Elektrownia zapewnia prąd 15 tysiącom mieszkańców, a jej nadwyżka trafia do części wspólnej bloków - zasila windy, czy oświetlenie na klatkach schodowych.
Projekt jest finansowy z programu "Prosument". Powstał dzięki pożyczce, która ma być spłacona z nadwyżek energii. Inicjatywa uzyskała także dotację w wysokości 1,7 miliona z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Mieszkańcy zapłacą niższe rachunki za prąd za jakieś 6 lat. Choć prace nad inicjatywą rozpoczęły się w 2014 roku, Wrocławska Elektrownia Słoneczna zaczęła działać na początku 2018 roku. Jej największą zaletą jest niski ślad węglowy. Ilość generowanego CO2 jest niższa o 600 ton, niż w przypadku zwykłej elektrowni. We Wrocławiu funkcjonuje także mapa potencjału solarnego dachów budynków w mieście.
- Jeżeli dla przeciętnego budynku ze 100 mieszkaniami bez instalacji fotowoltaicznej roczne koszty energii wynoszą 10 tysięcy złotych, to po podwyżce wyniosą 14 tysięcy. Taki sam budynek w naszej spółdzielni z elektrownią słoneczną zapłaci rocznie 2,5 tysiąca, a po podwyżce 3,5 tysiąca złotych - wyjaśnia serwisowi smoglab.pl Marek Dera ze Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe.
Budowę Wrocławskiej Elektrowni Słonecznej poprzedziły konsultacje z mieszkańcami. Spółdzielnia nie uważa swojej pracy za skończoną. W planach jest postawienie pomp ciepła i połączenia ich z panelami fotowoltaicznymi oraz produkcja energii na potrzeby podgrzewania wody. Zależy im również na edukowaniu lokalnej społeczności.