Jak polscy muzycy walczą z katastrofą klimatyczną, kiedy hasło „No Future” staje się rzeczywistością?
23-12-2021


Przeczytaj takze
Starożytni Grecy uważali, że nad losem każdego człowieka ciąży nieuniknione fatum, a przyszłość ludzkości jest drobiazgowo zaplanowana przez bogów. Współczesna cywilizacja odeszła od tej teorii na rzecz wiary we własną sprawczość. Ta zmiana myślenia jest szczególnie istotna w czasach, gdy widmo katastrofy klimatycznej staje się coraz wyraźniejsze, a hasło „No Future” przestaje być już tylko pustym sloganem. Wielu aktywistów wciąż walczy o lepszą przyszłość dla naszej planety i próbuje powstrzymać ten proces na wszelkie sposoby, korzystając przy tym także z wielu niekonwencjonalnych metod.
Dzięki ich działaniom ekologia zaczyna przenikać do wielu sfer naszego życia. Jest obecna już nie tylko podczas strajków klimatycznych czy wykładów na uczelniach, przestaje być kojarzona jedynie z radykalizmem i hermetyczną grupą „ekoświrów”. O tym, że z klimatem jest coś nie tak i to z naszej winy, zaczęły komunikować także wystawy w galeriach sztuki, przedstawienia teatralne, malowidła, filmy i piosenki. Sztuka nie stoi bezczynnie w obliczu potencjalnej zagłady, a odważnie zabiera głos w toczącej się debacie na temat wpływu opętanej żądzą konsumpcji ludzkości na środowisko. Dyskusja ta stopniowo przenosi się ze sterylnych baniek naukowców czy polityków, na ulice i do internetu. Dzieje się tak m.in. dzięki zaangażowanej muzyce i jej twórcom, którzy starają się poruszać ludzkie sumienia przy pomocy dźwięków i propagować wśród swoich odbiorców ekologiczny tryb życia. W tej dziedzinie prym wiedzie chociażby Billie Eilish, która od kilku lat konsekwentnie daje dobry przykład swojemu młodemu audytorium, biorąc udział w rozmaitych „zielonych” przedsięwzięciach.
Jednak te problemy nie dotyczą wyłącznie Stanów Zjednoczonych i innych odległych krain. Katastrofa klimatyczna rozgrywa się również w naszym najbliższym otoczeniu i także w naszym kraju są artyści, którym zależy na dobrostanie przyrody. Choć żaden z nich nie może równać się pod względem zasięgów i sprawczości z autorką „Happier Than Ever”, to z pewnością ich wysiłki przyczyniają się do zwiększenia świadomości społecznej. Polscy muzycy podchodzili do tematyki ekologii na najróżniejsze sposoby, często przesiewając ją przez nasze rodzime kulturowe sito, co nieraz przynosiło intrygujące efekty. W ostatnich latach katastrofa klimatyczna jest źródłem inspiracji dla coraz większego grona twórców. Proekologiczne utwory przestają być zjawiskiem niszowym, a nieśmiało wkradają się także do repertuarów mainstreamowych muzyków. Na czele polskiego zielonego pochodu kroczy Dawid Podsiadło, który postanowił wykorzystać swoją popularność do czegoś więcej, niż tylko do napychania sobie portfela.
Plastikowe drzewa Dawida Podsiadły
Już w 2019 roku podczas koncertu na PGE Narodowym Dawid Podsiadło zwrócił uwagę licznie zgromadzonych, na to, jak ich codzienne postępowanie wpływa na kondycję planety. Później jeden z najpopularniejszych polskich artystów wielokrotnie wypowiadał się w podobnym tonie. Innym przejawem afirmacji muzyka wobec przyrody i zwieńczeniem jego aktywistycznej działalności była niedawna trasa „Leśna muzyka”, na której występował w entourage'u plastikowych butelek zebranych w lasach, a przerywnikami między poszczególnymi piosenkami były pogadanki o ekologii. Część dochodów uzyskanych, dzięki temu przedsięwzięciu została przeznaczona na pomoc środowisku naturalnemu w Australii. Te występy na żywo zarejestrowano na płycie, a jej fizyczne wydanie wyprodukowano z surowców pozyskanych z recyklngu. Tym razem również nie było to tylko działanie czysto komercyjne – za każde 100 sprzedanych krążków, zasadzono 50 metrów kwadratowych lasu. Podsiadło nie jest jedynym polskim artystą alarmującym o postępującej katastrofie, jest jednak najpopularniejszym z nich i warto docenić fakt, że postanowił nieść prawdziwy kaganek oświaty w kraju, w którym rząd wolałby raczej założyć jej kaganiec.
Punkowcy na barykadach walki o planetę
Dawid Podsiadło reprezentuje nowoczesne i dość ugrzecznione podejście do ekologii. Tyle kurtuazji nie mieli w sobie członkowie Dezertera, kiedy w 1994 roku mówili o ostatniej chwili na ratowanie planety. Już wtedy muzycy dość umiejętnie uchwycili polskiego politycznego ducha, śpiewając:
– Można jeszcze długo mówić na ten temat i szkoda tylko, że tak banalne prawdy mimo że przecież dotyczą nas wszystkich nie docierają do tej politycznej bandy
Te proste, lecz przenikliwe wersy nadal nie tracą na aktualności. Mimo że nasza planeta z dnia na dzień pogrąża się w kryzysie coraz głębiej, a wszystkie alarmujące czerwone lampki świecą pełną mocą, to politycy i korporacje robią wszystko, by zamazać obraz rzeczywistości i do końca wydrenować Ziemię z jej zasobów. Swoją frustrację takim stanem rzeczy już 27 lat temu wyraził legendarny polski punk-rockowy zespół. Niestety od tamtej pory niewiele się zmieniło – umysły polityków wciąż są zakonserwowane w tych samych słojach, a kolejne partie wymieniają się jedynie insygniami władzy, markując przy tym, mniej lub bardziej wyraźnie, działania na rzecz środowiska. W podobnym tonie, co Dezerter wciąż wypowiada się wielu polskich muzyków, dziś jednak ich liczba jest zdecydowanie większa i być może, inaczej niż w przypadku tego zespołu, uda im się zmusić społeczeństwo oraz polskich decydentów do głębszej refleksji i rewizji poglądów. Choć ostatni moment na przebudzenie, o którym śpiewali punkowcy minął już dawno temu, to wciąż możemy ograniczyć szkody, wywołane przez katastrofę klimatyczną. Trzeba jednak działać już teraz.
Hiphopowe lekcje dbania o środowisko
Raperzy od zawsze mieli wyostrzony zmysł obserwacji, a w swoich tekstach często komentowali otaczającą ich rzeczywistość, skrzętnie rejestrując społeczne metamorfozy. Również katastrofa klimatyczna ma wpływ na krajobraz polskiej sceny hip-hopowej. Ekologiczne idee nie zawsze są jednak przyjmowana przez jej przedstawicieli z otwartymi ramionami. Jeden z pionierów tego gatunku w naszym kraju O.S.T.R., przechwalał się w utworze „E.K.O.” swoją niepohamowaną konsumpcją i narzekał na „wszechobecny eko-syf”. Na szczęście wielu raperów cechuje się o wiele bardziej dalekosiężnym myśleniem i mniejszym egocentryzmem, dzięki czemu powstaje całkiem sporo porywających, proekologicznych kawałków.
Inny weteran sceny Vienio, niegdyś członek legendarnej Molesty Ewenement, a dziś człowiek licznych pasji, stworzył paszkwil na ludzi, którzy bezmyślnie zaśmiecają środowisko plastikowymi odpadami. Zilustrowana mrocznym, brudnym obrazkiem „Warstwa plastiku”, to utwór wybitnie dosadny i niepozostawiający złudzeń, co do tego, że dziedzictwo ludzkości na Ziemi będzie niechlubne. Gościnnie w tej piosence pojawił się Paprodziad, którego praca na rzecz przyrody jest tak rozległa, że jej opis zająłby pokaźne tomisko. W efekcie otrzymaliśmy kawałek wybitnie kasandryczny i zmuszający do głębszej refleksji nad przyszłością planety oraz naszym jednostkowym postępowaniem. Zapytałem Vienia o to, co zmotywowało go do stworzenia tej proekologicznej piosenki.
„– Ten utwór powstał, ponieważ od kilku lat zewsząd spływają przykre informacje na temat tego, jak to naprawdę jest z tym plastikiem. Wielu ludzi trąbi o tym, a niektórzy biorą sprawy w swoje ręce i tak też zrobiłem ja. Zmiany zaczyna się od siebie. Pomyślałem, że mam oręż w postaci swojego rapu. Postanowiłem zrobić kawałek i opowiedzieć o tym, jaki jest mój światopogląd i jakie jest moje zdanie na temat tych zjawisk. Zrobiliśmy też konferencję prasową i zaprosiliśmy ludzi, którzy się na tym znają. Niestety projekt nie spełnił swojego zadania i nie pociągnął ludzi do działania. Trochę mnie to zdziwiło, bo temat jest mocno na topie i wierzyłem, że uda się zainteresować tym społeczeństwo i media. Były też kolejne inicjatywy. Nagrałem vlog z Onetem, który był związany z ciekawą inicjatywą ekologiczną. Zostało to docenione i zajęliśmy 2. miejsce w konkursie na najlepsze pomysły na vlogi i programy. Ostatecznie, jednak zostało mi tylko to, że mam więcej pojemników na śmieci w domu i segreguję odpadki. Myślę, że największym sukcesem tego przedsięwzięcia będzie to, że zmienił się mój mikrokosmos i moje nawyki. Z jednej strony ten projekt okazał się być fiaskiem, bo nie pociągnął za sobą tak wielu ludzi, jak tego oczekiwałem, ale z drugiej jest sukcesem, bo mógłbym być śmieciarzem do końca życia, a dzięki tym działaniom zmieniłem to. Nadal brakuje mi, by więcej mówiono o szkodliwości plastiku dla planety. Mam takie brzydkie przyzwyczajenie – patrzeć ludziom do koszyków w sklepie. Mam wrażenie, że ludzi dalej to nie obchodzi i kupują wszystkie produkty w plastikowych opakowaniach. Martwi mnie też to, że przychodzę do sklepu, by kupić warzywa, specjalnie chowam wszystko do plecaka zamiast do torebki foliowej, a na końcu okazuje się, że ogórek jest zapakowany w plastikową folię, bo jest sprowadzony zza granicy. Szlag mnie przez to trafia!”, powiedział mi Vienio.
W nieco lżejszym tonie swoje zaniepokojenie postępującą degradacją środowiska wyraził Adi Nowak w utworze „Słój na pety”. Choć forma tego kawałka jest dość humorystyczna, a pstrokaty klip stanowi kontrast dla ponurej wizji Vienia, to przekaz obu tych utworów jest bliźniaczo podobny – sprzątaj po sobie! Adi Nowak jako przedstawiciel nowej hiphopowej generacji i członek jednej z najpopularniejszych polskich wytwórni – SB Mafiji – ma znaczący wpływ na umysły młodego pokolenia i trzeba przyznać, że, przynajmniej w przypadku tej piosenki, jest to wpływ pozytywny.
Intrygujący pean na cześć drzew i grzybów nagrał zespół, grający muzykę progresywną, The Gist. W utworze o wymownym tytule „Drzewa i Grzyby” gościnnie pojawiło się dwóch raperów znanych z nieoczywistego operowania słowem – Kuba Knap i Belmondo. Z tej ekstrawaganckiej mieszanki stylów wyrosła unikatowa opowieść o bliskości z naturą, nawołująca do dbania o środowisko. Mimo że temat jest poważny, to dzieło The Gist jest naznaczone dozą abstrakcji i poczucia humoru, co choć na chwilę może odwrócić naszą uwagę od defetyzmu dominującego zazwyczaj w rozmowach o katastrofie klimatycznej.
Wymrzemy tak samo, jak dinozaury?
Jednym z bardziej niebanalnych projektów dotykających kwestii rychło zbliżającej się katastrofy klimatycznej jest płyta zespołu Nanga – „Cisza w bloku”. Osadzony w mrocznej apokaliptycznej narracji album, opowiada o wielu trawiących nasze społeczeństwo zarazach, takich jak homofobia i szowinizm. Jednak w większości z błyskotliwych tekstów Magdy Dubrowskiej, gdzieś na horyzoncie majaczy wizja nadchodzącego końca świata, spowodowanego bezmyślną ludzką działalnością. Utwory „to nic” oraz „jak dinozaury” są czystą manifestacją narastającego w społeczeństwie lęku klimatycznego, a podobnych alarmistycznych motywów na płycie jest znacznie więcej. Wszystko to podlane jest oczywiście specyficznym polskim sosem, który nadaje tej muzyce autorskiego sznytu i sprawia, że jej przekaz staje się dla nas jeszcze bardziej dokuczliwy i dojmujący.
Mikrofon przeciwko siekierze
Na pierwszy rzut oka bardziej sielankowy wydaje się utwór Pauliny Przybysz, który tylko pozornie jest poetyckim listem miłosnym do przyrody i wyrazem jej uwielbienia. Im głębiej zapuszczamy się w ten las, tym atmosfera robi się posępniejsza. Romantyczna sceneria przenika się z fotografiami ściętych drzew i obumierających roślin. W końcu tłem dla dojmującego tekstu o przemijającym uroku polskiej natury, stają się twarze aktywistów, próbujących zapobiec jej zniszczeniu. Utwór „Liść” powstał dzięki współpracy Pauliny Przybysz z Greenpeace Polska i ma na celu promować kampanię, której głównym postulatem jest objęcie ochroną większej powierzchni polskich lasów. Obecnie tylko około 3% z nich to parki narodowe, a łupem drwali padają nawet tak wyjątkowe na skalę światową miejsca, jak Puszcza Białowiejska i Puszcza Karpacka. Mimo że stare lasy są jedną z najskuteczniejszych broni w walce z katastrofą klimatyczną, to polscy politycy od lat przyzwalają na ich dewastowanie. Paulina Przybysz postanowiła podnieść larum w tej sprawie i okazać swoją solidarność z aktywistami, walczącymi o słuszne idee.
Zapytałem Krzysztofa Cibora z Greenpeace Polska o to, co może zrobić osoba, która po obejrzeniu teledysku Pauliny Przybysz do utworu „Liść”, zechce pomóc w ochronie polskich lasów.
„– Paulina Przybysz nagrała ten teledysk z naszymi aktywistami/tkami, aby zwrócić uwagę na to, że nie możemy traktować lasów tylko jako miejsce, z którego pozyskuje się drewno, by później je spalić lub przerobić na papier. Musimy pamiętać szczególnie o tych najstarszych lasach, które powinny być zostawione samymi sobie dla dobra naszego, przyrody i klimatu. Wówczas uruchomiliśmy petycję do rządzących, domagając się, by przynajmniej 15% polskich lasów zostało trwale wyłączone z wycinek. Chcemy, by wszystkie najstarsze i najcenniejsze przyrodniczo lasy otrzymały ochronę, na jaką zasługują. W 2020 roku piosenka Pauliny Przybysz zachęcała między innymi do podpisania tej petycji. Niestety ona wciąż jest aktualna, niestety wciąż Ministerstwo Środowiska i przedsiębiorstwo Lasy Państwowe nie do końca chcą zrozumieć, że konieczne jest ograniczenie ekspansji na przyrodę, że konieczna jest lepsza ochrona. W związku z tym wciąż apelujemy do rządzących o działania. Mam nadzieję, że ktoś kto zobaczy teledysk Pauliny Przybysz wejdzie na stronę chronmylasy.pl i dołączy do osób domagających się poprawy sytuacji”, powiedział mi.
Zadałem mu też pytanie o to, czy według niego muzyka podejmująca tematykę ekologii ma duży wpływ na naszą rzeczywistość.
„– Można patrzeć na współpracę artystek i artystów z organizacjami pozarządowymi takimi jak nasza, jako na formę promocji idei, które dla nas są ważne i do których chcemy przekonać jak najwięcej osób. Ale my nie wynajmujemy takich artystów jako twarzy w promocji reklamowej. Oni często przychodzą do nas sami i mówią – to jest dla mnie ważne, chcę o tym coś powiedzieć. I mówią to co my, ale swoimi słowami, językiem sztuki. I muszę przyznać, że często to jest o wiele ważniejsze i mocniejsze niż język oparty na przemyślanych argumentach i danych naukowych. Przyroda to część naszego życia. Naukowe argumenty są istotne, by pokazać, co nam grozi, co tracimy. Ale jeszcze ważniejsze są emocje. Bo walka z kryzysem klimatycznym i przyrodniczym to jest walka o życie, a z tym związane są najmocniejsze emocje”, powiedział Krzysztof.
Ekologia w rytmie disco polo
Przyszłość naszego kraju, a szerzej naszej planety, nie rysuje się w najjaśniejszych barwach. Już teraz częściej niż kiedyś obserwujemy ekstremalne zjawiska pogodowe. Jeśli nic się nie zmieni, wkrótce doświadczymy także skutków topnienia lodowców w postaci podniesionego poziomu wody w morzach, zaczniemy zauważać spadek bioróżnorodności, a przez całą Europę przetoczą się tłumy migrantów klimatycznych. Innym efektem globalnego ocieplenia mogą być także kolejne, podobne do COVID-19 patogeny zagrażające naszemu życiu i zdrowiu, nie wspominając już o ogromnych kosztach gospodarczych, jakie niosą ze sobą te wszystkie zjawiska. Wciąż jednak możemy jeszcze spróbować zapobiec nadchodzącej tragedii, zmieniając swoje przyzwyczajenia i działając na rzecz ochrony środowiska. I choć bez systemowych reform się nie obejdzie, to niezbędne są także indywidualne inicjatywy ekologiczne.
Być może w tych mrocznych czasach warto sięgnąć, na przekór wszystkiemu, do klasyki polskiego Disco Polo i wziąć przykład z bohaterki utworu „Ekologiczna dziewczyna”, nagranego przez zespół Duo Nights. Mimo że dziś ten utwór już lekko zmurszał i nie wszystkie przedstawione w nim zielone nawyki przetrwały próbę czasu, to sam zamysł wciąż jest bardzo szlachetny. Duo Nights udowodniło, że muzyka zaangażowana nie musi być pompatyczna, a o ważnych sprawach mówić można na różne sposoby – i do każdego słuchacza! W końcu ochrona środowiska jest wspólnym interesem całej ludzkości i im więcej osób usłyszy o problemach naszej planety, tym lepiej dla nas wszystkich.
/tekst: Miłosz Piotrowski/
Polecane

Young Leosia oddała wynagrodzenie za koncert na cele charytatywne. Młoda wokalistka wesprze dziewczyny

Najlepsze płyty 2021 według redakcji K MAG. Słuchaliśmy dużo, zobaczcie czego najchętniej!

Fotografka uwieczniła sypialnie Amerykanów w intymnej serii zdjęć

Mac DeMarco nagrał nową wersję osiemdziesięcioletniej piosenki świątecznej
![Zespół Wczasy opowiedział nam, jak radzi sobie z przytłaczającą polską rzeczywistością [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/6197815a0a9479757a6cfeae/fot.%20Nata%20Moszyn%CC%81ska%20%281%29%20%281%29.jpg)
Zespół Wczasy opowiedział nam, jak radzi sobie z przytłaczającą polską rzeczywistością [wywiad]
Polecane

Young Leosia oddała wynagrodzenie za koncert na cele charytatywne. Młoda wokalistka wesprze dziewczyny

Najlepsze płyty 2021 według redakcji K MAG. Słuchaliśmy dużo, zobaczcie czego najchętniej!

Fotografka uwieczniła sypialnie Amerykanów w intymnej serii zdjęć

Mac DeMarco nagrał nową wersję osiemdziesięcioletniej piosenki świątecznej
![Zespół Wczasy opowiedział nam, jak radzi sobie z przytłaczającą polską rzeczywistością [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/6197815a0a9479757a6cfeae/fot.%20Nata%20Moszyn%CC%81ska%20%281%29%20%281%29.jpg)



