Tomczyk miał wystąpić jako prelegent na prestiżowej konferencji Influencers Live Wrocław, co spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem grupy aktywistek, influencerek oraz twórczyń internetowych. Wystosowały one list otwarty do organizatorów, w którym zaapelowały o niepromowanie go oraz nieudzialanie mu platformy. Jako powód wskazały jego dawne teksty. Organizatorzy zareagowali błyskawicznie i usunęli Tomczyka z listy prelegentów. Co na bloger?
„Nigdy nie wziął odpowiedzialności za własne słowa"
List otwarty do organizatorów konferencji Influencers Live Wrocław opublikowała na swoim fanpejdżu Sylwana Dimtchev, autorka bloga „Zwykły Zeszyt" oraz podcastów „Turbanowe opowieści" i „Nigdy więcej?". Podpisały się pod nim m.in. aktywistka Maja Staśko, podcasterka i blogerka Justyna Mazur, aktywistka Natalia Skoczylas, blogerka Justyna Lis. psychoterapeutka i psycholożka Mirela Batog czy dziennikarka (Sekielski Brothers Studio) Julia Niemiec.
Na początku wytknięto, że w tym roku konferencja odbywa się pod hasłem „Tolerancja i szacunek", co w kontekście działalności internetowej Tomczyka wzbudza wiele pytań i wątpliwości.
„- Pan Tomczyk otwarcie przyznaje, że to kontrowersje i antagonizowanie własnej społeczności przyniosło mu największą sławę, że zrobił to celowo, a następnie nigdy nie wziął odpowiedzialności za własne słowa i działania. A były to słowa i działania raniące i utrwalające stereotypy. Pisane z pozycji przywileju i władzy, jawnie czerpiące z zakorzenionych uprzedzeń ze względu na płeć, wiek, wagę, wygląd, niepełnosprawność. Wtórnie wiktymizujące ofiary przemocy domowej, popularyzujące kulturę gwałtu. Utrwalające maczyzm i mizoginię, tak doskonale mającą się w polskiej kulturze, która nigdy nie stoi po stronie ofiar, a zawsze - po stronie sprawcy. Pan Tomczyk zbudował całą swoją karierę oraz kapitał społeczny na pochwale pogardy i przemocy. Jest jawnym beneficjentem opresyjnych klisz kulturowych, które sam przez lata utrwalał”, możemy przeczytać w liście.
Zarzuty dotyczą głównie twórczości Tomczyka w latach 2006-2015. Autorki wiadomości wskazują, że choć blog „Kominek" został usunięty w 2015 roku, autor nigdy nie przeprosił za swoje stare wpisy. Według nich adnotacja na obecnym blogu Tomczyka („Wszystkie teksty na blogu, poza treściami komercyjnymi, są notatkami do moich książek, nie przedstawiają moich poglądów, a co za tym idzie należy traktować je jako fikcje literacką") nie usprawiedliwia „szkodliwej społeczności tworzonych przez niego treści: aktywnego wspierania kultury gwałtu, mizoginii, przemocy seksalnej, ageuizmu czy ableizmu".
Jak podkreślają, kontrowersyjne wpisy były częścią obranej przez Tomczyka strategii marketingowej, a skasowanie starych tekstów „nie wymaże wpływu umacniania mizoginii i pogardy, jaki pan Tomczyk wywierał przez lata na swoje setki tysięcy czytelników". Ich zdaniem bloger zbudował swoją rozpowalność na tego typu tekstach i powinien wziać odpowiedzialność za swoje słowa.
„- Pierwsze ciosy na klatę przyjąłem już w drugim tygodniu prowadzenia bloga za tekst, w którym wyśmiewałem Patrycję Markowską zwierzającą się w tabloidach, że dostaje biegunek. W ogóle to pierwsze dwa lata bloga kojarzą mi się z codziennymi wyzwiskami i na blogu i w prywatnej korespondencji. Gdy wprowadziłem regulamin kontaktowania się ze mną, zmieniłem nieco styl na lżejszy ataki ustały. Do dziś obrywam za 3 teksty. O osobach niepełnosprawnych, gdzie stwierdzam, że nie ma potrzeby ich kochać, skoro możemy kochać pełnosprawnych. O zgwałconych kobietach, gdzie stwierdzam, że sam gwałt nie jest taki straszny jak go malują. I wreszcie za tekst o kobiecie, która wolała urodzić dziecko i umrzeć, niż dokonać aborcji i mieć szansę na przeżycie. Z tej trójki żałuję napisania tylko tego o gwałcie, ponieważ nie umiałem dostatecznie uargumentować swoich racji”, mówił Tomczyk w rozmowie z portalem Antyweb.
Pismo kończy się apelem do organizatorów o to, aby niepromować i nieudzielać platformy Tomczyki, który według nich jest „beneficjentem świadomego i ciągłego kpienia, wyszydzania, banalizowania kolektywnych doświadczeń kobiet i osób doświadczających życia jako kobiety - o każdym statusie materialnym, wieku, pochodzeniu etnicznym, identyfikacji psychoseksualnej, wyznawanej religii, stopniu niepełnosprawności i sprawności".
Reakcja organizatorów oraz samego Tomczyka
Piotr Kostecki, reprezentujący organizatorów Influencers Live Wrocław, zdradził w rozmowie z portalem „Wirtualne Media", że znali Tomczyka jedynie jako Jasona Hunta i nie mieli wcześniej styczności z jego poprzednimi tekstami. Zwłaszcza, że większość z nich została usunięta w 2015 roku, gdy Tomczyk zrobił rebranding i przestał funkcjonować jako Kominek.
Kiedy organizatorzy zapoznali się ze sprawą oraz przykładami wymienionymi w liście otwartym, przyznali rację jego autorkom. W efekcie Tomczyk został wykreślony z listy prelegentów i nie weźmie udziału w konferencji.
A co na to Tomczyk? Przyznaje, że rozumie oburzenie Kominkiem.
„- Rozumiem oburzenie Kominkiem. Jako autor tej nie do końca przemyślanej kreacji od kilkunastu lat noszę w sobie żal i obrzydzenie do wielu tekstów, które wówczas napisałem. Wtedy wydawały się nieszkodliwe, zabawne i kontrowersyjne. Dziś dostrzegam w nich zło i podłość. Są zarówno blizną, która zostanie ze mną na zawsze, jak i ostrzeżeniem dla współczesnych twórców. To zły sposób na budowanie zasięgów. Operacja się uda. Pacjent przeżyje. Smród pozostanie”, powiedział Tomasz Tomczyk portalowi „Wirtualne Media".