Advertisement

Biebrzański Park Narodowy odradza się po pożarach. Natura szybko się regeneruje

Autor: KB
19-07-2020
Biebrzański Park Narodowy odradza się po pożarach. Natura szybko się regeneruje

Przeczytaj takze

Na początku 2020 roku oczy całego świata były zwrócone ku Australii, której lasy i życie dzikich zwierząt codziennie trawił ogień. Nie lepiej było później u nas, w Polsce. W kwietniu pożary zdewastowały Biebrzański Park Narodowy, największy polski park narodowy. W zaledwie kilka dni ogień zajął powierzchnię 6 tys. hektarów. Jeszcze w maju przykro było patrzeć na krajobraz Biebrzy, ale dzisiaj powoli można odetchnąć z ulgą, ponieważ do krainy wraca życie, a po pożarach prawie nie ma śladu.

Natura szybko się regeneruje

Pożary, których przyczyną najprawdopodobniej było wypalanie traw, niszczyły wszystko na swojej drodze – od drzew, przez gniazda ptaków i małą zwierzynę, aż po łąki. Nie było i nie ma doniesień jedynie o śmierci dużych zwierząt, które prawdopodobnie zdążyły uciec przed ogniem. Jednak patrząc na krajobraz Biebrzy trzy miesiące temu, trudno było nie uronić łzy. Szczęśliwie możliwości regeneracyjne przyrody okazały się olbrzymie, dlatego dzisiaj po pożarach już prawie nie ma śladu. Do Parku wracają ptaki, zazielenienie ściółki oraz koron drzew. Konsekwencje kwietniowych zdarzeń można dojrzeć jedynie na pniach drzew, które gdzieniegdzie wciąż są osmolone.

Co dalej?

I choć odradzanie się Biebrzy to wspaniała wiadomość, pozostaje pytanie: czy będzie już tylko lepiej? Trudno powiedzieć, ponieważ abstrahując od zmiennych warunków klimatycznych, także skutki kwietniowych pożarów mogą wyjść nawet za rok.
– To był pożar powierzchniowy, mógł punktowo pójść po szyjach korzeniowych w głąb. Tak dzieje się często – te drzewa, przez które przeszedł pożar, pierwszego roku jeszcze nie wykazują oznak osłabienia, a później zaczynają wymierać. Nie wiemy, czy tak się nie stanie u nas. Nikt nie może powiedzieć, że jest dobrze albo bardzo dobrze. Ale nie powiem, że jest katastrofalnie, powiedział Andrzej Sikora z Biebrzańskiego Parku Narodowego portalowi Smoglab.
Pracownicy Biebrzańskiego Parku Narodowego dokładają wszelkich starań, by różnorodność gatunków roślin, zwierząt i ptaków na jego terenie została zachowana.
– To ptasi raj. Tysiące gęsi, kaczek, wiele batalionów, rycyków, kulików zatrzymywało się tu na wiosennych migracjach, by się wzmocnić przed dalszą wędrówką. W nieprzebytych bagiennych lasach są ostoje rzadkich dzięciołów, sów, bielików, czy orlików grubodziobych – najrzadszych orłów Europy. Odnotowano tu ponad 280 gatunków ptaków, w tym wiele rzadkich i gdzie indziej ginących, takich jak dubelt, cietrzew, wodniczka. To miejsce, gdzie mogliśmy podziwiać łosie, bo tu właśnie jest ich najwięcej w całym kraju i tutaj przetrwały okres nadmiernych polowań. Żyją tu rysie, kilka rodzin wilków... Nie czas wszystko wymieniać... Mszyste torfowiska tworzyły się tu powoli od tysięcy lat, tworząc mokrą, bagienną gąbkę, dającą najlepszy, bo naturalny magazyn retencyjny, w tak suchych ostatnio latach. To przyrodnicza perła, bo w ostatnim stuleciu osuszono aż 86% wszystkich torfowisk Polski. Rzadkimi roślinami zachwycają się naukowcy całej Europy –, mówił w kwietniu Andrzej Grygoruk, dyrektor parku, podkreślając jak istotny jest Biebrzański Park Narodowy dla naszego kraju.
Pracują również nad zabezpieczeniem przestrzeni przed kolejnymi pożarami, starając się w jak najmniejszym stopniu ingerować w naturalne środowisko Biebrzy.
– Chcemy utrzymać naturalną formę parku, nie ingerować w przyrodę zbyt mocno. Nie jest łatwo, bo działamy na obszarze największego parku narodowego w Polsce, najwyższej formy ochrony przyrody, więc musimy tak dobrać całe zabezpieczenie przeciwpożarowe, żebyśmy nie uszkodzili procesów naturalnych. Żebyśmy nie przecięli Parku siecią dróg, wież obserwacyjnych, bo wtedy straci swoją dzikość, podsumowuje Sikora.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement