„Największym nie-sekretem mody jest to, że ludzie biorą GLP-1, aby zrzucić ostatnie dwa do pięciu kilogramów – chcą po prostu zejść o rozmiar. Podsłuchałam na pokazie w zeszłym tygodniu, że ludzie w całej branży są »Zemped«. Ta obsesja znowu wymyka się spod kontroli i wykracza poza nasze własne ciała”, mówi Christina Grasso, współzałożycielka fundacji The Chain wspierającej kobiety pracujące w mediach i zmagające się z zaburzeniami odżywiania
To klasyczne błędne koło – pojawia się trend na ekstremalną chudość, projektanci szyją mniejsze ubrania na mniejsze modelki. Te ubrania trafiają do gwiazd, które muszą radykalnie schudnąć, żeby się w nie zmieścić. Chudną, pokazują się w mediach i przesuwają granicę jeszcze dalej. Propaganda „rozmiaru 0” pogłębia się z każdym sezonem.
Wielu krytyków liczyło, że 2025 będzie powrotem do cielesnej różnorodności – po skończonym sezonie wiemy, że było wręcz przeciwnie. Inkluzywność stała się domeną mniejszych marek i studentów mody – tylko u nich zobaczymy sylwetki podobne do naszych, a nie wyjęte prosto z magazynu z lat 90.
Co mówią statystyki?
Nowy Jork
Stany Zjednoczone uznawane są za kraj wielkich możliwości – mówi się nawet, że wszystko jest tam po prostu większe niż w Europie. Podczas gdy samochody i budynki rosną, standard piękna staje się coraz węższy w talii. Wskazuje na to zarówno sukces, jaki odniósł tam Ozempic, jak i rozmiar większości modelek na nowojorskim tygodniu mody.
Nowojorskie pokazy nigdy nie należały do najbardziej różnorodnych. Po wielkiej, medialnej fazie na body positivity, która osiągnęła szczyt w 2019 roku (94 modelki w rozmiarze plus size), statystyki zaczęły spadać.
W sezonie wiosna-lato 2025 swoje kolekcje w Nowym Jorku zaprezentowało ponad 117 projektantów. Na każdym z pokazów zaprezentowanych zostało średnio 40 sylwetek, co sumarycznie daje około 4680 modeli i modelek. Spośród nich zaledwie 46 było uznanych za plus size. Warto zauważyć, że w poprzednim sezonie nastąpił 50-procentowy spadek, za to druga połowa 2024 roku przywróciła średnią z kilku poprzednich lat.
W poprzednich sezonach mogliśmy zobaczyć:
49 modelek plus size w sezonie S/S 2023
31 modelek plus size w sezonie A/W 2023
70 modelek plus size w sezonie S/S 2024
42 modelki plus size w sezonie A/W 2024
46 modelek plus size w sezonie S/S 2025
23 modelki plus size w sezonie A/W 2025
46 modelek plus size w sezonie S/S 2026
Londyn
Londyński tydzień mody w ostatnich latach miał mocną reprezentację różnorodnych ciał. Liczby nie rozkładały się jednak równomiernie między projektantów – wiele z najbardziej luksusowych marek nie pokazało ani jednej modelki w rozmiarze innym niż najmniejszy.
Londyn nadal plasuje się wyżej niż Nowy Jork. Ponad 53 projektantów prezentowało swoje sylwetki w Wielkiej Brytanii w sezonie wiosna-lato 2025. Średnio każdy z pokazów składał się z 36 sylwetek, co daje 1855 zaangażowanych modeli i modelek. Wśród nich 53 było uznanych za plus size.
Statystyki dalej są niepokojące – w zeszłym roku w obu sezonach mogliśmy zobaczyć 147 modeli i modelek wykraczających poza klasyczne wymogi wagowe, a w tym roku sumarycznie było ich 82, czyli niecałe 56% tej reprezentacji.
Dane z poprzednich sezonów:
45 modelek plus size w sezonie S/S 2023
71 modelek plus size w sezonie A/W 2023
85 modelek plus size w sezonie S/S 2024
67 modelek plus size w sezonie A/W 2024
80 modelek plus size w sezonie S/S 2025
26 modelek plus size w sezonie A/W 2025
56 modelek plus size w sezonie S/S 2026
Mediolan
Mediolan nigdy nie szczycił się inkluzywnością – reprezentacja modelek noszących większy rozmiar jest tam bliska zeru. Jedynym momentem, w którym na mediolańskich wybiegach pojawiło się więcej niż 15 modelek plus size, był pokaz Karoline Vitto, wspieranej przez Dolce & Gabbana w projekcie Supported by. Jej modelki reprezentowały 30 z 45 wszystkich modelek plus size w 2023 roku w Mediolanie.
Brak różnorodności na włoskich wybiegach nie jest nowym zjawiskiem. W raporcie Vogue Business z 2024 roku czytamy:
„Nie mogliśmy nawet stworzyć rankingu top 10 różnorodnych cieleśnie wybiegów na Mediolańskim Tygodniu Mody, bo tylko na 9 pokazach pojawiły się modelki reprezentujące większy rozmiar"
Analogiczna sytuacja ma miejsce w tym roku. W sezonie wiosna-lato 2025 swoje pokazy prezentowało ponad 62 projektantów, przedstawiając średnio 40 sylwetek. Statystycznie więc na wybiegach mogliśmy zobaczyć około 2480 modelek i modeli – w tym roku padł nowy rekord: tylko 9 spośród nich reprezentowało plus size. To mniej niż 0,5%.
W poprzednich sezonach mogliśmy zobaczyć:
14 modelek plus size w sezonie S/S 2023
15 modelek plus size w sezonie A/W 2023
45 modelek plus size w sezonie S/S 2024
13 modelek plus size w sezonie A/W 2024
14 modelek plus size w sezonie S/S 2025
10 modelek plus size w sezonie A/W 2025
9 modelek plus size w sezonie S/S 2026
Paryż
Jeśli weźmiemy pod uwagę nie tylko inkluzywność pod względem wagi, ale też inne aspekty, prym we Francji wiedzie młoda marka Matières Fécales. Na rynku pojawiła się w marcu tego roku i zdobyła spore uznanie jako marka reprezentująca gotycką elegancję. Kluczowy dla wizerunku jest dobór modeli – wzrost, doświadczenie, wiek czy deformacje ciała nie stanowią przeszkody, a nietypowość stanowi wręcz atut.
W sezonie wiosna-lato 2025 swoje pokazy prezentowało ponad 111 projektantów, przedstawiając średnio 45 sylwetek. Statystycznie więc na wybiegach mogliśmy zobaczyć około 4995 modelek i modeli. Wśród nich znalazło się 29 przedstawicielek plus size.
33 modelek plus size w sezonie S/S 2023
40 modelek plus size w sezonie A/W 2023
28 modelek plus size w sezonie S/S 2024
39 modelek plus size w sezonie A/W 2024
43 modelek plus size w sezonie S/S 2025
22 modelek plus size w sezonie A/W 2025
30 modelek plus size w sezonie S/S 2026
Plus size jako trend?
Większe ciała stały się dla branży modowej jedynie strategią marketingową – trendem, który przynosił zyski przez kilka sezonów, a gdy przestał się opłacać, po prostu go porzucono. Domy mody budują wokół siebie poczucie luksusu i aspiracyjności. Aspiracją mas jest szczupła sylwetka, w związku z czym, to ona króluje na wybiegach na wszystkich kontynentach.
Dzisiejsza moda ponownie potwierdza, że zmiany wizerunkowe nie zawsze oznaczają realny postęp, a różnorodność wciąż wymaga konsekwentnej walki, nie jednorazowych kampanii.