Dan Smith, Bastille: „Moi bliscy żyją dzięki dokonaniom Marii Skłodowskiej-Curie” [WYWIAD]
Autor: Monika Kurek
25-10-2024
![Dan Smith, Bastille: „Moi bliscy żyją dzięki dokonaniom Marii Skłodowskiej-Curie” [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/671e8ead1af27003169996bb/dan.jpeg)
![Dan Smith, Bastille: „Moi bliscy żyją dzięki dokonaniom Marii Skłodowskiej-Curie” [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/671e8ead1af27003169996bb/dan.jpeg)
Lata temu brytyjska grupa Bastille zasłynęła takimi hitami jak „Pompeii” oraz „Things We Lost In The Fire”. Najnowsza płyta Bastille Dana Smitha „&” (Ampersand) to kolekcja historii, które eksplorują historie i życiorysy fascynujących postaci z historii, mitologii i popkultury.
Nowy krążek Bastille „&” (Ampersand), którego premiera odbyła się w piątek 25 października, zapowiadały takie utwory takie jak „Leonard & Marianne”, poświęcony złożonej relacji Leonarda Cohena i Marianne Ihlen, albo „Blue Sky & The Painter”, opowiadający historię Edwarda Muncha. Temu drugiemu towarzyszy wyjątkowy występ na żywo, który powstał w Trójkącie Bermudzkim na Morzu Sargassowym, gdzie znajduje się jeden z najważniejszych ekosystemów morskich na planecie.
Inni bohaterowie albumu to na przykład biblijni Adam i Ewa, mityczny Narcyz, Oscar Wilde czy… polska uczona Maria Skłodowska-Cure. Niezwykłe życiorysy tych postaci możemy poznać lepiej dzięki podcastowi „MUSES: An Ampersand Podcast”, prowadzonemu przez Dana Smitha oraz Emmę Nagouse, Z okazji premiery „&” (Ampersand) złapaliśmy się z Danem na Zoomie, aby porozmawiać o krążku, Marii Skłodowskiej-Curie, immortalizacji w sztuce, przepisywanie historii oraz niezwykłej rodzinnej inspiracji, stojącej za utworem „Telegraph Road 1977 & 2024”
„Historia zazwyczaj zależy od tego, kto ją zapisuje”
Jak narodził się koncept tego albumu?
Zawsze lubiłem czerpać inspirację z historii, życia innych ludzi, kultury, filmów. Dobrym punktem wyjścia było wyobrażanie sobie, że jestem gdzieś indziej lub że jestem kimś innym. Kilka lat temu obejrzałem dokument „Marianne i Leonard: Słowa miłości” w reżyserii Nicka Broomfielda. To niesamowita historia o idyllicznej greckiej wyspie Hydra i miłości dwóch ludzi. Zrobiła na mnie takie wrażenie, że napisałem o nich piosenkę. Potem uświadomiłem sobie, że mam kawałek „Bonnie & Clyde”. Zapisałem sobie oba te tytuły i nagle te zestawienia wydały mi się niezwykle ciekawe. Wtedy pojawił się koncept albumu, opartego na zestawieniach par ludzi lub pomysłów.

Nie chciałem jednak ograniczać się do słynnych par miłosnych. Myślałem o ludziach, którzy mnie fascynowali. Czytałem o nich w czasie wolnym, oglądałem filmy, słuchałem podcastów. Od dłuższego czasu chciałem zrobić album, który jest intymny, surowy, a ta koncepcja idealnie się do tego nadała. Chciałem włożyć w ten projekt dużo siebie, więc sporo piosenek powstało w mojej kuchni (śmiech). Nagrywanie było projektem grupowym. Na trzy tygodnie zaszyliśmy się na angielskiej wsi w stodole, przerobionej na studio. Skrzyknąłem znajomych, muzyków. Nie miałem pojęcia, jak ten album będzie wyglądał. Myślałem, że wyjdzie z tego coś zupełnie innego. Mieliśmy kilka pokoi w studio, próbowaliśmy różnych rzeczy. To było intensywne doświadczenie, ale zabawne. Nie wiedzieliśmy, ja kto zrobić, co było ekscytujące.
Piosenka to jeden ze sposobów na uczynienie kogoś nieśmiertelnym. Współczesna technologia oferuje dużo więcej rozwiązań – awatary, hologramy.
Fascynuje mnie, kto zapisuje się na kartach historii. Jak ich zapamiętujemy? Dlaczego tak się dzieje? To banalne, historia zazwyczaj zależy od tego, kto ją zapisuje. To, jak piszemy o słynnych postaciach historycznych, mówi wiele o czasach, w których żyjemy. Analizowanie tego było dla mnie bardzo ciekawe. Weźmy na przykład Emily Dickson. Wiele osób postrzegało takie, a nie inny sposób, ale była czymś o wiele więcej. Jeśli zostanie tak zapamiętana, to co to mówi o nas? Co to mówi o ludziach dookoła niej? To była świetna okazja do eksplorowania życia słynnych postaci, ludzi, którzy żyli wokół nich, społeczeństw, trudności, z jakimi się zmagali. Mówię to z ogromną pokorą. Wraz z Emmą Nagouse zrobiliśmy nawet o nich podcast „Muses: An Ampersand Podcast”. W piosence masz 3-4 minuty, żeby zgłębić jakąś część danego życiorysu. Podcast jest okazją, by dowiedzieć się więcej. Ten album jest nieustannie rozwijającym się projektem kreatywnym. Emma co tydzień wysyła mi kolejną piosenkę do napisania. Daje mi zadania domowe (śmiech). Chociaż album już wyszedł, cały czas tworzę kolejne.
Czy ty, jako artysta, również szukasz sposobu na nieśmiertelność?
Raczej nie. Ciężko jest mi skupić się na czymś poza moim własnym życiem (śmiech). Jako artysta jestem skupiony na tym, co robię teraz. Z moich rozmów z innymi artystami wynika, że wszyscy mamy obsesję na punkcie tego, co w danym momencie tworzymy. Tak było również w przypadku tego albumu. Kiedy go robiliśmy, to byłem nim całkowicie pochłonięty. Teraz jestem już mentalnie w innym miejscu – kolejnych piosenkach, pomysłach. Nie jestem fanem tkwienia w czymś, co już zrobiłem. To bardzo dziwne. Nie myślę o nieśmiertelnego. Cieszę się z tego, co jest teraz, z tego, że mam okazję zagrać te piosenki na żywo. Jestem tak zainteresowany życiem tych ludzi, że możliwość śpiewania o nich z innymi ludźmi jest dla mnie niesamowicie ekscytująca. Mogę być na scenie z muzykami, którzy również piszą własne piosenki, tworzą swoje projekty. Jesteśmy małą, supergrupą. To zupełnie coś innego niż rzeczy, które robiliśmy wcześniej. Za każdym razem, gdy robię album, próbuję zrobić coś nowego, pójść w innym kierunku.

„Miło było wykorzystać okazję, aby wspomnieć w tekście o Warszawie”
Jestem Polką, więc muszę zapytać o piosenkę poświęcone Marię Skłodowską-Curie. Ostatnio w filmie „Beetlejuice Beetlejuice” została ona przedstawiona jako francuska fizyczka, co jest ciekawe w kontekście naszej dyskusji o przepisywaniu historii. Co zafascynowało cię w jej postaci?
Nazwała polon na cześć Polski. Wielu z nas ma skomplikowaną relację z miejscem, z którego pochodzi. Maria wyjechała ze swojego kraju. Jako kobieta nie mogła chodzić na uniwersytet, ponieważ w tamtym czasie było to zakazane. Mimo to bardzo kochała swoją ojczyznę i była dumna z tego, że jest Polką. Była kobietą w świecie nauki w niełatwych czasach. Była na tyle niezwykłe, że udało jej się pokonać wszystkie przeszkody, jakie los rzucał jej pod nogi. Zmieniła świat. Niektórzy członkowie mojej bliskiej rodzili przeszli radioterapię i żyją tylko dzięki dokonaniom Marii Skłodowskiej-Curie. Dużo poświęciła. Jej życie nie było łatwe, ale dokonała czegoś niezwykłego. Jestem pod ogromnym wrażeniem jej osoby. Napisałem tę piosenkę ze znajomym, Ralphem Pelleymounter. Oboje bardzo zaangażowaliśmy się w research. Poza tym miło było wykorzystać okazję, aby wspomnieć w tekście o Warszawie.
Zazwyczaj nie proszę artystów, aby wybrali swoje ulubione dziecko, czyli ulubioną piosenkę, ale w tym przypadku mamy do czynienia ze zbiorem historii. Masz faworyta?
Wszystkie są niesamowite. Na przykład weźmy Julie d'Aubigny, bohaterkę piosenki „Mademoiselle & The Nunnery Blaze”. Była śpiewaczką operową, ale równie znakomicie posługiwała się mieczem. Gdy jej ówczesna dziewczyna została umieszczona w klasztorze, zaaranżowała ucieczkę, a następnie spaliła klasztor. Spójrzmy na Zheng Yi Sao. Mało kto o niej słyszał, ale była jedną z najbardziej odnoszących sukcesy piratek na świecie. Jej imperium było tak ogromne, że było konkurencją dla Chin. Im więcej się o nich dowiaduję, tym bardziej są fascynujący. Są genialni, ale jednocześnie pełni wad.
Album jest kompilacją historii innych ludzi. A co z twoją historią?
W utworze „Intros & Narrators” eksploruję to, kim jestem w tym oraz to, jak nasze własne doświadczenia przenikają przez nasze pisanie. Bez względu na to, czy mówimy o pisaniu piosenek, poezji, literatury czy pracy akademickiej. W tym utworze pokazuję, jak bardzo mieszane są moje uczucia na temat pisania. Jest też piosenka „Telegraph Road 1977 & 2024”, zamykająca krążek, która napisałem na podstawie wiersza mojego ojca. Zanim moi rodzice przeprowadzili się do UK, podróżowali po Ameryce w późnych latach 70. Są imigrantami z Południowej Afryki, którzy wylądował w Londynie. Kiedy miałem 14 lat, próbowałem pisać piosenki, ale nie miałem zbyt wiele tematów. Mój tata, który nie jest profesjonalnym poetą, podarował mi wówczas swój notatnik z wierszami. Przekształciłem jeden z wierszy w piosenkę i to była pierwsza piosenka, jaką napisałem w życiu. Kiedy robiłem ten album, wróciłem do niej. Przepisałem ją, nagrałem od nowa, moja mama zrobiła chórki. Na końcu umieściłem zupełnie nowy wers. To było dla mnie bardzo osobiste.
Polecane

Przełom w sprawie braci Menendez! Sędzia wyda ponowny wyrok

Wybrano najstraszniejszy horror. Badano tętno widzów

Australijscy strażacy pozują w negliżu ze zwierzętami. Cel jest szczytny

Czytelnicy National Geographic wybrali najlepszy cel podróży na rok 2025. Tego się nie spodziewaliśmy
![Rozmawiamy z Amaarae, autorką najlepiej ocenianego albumu 2023 roku [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/66fea9cd865f844eb638ffc1/amm.jpeg)
Rozmawiamy z Amaarae, autorką najlepiej ocenianego albumu 2023 roku [WYWIAD]
Jakub Skorupa: „Od niedawna uczę się spędzać czas ze znajomymi na trzeźwo” [WYWIAD]
Polecane

Przełom w sprawie braci Menendez! Sędzia wyda ponowny wyrok

Wybrano najstraszniejszy horror. Badano tętno widzów

Australijscy strażacy pozują w negliżu ze zwierzętami. Cel jest szczytny

Czytelnicy National Geographic wybrali najlepszy cel podróży na rok 2025. Tego się nie spodziewaliśmy
![Rozmawiamy z Amaarae, autorką najlepiej ocenianego albumu 2023 roku [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/66fea9cd865f844eb638ffc1/amm.jpeg)

