Lustery powstało w 2016 roku. Wówczas współpracowałam jako performerka z wieloma amatorskimi platformami pornograficznymi. Podejmowałam się też innych zajęć - produkcji, reżyserii, castingu. Wiedziałam, że w filmach porno niełatwo jest uchwycić autentyczną seksualność, ponieważ wszystko było wyreżyserowane i nie miało nic wspólnego z rzeczywistą seksualnością występujących osób. Z moim wspólnikiem, którego poznałam w pracy, zaczęliśmy się zastanawiać, jak zbliżyć się do prawdziwego życia seksualnego ludzi, oczywiście w sposób etyczny. Wpadliśmy na pomysł, że bohaterowie filmu mogą być parami, które czują się komfortowo w swoim towarzystwie i łączy je relacja seksualna. Postanowiliśmy dać im kamerę bez wytycznych, co powinni, a czego nie powinni robić. Niech robią to, co zwykle robią, by sprawić sobie przyjemność. Spotkałaś się kiedyś z opinią, że Lustery to nie prawdziwe porno? Nie obawiałaś się, że ludzie oglądający porno wcale nie chcą, by się zmieniło?
Nigdy nie spotkałam się z negatywną opinią. Wydaje mi się, że jesteśmy częścią globalnego fenomenu, jakim jest amatorskie porno. Tak naprawdę wielu ludzi ma mylne wrażenie, że branża pornograficzna wiąże się z wielką produkcją, podczas gdy w rzeczywistości zdecydowana większość dzisiejszego porno to amatorskie wideo. Tak jest w przypadku OnlyFans czy Lustery - to wszystko są amatorskie nagrania. Ludzie uwielbiają amatorskie porno, uwielbiają podglądać prawdziwe życie. W przypadku Lustery dochodzi czynnik ludzki, ponieważ odbiorca nie tylko widzi, jak osoby na ekranie uprawiają seks, lecz ma także szansę dowiedzieć się czegoś na ich temat.
Określasz siebie jako feministkę. Co to dla ciebie znaczy?
Analizowanie społeczeństwa, hierarchii i władzy przez feministyczny obiektyw oraz walkę z systemami opresji. W kontekście seksualności uważam, że wszyscy jesteśmy jej więźniami. Stale słyszymy, w jaki sposób powinniśmy uprawiać seks albo kogo mamy kochać. Nie zgadzam się z tym, ponieważ moim zdaniem najistotniejsza jest zgoda. Prawo każdego człowieka do decydowania o tym, czego chce. Czy chcesz mnóstwo seksu, czy nie chcesz go wcale, czy pragniesz seksu z wieloma ludźmi czy z jedną osobą - nieważne. Chodzi o twoją zgodę, komunikację oraz szacunek. Seksualność jest piękna i powinno się ją celebrować.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Lustery
Kiedy zaczęłaś się interesować branżą pornograficzną?
Jako młoda dziewczyna byłam zafascynowana pornografią, ale miałam też poczucie, że to coś złego. Mieszkałam w Hiszpanii, niezwykle katolickim kraju, i myślałam, że coś jest ze mną nie tak. Jednocześnie byłam bardzo nieszczęśliwa, czułam, że nie mogę być sobą. Wyjechałam do Berlina, gdzie pierwszą osobą, jaką poznałam, była feministka pracująca w pornografii. Olśniło mnie: „Czyli mogę być feministką i robić porno? Super!” [śmiech]. Z czasem zaczęłam poznawać coraz więcej osób z branży i dotarło do mnie, że przez lata żyłam w kłamstwie. Jak w każdej innej branży, chociażby w Hollywood czy w modzie, w pornografii występują nadużycia władzy, z którymi trzeba walczyć. Jednak w przypadku pornografii z góry zakłada się, że kobiety są wykorzystywane, nie pyta się nikogo o zdanie. Panuje przekonanie, że kobiety to ofiary, są delikatne i trzeba się nimi opiekować, a mężczyźni to predatorzy. To super seksistowskie.
Co w ogóle myślisz o pornografii?
Tak jak wielu ludzi, kiedyś byłam przekonana, że pornografia to coś złego, a kobiety w tej branży są tłamszone, co jest nieprawdą. Oczywiście, istnieją firmy, których praktyki wzbudzają wątpliwości, ale nie należy generalizować. Jeśli komuś dzieje się krzywda, to już nie jest porno, lecz przestępstwo. Jeśli wchodzisz na stronę i płacisz za oglądane porno, możesz być pewny, że wszyscy, którzy wzięli udział przy jego powstawaniu, podpisali odpowiednie umowy i kontrakty. Należy się przeciwstawiać wyobrażeniu, że porno jest złe. Takie status quo pragną utrzymać osoby religijne i wiele tak zwanych „feministek”. Rozumiem to, bo sama żyłam w tym okropnym przekonaniu, że kobieta zawsze jest ofiarą. Podczas gdy kobieta jest istotą seksualną i czerpie z tego przyjemność. Zrozumienie tego zajęło mi 10 lat. Dzisiaj znam branżę pornograficzną i choć zdarzają się w niej idioci oraz złe decyzje, jak wszędzie, to przekonanie, że cały rynek jest zły, jest błędne.
W jaki sposób promujecie Lustery? Reklamowanie pornografii jest zabronione.
Branża pornograficzna boryka się z ogromnymi problemami, jeśli chodzi o promocję. Jest stygmatyzowana. Wszystko, co dla „normalnej” firmy jest normalne, dla nas pozostaje zakazane - reklamy na Facebooku czy w Google Ads, promocja contentu. Polegamy na ruchu organicznym i marketingu szeptanym, poza tym prowadzimy własny magazyn POV, gdzie promujemy swoją markę. Dużo zawdzięczamy również prasie. Przestrzeń dawana nam przez dziennikarzy jest nieoceniona, zwłaszcza że wiele mediów przyczynia się do utrwalania krzywdzącej opinii wobec branży pornograficznej. Mało kto poświęca czas i uwagę na poznanie osób pracujących w pornografii, a czy tego chcemy, czy nie - porno stanowi część edukacji seksualnej.
Od lat trwa na ten temat dyskusja. Porno to dla wielu nastolatków źródło wiedzy o seksie, często jedyne, przez co ich podejście do seksualności nieraz staje się wypaczone. Jak się do tego ustosunkujesz?
Prawdziwym problemem jest brak edukacji. Pochodzę z Hiszpanii, bardzo katolickiego kraju, zapewne podobnie jest w Polsce. Tam dzieci nie otrzymują edukacji na temat seksualności i życia seksualnego. To nie porno jest problemem, tylko brak elementarnej wiedzy, świadomości różnorodności. Poza tym tak jak wspomniałam, niesamowicie trudno zbudować etyczną firmę w branży pornograficznej, dlatego tak mało jest jakościowego porno. A dozwolona jest przecież dystrybucja filmów 18+.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Lustery
Patrząc na wideo zgłaszane na waszą platformę, jakie masz przemyślenia na temat seksualności współczesnych ludzi? Jesteśmy bardziej liberalni niż nasi rodzice czy wręcz przeciwnie?
Nie posiadamy archiwum ani danych dotyczących życia seksualnego naszych rodziców, ale niedawno zrobiłam research na temat seksu w latach 20. XX wieku w Hiszpanii - 100 lat temu! Niesamowite, jak nowocześnie to wyglądało. Zdawałoby się, że wówczas daleko było do seksualnego wyzwolenia, a doszło do mnie, że tak naprawdę ludzie zawsze byli pod tym względem wyzwoleni. Lustery jest takim właśnie archiwum seksualności, orientacji, ludzi celebrujących seks, otwartych, odmawiających poczucia wstydu za posiadanie życia seksualnego.
Gdzie Lustery ma największą publiczność?
W Stanach Zjednoczonych, Niemczech i Wielkiej Brytanii.
A kim jest wasz statystyczny odbiorca?
To świetne pytanie. Nie zbieramy aż tylu danych, ale powiedziałabym, że odbiorca Lustery jest otwarty, ciekawy, eksploruje seksualność, lecz jednocześnie ma świadomość tego, jakie porno chce oglądać. Wchodząc na przypadkowe strony, zwykle nie wiesz, gdzie albo nawet dlaczego coś powstało. Natomiast na Lustery masz gwarancję dobrej jakości, przefiltrowany content, pewność, że wideo zamieszczone na stronie powstało i zostało upublicznione za zgodą osób w nim występujących.
Ile zgłoszeń miesięcznie otrzymujecie?
Na początku musieliśmy stale polować. Teraz dostajemy 5-10 zgłoszeń tygodniowo.
Zainicjowaliście również swoje pierwsze nagrody.
Tak! Jestem tym niesamowicie podekscytowana. Zwycięzców poznamy 29 lipca. Chcieliśmy się jednak odróżnić od „typowych” nagród porno w stylu „nagroda za najlepszy seks analny”. Zdecydowaliśmy się na kategorie takie jak Najlepsze wideo domowe, Najlepsza krótka scena, Najsłodsze przedstawienie, Najbardziej inspirujące życie seksualne.
Jak zachęciłabyś ludzi do wejścia na Lustery?
Na początku byliśmy niewielką platformą, która wciąż rośnie. Myślę, że to ciekawe miejsce dla każdego, nie tylko dla fanów porno. To możliwość poznania różnorodności życia seksualnego, osobowości, upodobań, szansa na odkrycie czegoś, czego możemy zechcieć sprawdzić ze swoim partnerem. To miejsce celebracji seksualności.
Materiał pierwszy raz opublikowano 28.07.2022 r.