- Chcę sobie zostawić jedną niezamkniętą pozycję, bo jestem mega otwarty na muzykę i nie wiem, co jeszcze mnie zainteresuje. Potrzebuję jej bardzo. Wolę, jak wypełnia przestrzeń niż płynie na przykład ze słuchawek. Coś robi, zmienia, nadaje kierunek. Gdy lecą Stonesi, to znaczy, że zaczyna się wieczór. Choć ostatnio stawiam na spokojniejszą energię... Chyba się starzeję. Or not - mówi Bartek.