Powyższe postulaty nie wzięły się znikąd, a Kościół wielokrotnie udowodnił, że lubi mieć wpływ na życie Polaków. Świetnym przykładem jest... sprzedawanie „zestawu antydepresyjnego po utracie dziecka". Dotychczas w Księgarni św. Stanisława można było kupić Consolatynę. Zestaw antydepresyjny po utracie dziecka, czyli „lek" duchowy wydawany bez recepty. W jego skład wchodził m.in. Modlitewnik. Trudno wyobrazić sobie zdumienie i grozę kobiet, które szukając pomocy natknęły się na ten „lek". Choć media pisały o tym kontrowersyjnym zestawie już kilka lat, nie przeszkodziło to twórcom w dalszej dystrybucji. Kiedy znów zrobiło się o nim głośno w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, produkt w końcu zniknął ze strony Księgarni św. Stanisława. Pytanie jednak brzmi, na jak długo.
„- Wskazania do stosowania: utrata dziecka, poronienie naturalne, poczucie winy, lęki i stany depresyjne po utracie dziecka, przerwanie ciąży, syndrom poaborcyjny, in vitro”, brzmiał opis znajdujący się na stronie Wydawnictwa św. Stanisława BM.
Jeszcze kilka dni temu Consolatyna była dostępna na stronie Księgarni św. Stanisława. Jej opakowanie zostało zaprojektowane tak, aby przypominało pudełko leków. W składzie Consolatyny znajdują się: Ikona Matki Bożej, Modlitewnik po utracie dziecka nienarodzonego oraz „pojednanie z Bogiem, sobą i utraconym dzieckiem". Consolatyna jest dedykowana kobietom, które doświadczyły m.in. utraty dziecka. poronienia lub syndromu poaborcyjnego, zmagają się z poczuciem winy, lękami i stanami depresyjnymi oraz skorzystały z in vitro. Jakby tego było mało, w opisie znajdowało się zapewnienie, że „lek" nie ulega przeterminowaniu i można go stosować "codziennie o dowolnej porze dnia i nocy (przedawkowanie niemożliwe". Cena Consolatyny to zaledwie dziesięć złotych.
Niestety to nie żart. Aż strach pomyśleć, że gdyby media znów nie nagłośniły sprawy, wydawnictwo należące do Archidiecezji krakowskiej sprzedawałoby ten zestaw dalej. Jest to szczególnie niepokojące zwłaszcza w kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Wątpliwości budzi nie tylko propagowanie poglądu, jakoby modlitwa mogła zastąpić leki, ale także stawianie utraty dziecka na równi z poddaniem się zabiegowi in vitro. Dlaczego „lek" jest skierowany do kobiet, które urodziły dziecko dzięki in vitro? To niewłaściwie sugeruje, że zrobiły coś złego. Równie niefortunny jest zwrot „syndrom poaborcyjny". To tendencyjne sformułowanie używane przez ruch antyaborcyjny, które nie znajduje potwierdzenia w badaniach oraz źródłach naukowych.
Żeby było jeszcze ciekawiej, Consolatyna po raz pierwszy pojawiła się w sprzedaży 2016 roku. Wtedy również pisały o niej media. Tym razem, gdy sprawę nagłośniono, „lek" zniknął ze strony internetowej Księgarni św. Stanisława. Pomysłodawcą Consolatyny jest ks. Andrzej Muszala. Nazwa wywodzi się od łacińskiego słowa „consolatio".
Wydawnictwo św. Stanisława BM, które prowadzi Księgarnię św. Stanisława, należy go Grupy Fr3 sp. z o.o. Jej wspólnikiem jest Archidiecezja Krakowska.