Advertisement

W Warszawie stanie 666 tęczowych ławek? Tego chcą mieszkańcy, a prawica nie kryje oburzenia

Autor: Monika Kurek
28-01-2020
W Warszawie stanie 666 tęczowych ławek? Tego chcą mieszkańcy, a prawica nie kryje oburzenia

Przeczytaj takze

Większość miast umożliwia mieszkańcom podzielenie się swoimi pomysłami na temat rozwoju społeczności w ramach projektów obywatelskich. Bardzo często takie inicjatywy rzeczywiście spotykają się z entuzjazmem władz miasta lub którejś z partii. Tak właśnie stało się w przypadku pomysłu zaostrzenia kar dla edukatorów seksualnych, przedstawionego przez organizację Stop Pedofilii.
Teraz burzę rozpętał pomysł Roberta Buciaka ze Stowarzyszenia Zielone Mazowsze, zgodnie z którym w stolicy miałoby stanąć 666 tęczowych ławek. W rzeczywistości kolor nie ma nic wspólnego z ideologią LGBT, a Buciak po prostu uważa, że Warszawa jest nieco zbyt ponura. Mimo to środowiska prawicowe podchodzą do tego wyjaśnienia raczej sceptycznie.

Na wzór Kielc

- Przez pół roku jest szaro w Warszawie, niech będzie bardziej kolorowo. Ten standardowy wzór nie ma określonej kolorystyki. Są pomalowane bezbarwną farbą. Dlatego zaproponowałem, żeby to nie była bezbarwna farba, tylko żeby były w różnych kolorach - powiedział Buciak w rozmowie z Radio Kolor.
Pomysł nie jest zupełnie nowy, ponieważ w ramach realizacji Kieleckiego Budżetu Obywatelskiego 20 tęczowych ławek stanęło już w Kielcach. Wówczas pomysł poparło 1300 osób i przeznaczono na niego 136 tysięcy złotych. Jednym ze zwolenników był Robert Biedroń. Jak zauważyła w komentarzu jedna z internautek, tęczowa ławka znajduje się również pod duńskim kościołem w Aarhus i "nikomu nie wadzi".

Prztyczek w nos

Buciak apeluje, że ławki mogą być "dodatkowym elementem kolorystycznym w Warszawie". Jeżeli jego projekt zostanie oceniony pozytywnie, obiekty pojawią się w stolicy w 2021 roku. Wiele osób zastanawia liczba wskazana przez autora, w wielu kręgach nazywana Liczbą Bestii i kojarząca się z Szatanem. Nieprzypadkowo, ponieważ pojęcie odnosi się do postaci Bestii opisanej w 13. rozdziale Apokalipsy św. Jana.
Aktywista uzasadnia projekt niewielką liczbą ławek w Warszawie, których brak jest dużym utrudnieniem dla osób starszych i schorowanych. Możliwość odpoczęcia w drodze do apteki czy sklepu często jest nie tylko koniecznością, ale także okazją do nawiązania rozmowy. To o tyle istotne, że osoby starsze często są spragnione kontaktu z drugim człowiekiem.
- Zgodnie ze standardami dostępności m.st. Warszawy ławki powinny stanąć co 50 metrów w miejscach o dużym natężeniu ruchu pieszego i co 100 metrów w miejscach o mniejszym natężeniu ruchu pieszego - podkreśla Buciak w uzasadnieniu na stronie Warszawskiego Budżetu Obywatelskiego.
fot. app.twojbudzet.um.warszawa.pl

Przeciwników nie brakuje

Zarzuty są podobne, jak w przypadku projektu kieleckiego. Wśród argumentów przewija się m.in. brak neutralności światopoglądowej, szerzenie ideologii LGBT czy nawet odpychający wygląd ławek. "Gejowskie ławki w szatańskiej liczbie" czy "Kolejny absurd LGBT" to jedne z wielu negatywnych komentarzy. Równie często zresztą inicjatywa jest nazywana "kuriozalną".
Odstraszająca może być także wysoka cena realizacji projektu. Jedna ławka kosztuje niecałe trzy tysiące złotych, przez co cała inwestycja - jeśli dojdzie do skutku - wyniesie niemal trzy miliony złotych. Czy Warszawa rzeczywiście potrzebuje aż tylu ławek? To kwestia sporna, ale w razie niewystarczającego budżetu, pomysł Buciaka z pewnością dałoby się rozłożyć w czasie.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement