Advertisement

Co mówią budynki? Rozmawiamy ze znanym architektem i autorem „Witaj w świecie bez architektów”

05-11-2021
Co mówią budynki? Rozmawiamy ze znanym architektem i autorem „Witaj w świecie bez architektów”

Przeczytaj takze

Dlaczego budynki wyglądają tak, a nie inaczej? Jak mieszkać w dziurze w ziemi i czy da się stworzyć wieś w wieżowcu? Jakub Szczęsny w książce „Witaj w świecie bez architektów” zabiera nas w podróż w najdalsze zakątki świata, przez brazylisjkie fawele, chińskie twierdze i pływające wioski w Iraku, po warszawski Muranów. Przedstawia nie tylko ciekawy katalog budynków odmienny od współczesnych ekstrawaganckich budynków o skomplikowanych formach czy trzydziestopiętrowych wieżowców, by pokazać rozwiązania podyktowane potrzebą, a nie gustem. Pokazuje, że budynek jest czymś znacznie więcej niż funkcjonalną bryłą i że mówi o nas znacznie więcej, niż nam się wydaje. Książka odpowiada na pytania, jak warunki społeczne i polityczne wpływają na to jak mieszkamy i czy architektura może zatrzymać katastrofę klimatyczną.
Autor Jakub Szczęsny to architekt, twórca licznych instalacji i współtwórca marki domów FreeDOM, a także Simple House. Znany jest również jako projektant najwęższego domu świata, czyli Domu Kereta, którego projekt został włączony do stałej kolekcji MoMA w Nowym Jorku, a także trafił na listę Iconic Houses. Szczęsny prowadzi własną pracownię SZCZ w Warszawie, wykłada na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, a także prowadzi popularyzatorskie programy telewizyjne na temat architektury i projektowania wnętrz i publikuje felietony w „Dobrym Wnętrzu”, „Autoportrecie”, „Architekturze i Biznesie” i „Salonie”, dodatku do „Polityki” o architekturze i wnętrzach. W 2023 roku w Muzeum Miasta Gdynia będzie miała miejsce retrospektywna wystawa jego prac w ramach serii o polskich dizajnerach. W nowej książce „Witaj w świecie bez architektów” snuje osobistą opowieść o architekturze przeznaczoną dla każdego, kto chce lepiej zrozumieć otaczający nas świat. Swoją premierę książka będzie miała już 8 listopada!
Z tej okazji postanowiliśmy zadać Jakubowi Szczęsnemu kilka pytań.
Świat bez architektów, czyli jaki?
Wbrew pozorom to tak naprawdę nasz świat, dlatego, że zaledwie mniej więcej 2% budynków na świecie zostało zaprojektowanych przez architektów wykształconych, dyplomowanych i ze wszystkimi możliwymi uprawnieniami, a cała reszta to zabudowania stworzone przez mieszkańców i budowniczych, których rozwiązania architektoniczne podyktowane były potrzebą. W książce zwracam uwagę na specyfikę miejsc, o których kształcie decydował szereg uwarunkowań klimatycznych, społecznych. Tam, gdzie padało, szukano rozwiązań do budowy dachów odprowadzających wodę, a gdzie dostępny był jeden rodzaj budulca, ludzie musieli uczyć się budować tylko z niego. Dziś jesteśmy przyzwyczajeni do wielkich wieżowców czy futurystycznych budynków, w których liczą się powierzchowność i wygląd zewnętrzny, które często przysłaniają naprawdę istotne kwestie – budowanie dla ludzi i ich potrzeb. A wracając do pytania „jaki świat”: przede wszystkim świat lepiej połączony z prawdziwymi potrzebami ludzi, a nie wyobrażeniami i intencjami deweloperów!
Ta książka również powstała z potrzeby?
Chodziło o danie czytelnikom narzędzi do zrozumienia na co i jak patrzymy. Jest przeznaczona nie tylko dla osób, które po prostu to ciekawi, ale przede wszystkim dla tych, którzy wchodzą w dorosłość i chcą chłonąć i poznawać, ale nie w schematyczny i płaski sposób. Chciałem, żeby mogli zrozumieć, że dom, który stoi przed nimi, jest efektem kontekstu, wielu czynników, które na ten budynek wpłynęły. I, co więcej, że nie jest on jedynie taką czy inną bryłą, czasem wysmakowaną stylistycznie albo ekspresyjną, ale jest przede wszystkim efektem współistnienia z otoczeniem, z innymi budynkami, z naturą i całą masą uwarunkowań politycznych, kulturalnych, klimatycznych i geograficznych. Chcę opowiedzieć o tych wszystkich rzeczach, które na pierwszy rzut oka nie są odczytywalne, ale są niezbędne do zrozumienia, że budynek może znaczyć coś więcej niż „ładny” czy „nieładny”.
Celem było trafienie do młodszego pokolenia?
Tak, bo uważam, że grupa młodych ludzi, zwłaszcza nastolatków, potrzebuje specyficznych nowych narzędzi do tego, żeby rozumieć otaczający ich świat. Zauważyłem, że studenci z którymi mam do czynienia – na uczelniach, w liceum, a nawet w podstawówce Didasko, w której zdarza mi się prowadzić zajęcia – na tych różnych etapach życia, coraz bardziej płasko i jednoznacznie postrzegają rzeczywistość. Nie jest to tylko kwestia młodego pokolenia. Patrzymy na świat coraz rzadziej analizując jego złożoność, zamykamy się w bańkach informacyjnych, w mediach, nie podejmując wysiłku krytycznego myślenia o otaczającej nas rzeczywistości. Współcześnie większe znaczenie przypisujemy obrazowi, ruchomemu czy nieruchomemu niż tekstowi. Coraz trudniej jest nam się skupić na tym drugim, także mi, zwłaszcza po pandemii i miesiącach spędzonych na zdalnej pracy i nauce. Jednak to właśnie słowo pisane jest w stanie oddać pewną głębię i dało mi większe pole do popisu w kwestii przybliżenia całej tej złożoności i skomplikowania współegzystencji otoczenia i kultury, klimatu z architekturą. Dodatkowo mamy często mylne wyobrażenie o przeszłości i zamiast krytycznie się jej przyjrzeć popadamy w gloryfikowanie albo demonizowanie jej. Myślimy o architekturze w binarnych kategoriach – ładne albo nieładne, dostatecznie luksusowe albo biedne.
Twoja książka jest też osobista, bo dotyka twoich wspomnień, napotkanych osób i doświadczania przestrzeni poza zamkniętym kurortem. Czy właśnie do takiego zwiedzania poza kurortem można porównać twoja książkę?
Chciałem, żeby wymiar edukacyjny, który w przypadku tej książki był dla mnie bardzo istotny, nie nudził czytelników zimnym, pseudonaukowym wywodem. Dlatego wątki osobiste, wręcz autobiograficzne, wydały mi się absolutnie konieczne. Opisałem moje własne doświadczenia z przeszłości, czynniki które wpłynęły na moje postrzeganie i rozumienie architektury. Książka ta w swojej formie oddaje też istotę treści – to opowieść o mocy i wadze kontekstu, zarówno w architekturze, jak i moim życiu. Na pewno wpływ na taką formę wywarł też fakt, że pisałem tę książkę z myślą o moim najstarszym synu, któremu chciałem przekazać, jakie doświadczenia ukształtowały mnie jako człowieka i architekta i które mogą posłużyć także jemu.
Dlaczego wybrałeś akurat te a nie inne obiekty i miejsca? Było to podyktowane twoimi podróżami?
Niewątpliwie bardzo ważny w wyborze był wymiar autobiograficzny i doświadczenie tych miejsc w podróży. Fenomeny, o których napisałem, architektoniczne, ale też społeczne, a często także geopolityczne, są dla mnie o tyle ważne, że po prostu doświadczyłem ich sam. Tak było choćby w przypadku pływających wiosek w Iraku, czy starych przedwojennych nalewek, których nigdy nie miałem okazji spróbować. Część z tych wyborów wynikała z mojej fascynacji książką i wystawą Bernarda Rudofsky’ego z 1963 roku „Architektura bez architektów”, do której nawiązuje tytuł książki. Rudofsky pokazał wówczas w Nowym Jorku, na wystawie w tamtejszym Muzeum Sztuki Nowoczesnej, jak ważne jest nieodcinanie przeszłości grubą kreską i zrozumienie ważnych i konstruktywnych na przyszłość rozwiązań, które możemy wykorzystać na nowe sposoby. Zaprezentował, że wracając do potrzeb człowieka i nie kierując się jedynie estetyką, można budować i tworzyć na kapitale przeszłości. Ta przeszłość do mnie jako architekta podróżującego, trafia zarówno wtedy, kiedy znajduję się w jakimś miejscu i go doświadczam, jak i kiedy czytam książki o odległych zakątkach, których nigdy nie odwiedziłem. Bardzo silnie wpłynęły na mnie pod tym względem wizyty w Brazylii, głównie w Sao Paulo, gdzie procesy społeczne są tak dynamiczne, że rozwiązania architektoniczne twórczo na nie odpowiadają.
W książce sporo miejsca poświęcasz katastrofie klimatycznej i problemom społecznym, pokazując, że potrzebujemy zmian, również w architekturze. Próbujesz przewidzieć czy w przyszłości będą architekci?
Tak, bo dziś architektura i budownictwo silnie przyczyniają się do niszczenia środowiska. Sektory te nazywane są jednymi z największych „trucicieli” planety. Trudno nam jednak wyobrazić sobie nasze domy bez wszelkich możliwych udogodnień. Nie mamy żadnych skrupułów w wykorzystywaniu niebywałych ilości wody i budulców, które dowozimy z odległych zakątków świata. Jeśli zamkniemy oczy i będziemy udawać, że nie widzimy do czego się przyczyniamy, doprowadzimy szybko do katastrofy klimatycznej. Ja sam, jako architekt, zdaję sobie sprawę z tego, że przyczyniam się do niszczenia środowiska i dlatego zastanawiałem się, co może zrobić architektura, żeby nie przykładać się dłużej do niszczenia Ziemi. Myślę, że w zawodzie architekta wiele musi się zmienić i musimy być otwarci na różne czynniki, które będą wpływały na przyszłe projektowanie. Architekci nieuchronnie będą musieli brać czynny udział w reagowaniu na katastrofę klimatyczną i na wynikające z niej fenomeny społeczne. Te tendencje już są popularne, a wielu architektów to ludzie zaangażowani społecznie. Architekci muszą zabrać głos i działać!
/rozmawiała: Nikol Gorelikowa/
„Witaj w świecie bez architektów”, Jakub Szczęsny
wydawca: Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, miejsce i rok wydania: Warszawa 2021
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement