Advertisement

Efekt polskiej noblistki: Polacy świętują, marketingowcy wpadli w szał, politycy ślą wyrazy uznania

Autor: Zuzanna Gralewicz
11-10-2019
Efekt polskiej noblistki: Polacy świętują, marketingowcy wpadli w szał, politycy ślą wyrazy uznania

Przeczytaj takze

Polska świętuje. Może nie wie do końca co i dlaczego, ale kto by się tam tym przejmował? Zaprawdę, łezka w oku zakręciła się nawet najbardziej zatwardziałemu analfabecie. Nieważne, czy to skoki narciarskie, czy Nobel literacki, na co dzień posypywane solą rany historycznych kompleksów zabliźniają pod wpływem zwycięstwa. Ba, po salonach ekipy rządzącej również przetoczył się pomruk uznania, choć do tej pory twórczość Olgi Tokarczuk nie w smak była Prawu i Sprawiedliwości – zgodnie uważana była za niewygodną i nieeksponującą wystarczająco bohaterskości Polaków, wielkich poświęceń i wyrzeczeń, tego ile razy zostali zdradzeni, zachowując przy tym czystość swych patriotycznych serc.
Sam Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapowiedział, że postara się dokończyć jej książki. Na tej fali łaskawości Minister Finansów oświadczył na Twitterze, że Tokarczuk nie będzie musiała płacić podatku od nagrody, a publicysta Rafał Ziemkiewicz pogratulował Nobla „trochę sobie”, sugerując, że gdyby nie on, pisarka pewnie nie zostałaby w ogóle odkryta.
Prezydent Miasta Krakowa, Jacek Majchrowski, podjął decyzję outworzeniu na terenie nowohuckich Kujaw „Lasu Prawiek”, tym samym zasadzonych zostanie 25 tys. drzew. Ma to być forma uczczenia dorobku pisarki przez miasto.
A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Sprzedaż książek autorstwa Tokarczuk wzrosła już o 6 tys. proc. W ciągu 10 godzin od ogłoszenia wyników literackiego Nobla Empik sprzedał 12 tys. jej książek – a jest to wynik osiągany przez największe bestsellery w historii. Najchętniej wybierana jest obecnie książka Bieguni, drugie miejsce przypada Księgom Jakubowym, a podium zamyka Prawiek i inne czasy.
Nie tylko polscy czytelnicy pogrążyli się w szale ekstazy literackiej. Po piętach depczą im marketingowcy – mniej lub bardziej zmyślnie starając się uszczknąć z sukcesu Polki coś dla siebie. Ministrowi Glińskiemu oraz nowym właścicielom powieści Tokarczuk z odsieczą przyszła Ikea:
Niestety, wśród marketingowców też są ludzie i ludziska. I gdy jedni starają się zabłysnąć humorem, inni radośnie eksploatują wizerunek kobiet z dredami:
Mimo szału marketingowo-czytelniczego wydaje się, że niechęć do Tokarczuk ciężko będzie z dnia na dzień zamieść pod dywan. „Antypolskość” pisarki, która nie kwapi się pisać o wybielonej historii Polski – wprost przeciwnie, lubuje się w szarościach historycznych i trudnych prawdach – nie od dziś była bólem głowy obozu konserwatystów. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że rządowi udało się w przeszłości zasiać ziarno niepewności w sercach Polaków, a jego echa pobrzmiewają chociażby w najpopularniejszych wyszukiwaniach Google. Otóż okazuje się, że 11 października „Olga Tokarczuk pochodzenie” jest 6. najchętniej wyszukiwaną frazą w Polsce wg. Google Trends.
Dodajmy, że jeszcze wczoraj oczom internautów szukających informacji o Oldze Tokarczuk ukazywała się notka zWikipedii, zaczynająca się od słów „antypolska pisarka”. Dziś w nocy Tokarczuk stała się już „polską pisarką”.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement