- Ciężko jest wskazać tylko 10 utworów, które wpłynęły na moje życie, na pewno było ich dużo więcej. Wybrałam kilka najważniejszych i ułożyłam w porządku chronologicznym: od momentu, kiedy byłam małą dziewczynką i leżąc na łóżku rodziców śpiewałam i tańczyłam układy Britney, przez mój okres rockowego „buntu” i fascynację Hayley Williams, po „Przekleństwo Millhaven” - symbol całej mojej przygody z poezją śpiewaną w liceum. Później ogromny wpływ muzyki elektronicznej, aż po moje ostatnie oczko w głowie, czyli muzykę hiszpańskojęzyczną - komentuje Natalia.