Advertisement

Wpadki i absurdy życia codziennego. Rozmawiamy z rysowniczką Kamilą Szcześniak [wywiad]

23-02-2021
Wpadki i absurdy życia codziennego. Rozmawiamy z rysowniczką Kamilą Szcześniak [wywiad]

Przeczytaj takze

Kamila Szcześniak, to autorka treści jak gdyby odartych z instagramowego filtra. Jej rysunki w niebanalny, a jednocześnie prosty i zabawny sposób opowiadają o niepowodzeniach oraz zawiłościach życia codziennego. Z dystansem podchodzi do wad i niedoskonałości, tym samym solidaryzując się ze wszystkimi kobietami, które nieprzerwanie zmagają się z wymaganiami brokatowych czasopism i obrazków w mediach społecznościowych. Niedawno, po pięciu latach publikowania w internecie, przeniosła swoje „nieładne" prace na papier w formie „Wielkiej księgi fakapu" — zbioru satyryczno-komiksowych ilustracji przepełnionych sarkazmem, czarnym humorem i po prostu codziennością. Z tej okazji postanowiliśmy z nią porozmawiać.
Do tej pory twoje prace mogliśmy oglądać wyłącznie w internecie. Skąd chęć stworzenia książkowej wersji twoich rysunków?
Wydanie książki nie było moim pomysłem. Pewnego dnia, w lipcu zeszłego roku, siedząc z kawą i laptopem na tarasie w domu mojej siostry otrzymałam maila z wydawnictwa. „Chcielibyśmy wydać książkę z Pani rysunkami" — kiedy to przeczytałam na chwilę zamarłam, po czym krzyknęłam do siostry „Ej panna, chyba wydam książkę!". Muszę przyznać, że sama byłam zaskoczona, ale pomyślałam że przecież powstają już różnorakie publikacje, kalendarze, czy książki innych rysowników — chociażby Janka Kozy czy Andrzeja Milewskiego. Bo rzeczywiście, jeśli ktoś nie ma konta na Facebooku czy Instagramie to pewnie trudniej będzie mu znaleźć moje prace. Staram się funkcjonować również poza mediami społecznościowymi, ale nie zawsze mam czas i siłę się tym zajmować, a pomyślałam, że jeśli dzięki wydaniu książki mogę dotrzeć do szerszego grona odbiorców, to dlaczego nie?
Wróćmy do początku. Jak w ogóle zaczęła się twoja przygoda z rysowaniem?
Rysuję odkąd pamiętam. Gdy byłam dzieckiem, kredki, pisaki i farby były moimi ulubionymi zabawkami, potrafiłam godzinami ślęczeć nad kartką. Kiedy do rodziców przychodzili goście wiedzieli, że Kamilce trzeba przynieść nowe pastele. W podstawówce wielokrotnie odrabiałam zadania domowe z plastyki kolegom i koleżankom żeby dostali wysokie oceny, potem w wieku piętnastu lat wyprowadziłam się z rodzinnego miasta, aby uczyć się w liceum plastycznym, aż w końcu dostałam się na Akademię Sztuk Pięknych. Ponieważ studiowałam wzornictwo przemysłowe i projektowanie wnętrz, rysunek artystyczny zszedł na dalszy plan, wciąż jednak był jednym z moich ulubionych przedmiotów. Nieładnie zaczęłam tworzyć kilka lat po studiach, ale dopiero niedawno podczas urlopu macierzyńskiego, kiedy miałam dużo czasu na przemyślenia i skonfrontowanie mojej sytuacji zawodowej z tym co naprawdę chciałabym robić, naszła mnie myśl, żeby zająć się tym na pełen etat. I skoro dziś rozmawiamy, to chyba można powiedzieć że się udało.
Na samym Instagramie obserwuje cię ponad sto tysięcy osób. Spodziewałaś się, że twoje prace zostaną tak pozytywnie odebrane?
Nie spodziewałam się, chociaż, gdzieś z tyłu głowy miałam taką nadzieję. Pięć lat temu, kiedy zaczynałam była już Marta Frej czy Porysunki Magdy Danaj więc wiedziałam, że tego typu komunikat w internecie szybko chwyta i ma potencjał. Jesteśmy jednak społeczeństwem obrazkowym. Zagonieni, zabiegani, zapracowani rzadko mamy czas, aby czytać dłuższe treści, a komunikat składający się z ilustracji i krótkiego dialogu czy komentarza przyswajamy szybko i chętnie.
Tworzysz treści o normalności w wyidealizowanym świecie mediów społecznościowych. Co było impulsem do pójścia w tę stronę?
Zaczęło się od rozstania. Miałam wtedy dwadzieścia osiem lat, bez faceta, bez mieszkania, bez samochodu, bez pieniędzy. Gorzki smak zbliżającej się trzydziestki nie poprawiał sytuacji. Scrollowałam na Facebooku zdjęcia rozanielonych celebrytek przy marmurowych blatach w swoich pięknych domach, sama siedząc w wynajętej kawalerce i czując, że w życiu znowu mi nie wyszło. To był pierwszy bodziec. Rysowałam odciągając uwagę od smutku i poczucia przegranej. Po jakimś czasie dramat minął, przyszła wiosna, zrobiło się ciepło, miasto odżyło po zimowej hibernacji, a rysowanie życiowych potknięć stało się dla mnie sposobem na odreagowanie codzienności. Bo przecież te wszystkie fakapy spotykają każdego, po prostu nikt się nimi nie chwali.
Normalizowanie rzeczywistości w internecie traktujesz jako misję?
Sam sens słowa „misja" brzmi odrobinę zbyt poważnie. Moje prace są rysunkami satyrycznymi i chciałabym żeby takimi pozostały, dlatego staram się unikać moralizowania, nie pouczać i nie wydawać sądów. Chociaż moje grafiki są często cynicznym komentarzem do Insta-świata, to nie są one wobec niego sprzeciwem, wolę nazywać to alternatywą. W końcu Instagram to element naszej kultury, znak naszych czasów, sami go stworzyliśmy, a nasza obecność w nim jest dobrowolna. Ale jest w tym jakaś prawda, głównym tematem mojego rysowania jest normalność, zwyczajność i codzienność odarta z filtrów. Media społecznościowe są dziś czymś co towarzyszy nam praktycznie 24 godziny na dobę, większość mojego pokolenia ma konto na Facebooku czy Instagramie, nie mówiąc już o pokoleniu młodszym. Wrzucamy i chłoniemy treści, które tam są, a skoro tak często nam towarzyszą to muszą mieć na nas jakiś wpływ. Kluczowe jest chyba stawianie sobie pytanie „co mi to robi?", te obrazy uśmiechniętej szczęśliwości i wystudiowanego piękna. Czy dają nam pozytywnego kopa czy wręcz przeciwnie? To jest sprawa totalnie indywidualna. Dlatego nie wygłaszam ponadczasowych mądrości związanych z mediami, kulturą, czy tym, jak żyjemy i wolałabym pozostać w tej szufladzie z luźnymi, zabawnymi przemyśleniami i nauką łapania dystansu.
Dlatego unikasz tematów politycznych?
Na początku polityka trochę się wkradała do moich prac, ale później uznałam, że jest jej tak dużo w mediach, internecie, na ulicach, że wolę pozostawić ją innym. Zniechęca mnie też świadomość, że zwykle dociera do nas jakiś fragment informacji na temat danej sprawy, dodatkowo zabarwiony punktem widzenia stacji telewizyjnej czy radiowej, a ja nie czuję się kompetentna aby oceniać polityczne wydarzenia bazując na wycinkach rzeczywistości. Zresztą aktualna sytuacja polityczna w naszym kraju jest tak pełna napięć, konfliktów i wzajemnej niechęci, że mnie osobiście po prostu męczy. Ale jeśli dzieje się coś, co naprawdę wydaje mi się ważne, tak jak na przykład Strajki Kobiet, to mówię o tym, sama jestem kobietą, mamą, człowiekiem. Sprawy w których zabieram głos to zazwyczaj te, w których chodzi o dobro ponad podziałami politycznymi.
Swoje rysunki sama nazywasz nieładnymi i niemądrymi. Dlaczego?
„Niemądre" chyba po to, aby zostawić sobie uchylone drzwi, dla lekkości formy i tematyki jaką się zajmuję, bo można mi zarzucić, że te rysunki to tylko głupoty o kobiecym świecie. No tak, głupoty, ale pod tymi głupotami jest właśnie nasza codzienność. Konwencja rysowania w sposób lekki o rzeczach błahych i niepoważnych bardzo mi odpowiada, jednak ja sama zawsze widzę w nich drugie dno. „Nieładne" natomiast, to nawiązanie do tytułu całego konceptu, taka życzliwa kontemplacja niedoskonałości. Bo kiedy prześledzimy sobie synonimy tego słowa, znajdziemy paletę wyrażeń związanych z adoracją brzydoty i nieudolności, a więc pewnej prawdy o nas samych, i właśnie to odbija się w moich rysunkach.
Co jest dla ciebie największym źródłem inspiracji?
O boże zielony, życie! Życie jest najlepszą inspiracją, pomysły leżą na ulicy, pojawiają się same przy najprostszych czynnościach życia codziennego: pod prysznicem, kiedy jadę samochodem, kiedy mnie dziecko w restauracji obsika, kiedy spodnie znowu robią się za małe i waga nie chce ze mną współpracować, kiedy idę do sklepu ubrana w najbardziej parszywy dres jaki mam i spotykam byłego chłopaka... Są to również doświadczenia moich przyjaciół, albo po prostu historie zasłyszane od znajomych. Inspiracji jest nieskończona ilość i gdyby było to możliwe – rysowałabym bez przerwy.
/rozmawiała: Kasia Kogut/

Zobaczcie, jak prezentują się rysunki Kamili:

Left Arrow
1/20
Right Arrow
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
Slide image
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement