Advertisement

Galeria Śmierć Frajerom: w tym chaosie jest metoda

Autor: Zuzanna Gralewicz
08-10-2019
Galeria Śmierć Frajerom: w tym chaosie jest metoda

Przeczytaj takze

Powiedzieć, że z założenia nie pałają gorącym uczuciem do manifestów to niedomówienie. Sława ruchomej Galerii Śmierć Frajerom zatacza coraz szersze kręgi w półświatku polskiej sztuki. Ale o co im tak naprawdę im chodzi?
Galeria Śmierć Frajerom to kolektyw prowadzony przez Dominika Jałowińskiego, Nikodema Baisera i Jakuba Glińskiego – ich główną bazą są pracownie artystyczne podnajęte od firmy spawalniczej Perun na warszawskiej Pradze, a koncept na pierwszy rzut oka mógłby wydawać się prosty. Otóż na wydarzeniu prezentowane są prace mniej lub bardziej znanych artystów, a z okazji wernisażu organizowana impreza muzyczna: wystawiają i grają znajomi, znajomi znajomych i ci, których ciągnie do Śmierci Frajerom.
Jednak ambicja Galerii bynajmniej się tu nie kończy – w planach mają też podbicie rynku modowego, niezależne wydawnictwo, a nawet ekspansję w świecie kryptowalut i sprzedaż w pełni cyfrowych dzieł sztuki. Galeria egzystuje już zresztą w wirtualnej rzeczywistości: specjalny link, pod którym jest dostępna, znaleźć można na ichInstagramielub Facebooku – wszystko działa z poziomu przeglądarki, a także w goglach VR.
Całe drugie piętro Perun S. A., gdzie odbywa się większość imprez, zostało już w zmapowane i dostępne jest również w rzeczywistości rozszerzonej – o czym organizatorzy właściwie zapomnieli jeszcze komukolwiek wspomnieć. Ale w tym chaosie jest pewna metodologia.
Powstali z czystego przypadku:
„Wcześniej miałem tutaj swoją pracownię artystyczną, gdy zwolnił się jeden z pokojów wprowadził się Nikodem, w międzyczasie piętro niżej wprowadził się Kuba. Zaczęło się zupełnie organicznie, zaczęliśmy to robić, bo wernisaże są zazwyczaj strasznie sztywne i zamykają się o 22:00, a to, co pokazują, jest zazwyczaj miałkie i płytkie” – tłumaczy Dominik Jałowiński.
Dlatego Galerii Śmierć Frajerom nie brakuje nowości, choć pojawiają się też znane nazwiska. Do tej pory w wystawili się tu m.in.: Zuzanna Bartoszek, Monika Drożyńska, Karolina Jabłońska, Stachu Szumski, Tomek Kręcicki, Cyryl Polaczek, Mateusz Sarzyński, Jan Możdżyński, czy Wiktor Stribog z Krainy GrzybówTV.
„Pokazywaliśmy też oryginalny klin z obrazu Sasnala, ale niestety został nam skradziony. Tytuł pracy brzmiał: Kradzionym klinem bij w instytucje. Czy Wilhelm Sasnal o tym wiedział? Nie wiem, może. Został wpisany na listę artystów, dostępną na stronie wydarzenia na Facebooku, już na 3 tygodnie przed wernisażem” – zdradza Jałowiński.
I choć ideologia nie gra w Galerii Śmierć Frajerom pierwszych skrzypiec, nie da się ukryć, że dość częstym motywem wydaje się pozostawać zwątpienie w kapitalistyczną dynamikę rynku sztuki i polski kanon kształcenia artystycznego.
„Chodzi nam o uświadamianie ludziom, że mogą zrobić coś samemu, że nie muszą się nikomu podlizywać, ani iść takimi tradycyjnymi ścieżkami. Wszystkie oficjalne instytucje temperują ludzi, sprawiają, że coraz mniej im się chce i robią rzeczy, które są tak naprawdę nie ich. Żeby mogło się skończyć coś starego, musi się pojawić coś nowego. Co najbardziej chciałbym skończyć? Najbardziej to chyba Akademię Sztuk Pięknych" – mówi Nikodem Baiser.
„Mój światopogląd nie jest aż tak radykalny, bo nawet na ASP można się sporo nauczyć – ale łatwo też zatracić swoją kreatywność. Ja na przykład przeszedłem ten system, nie odnalazłem się w nim, ale każdy powinien znaleźć sobie własną drogę” – oponuje Jakub Gliński.
Jednak w tej kwestii organizatorzy wydają się pozostawać zgodni: interesującej sztuki często próżno dziś szukać w odgórnie zarządzanych instytucjach, szczególnie w Polsce.
Otwarcia Galerii Śmierć Frajerom uświetniają performensy i sety DJ-skie, a wystawione prace można potem oglądać aż do zamknięcia wystawy – to jednak nie wszystko, co Galeria ma do zaoferowania. Jałowiński, Baiser i Gliński stworzyli też linię ubraniową GSF FC, możliwą do kupienia przezInstagramlub w trakcie samych wydarzeń. Jej filozofia opiera się na wynajdywaniu w second handach ubraniowych perełek i udoskonalaniu ich o sitodruk hasła głoszonego przez antagonistów wszystkich frajerów.
A co czeka Galerię w przyszłości? Plany nie są wykrystalizowane – organiczny początek przedsięwzięcia zwiastuje jego niewymuszony rozwój. Organizatorzy gdybają, że jeśli obecna ekipa rządząca utrzyma się u władzy, wszystkie małe oazy wolności ekspresji artystycznej będą musiały zejść do podziemia. A tam już czekać będzie Galeria Śmierć Frajerom.
„Ja mam długoterminowy plan, żebyśmy zostali rozpoznani jako organizacja terrorystyczna” – kwituje Baiser.
Następna impreza Galerii Śmierć Frajerom odbędzie się w listopadzie w odświeżonym klubie Riwiera Remont. Przedtem odbędzie sięhalloweenowy benefit w Perunie.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement