigdy nie myślałem o strachu, po prostu siadałem i robiłem. Jakkolwiek bananie to nie brzmi, moja pasja stała się moją pracą. Chyba nie skłamię, jeśli powiem, że jako młody chłopak zrobiłem ok. 300 kampanii, a ze względu na młody wiek w chwili startu, przeszedłem przyspieszony kurs projektowania i zwyczajnie nie miałem czasu się bać. Było wiele rzeczy, które mnie wtedy przerastały, które były trudne, ale nie było miejsca na filozoficzne rozmyślania. Gdybym nie próbował nowych rzeczy i zamykał się w technikach, w których czułem się pewnie, przez całe życie robiłbym te same projekty.
Dlaczego warto zgłaszać się do przeglądów talentów takich jak See&Say?
Myślę, że to dobre miejsce dla młodych ludzi na zorientowanie się w swoich mocnych stronach, a także stylu pracy, który będzie im odpowiadał. Podczas spotkania ono-to-one mogą się dowiedzieć, co inni myślą o ich projektach, a także porozmawiać z ludźmi z branży, nie czując się jak na rozmowie kwalifikacyjnej. Mają szansę zapytać o wszystko: zaczynając od tego, czy ich prace są dobre, przez zakres obowiązków na danym stanowisku, a kończąc na tym, czy mogą przychodzić do pracy z psem. Dzięki temu dowiadują się, w jakiej firmie czuliby się dobrze i dużo łatwiej mogą podjąć decyzję, gdzie, dla kogo i na jakich warunkach chcą pracować w przyszłości.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement