Pięciominutowe wideo przedstawia scenę, w której amerykański aktor Jamie Costa zobrazował niezwykle emocjonalną sytuację. Komik wcielił się w postać Robina Williamsa, który tuż po dowiedzeniu się o śmierci swojego najbliższego przyjaciela, Johna Belushiego, musiał dokończyć nagrania sitcomu „Mork i Mandy".
Jamie Costa bardzo przypomina Williamsa, a jego podobieństwo, starannie wykreowany charakter, ton głosu, mimika i gesty sprawiły, że filmik na YouTube osiągnął już ponad 4,5 miliona odtworzeń. Internauci zachwycili się grą aktorską Costy, która, jak mówią, idealnie odwzorowuje charyzmę jednego z najpopularniejszych komików.
„– Oglądając ten filmik poczułem, jakby [Robin] nadal był z nami”, napisał jeden z internatów komentujących film w serwisie YouTube.
Tytuł pięciominutowego filmu wzbudził zainteresowanie fanów Jamiego Costy. Spekuluje się, że „ROBIN Test Footage Scene" może zwiastować film biograficzny o Robinie Williamsie, bądź inny projekt związany z jego postacią.
Warto wspomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy Costa odwzorował komika. W 2015 roku aktor opublikował krótki film, który składał się z fragmentów kultowych scen z udziałem Robina. Produkcje w nim zawarte, takie jak „Stowarzyszenie umarłych poetów", „Noc w muzeum", „Pani Doubtfire" czy „Fisher King" w humorystyczny sposób przypomniały dialogi, za które kochaliśmy i nadal kochamy Robina.
/tekst: Bartłomiej Warowny/