Festiwal Back To Live był wydarzeniem testowym, aprobowanym przez rząd holenderski. Badacze chcieli sprawdzić, jak wielkie pod względem frekwencji eventy kulturalne mogą odbyć się w warunkach pandemii.
Imprezowanie w imię nauki
Festiwalowicze z Biddinghuizen pojawili się u wejścia na teren festiwalu z biletami... i negatywnym wynikiem testu na COVID-19. Dodatkowo zmierzono im temperaturę i założono na szyję specjalne sensory pozwalające na monitorowanie ich ruchów. Poza tym był to normalny festiwal – taki, jakie pamiętamy sprzed pandemii.
„– „Wszystkim uczestników wykonuje się testy PCR na obecność koronowirusa 48 godzin przed wydarzeniem. Tylko osoby, które otrzymały wynik negatywny zostają wpuszczone na teren festiwalu. To główny wskaźnik, którym się kierujemy”, oznajmił Pieter Lubberts, manager programu, portalowi Deutsche Welle.
Back To Live to już siódma odsłona serii eksperymentalnych eventów znanych jako Fieldlab, organizowanych przez rząd i państwowy sektor wydarzeń publicznych. Ich celem jest sprawdzenie, w jaki sposób koncerty, spektakle, zawody sportowe czy panele dyskusyjne mogą być organizowane w dobie kryzysu pandemicznego.
Na imprezie tanecznej, która odbyła się w zamkniętej lokalizacji dwa tygodnie temu, uczestników podzielono na sześć grup – każda z nich charakteryzowała się odmiennymi zasadami sanitarnymi. Przynależność do pierwszej grupy zobowiązywała do noszenia maseczek. Badani z pozostałych grup mogli poruszać się swobodnie. Wraz z rozluźnieniem reżimu sanitarnego naukowcy stwierdzili odmienne wzorce zachowania, w porównaniu do wyników poprzednich wydarzeń z cyklu Fieldlab. Festiwal w Biddinghuizen stanowił jeszcze bardziej wymagające przedsięwzięcie. Tym razem uczestnicy nie zostali podzieleni na grupy. The Back To Live był nie tyle symulacją nowego formatu festiwalu w warunkach pandemicznych, co po prostu zwykłym, kameralnym wydarzeniem muzycznym. Mimo, że festiwalowicze byli zobowiązani do noszenia maseczek ochronnych, szybko zapomnieli o tym wymogu – dokładnie takiego scenariusza naukowcy spodziewali się po beztroskim, niefrasobliwym tłumie imprezowiczów, którzy doświadczyli trwającego ponad rok lockdownu.
„– „Teoretycznie, wszyscy uczestnicy mogli mieć ze sobą kontakt. Jednak podczas innych tego typu wydarzeń obserwujemy, że małe grupy osób zazwyczaj trzymają się razem”, wyjaśnił Andreas Voss, profesor kontroli zakażeń z Radboud University w Nijmegen, który jest częścią projektu badawczego Fieldlab Events.
Voss podkreślił, że pod względem zachowania fanów muzyki pilotażowy festiwal nie różnił się od wydarzeń organizowanych w czasach przed pandemią.
„– „Podczas prawdziwych imprez uczestnicy nie będą bardziej ostrożni. Zdejmą maseczki, prawdopodobnie wypiją kilka drinków i będą bawić się tak, jak zwykli to robić przed lockdownem”, zauważył Voss.
Festiwalowicze przechodzą kolejne testy na obecność koronowirusa 5 dni po wydarzeniu. Jak dotąd dane z sześciu w ten sposób przeprowadzonych eventów są obiecujące:
„– „Spośród sześciu tysięcy osób objętych eksperymentem znaleźliśmy tylko pięcioro uczestników, którzy mogli zostać zainfekowani w ostatnim czasie”, przyznał Voss.
/tekst: Aleksandra Adamiak/