To nie są niedbałe bazgroły, ale konceptualne prace, ukazujące życie w jego brutalnej absurdalności. Kiedy patrzysz na prace Shrigleya, od razu masz pewność co do jego wkładu – każdy z nich nosi odcisk jego dłoni i przewodniej inspiracji. Shrigley używa kombinacji farby akrylowej i sztyftu olejnego, aby stworzyć swoje satyryczne komentarze do rzeczywistości. Postacie przedstawiane przez Shrigleya często ukazują egzystencjalne prawdy, które można odnaleźć m.in. w sztukach Samuela Becketta, a sam autor przyznaje, że jest bardziej zainspirowany pisarzami niż innymi artystami wizualnymi.
Shrigley nie podąża ścieżką komercji. Zależy mu na przekazywaniu autentyczności. Jest naprawdę dobry w wynajdywaniu dziwactw i nietypowych momentów z codziennego życia. Z rysunków Shrigley’a wyłania się świat kryzysu człowieka. Za pomocą zaledwie kilku kresek tworzy swojego rodzaju szkice, towarzyszących nam na co dzień kształtów, obiektów, ludzi i emocji. Tę mieszankę warstwy wizualnej oraz tekstowej można by porównać do memów. Człowiek w ujęciu Shrigley’a jest nieco prymitywny, egoistyczny, pozbawiony wrażliwości, jednak Shrigley zdaje się wierzyć, że przy odpowiedniej świadomości i autorefleksji wady te można naprawić.
„Wszystko musi być takie, jak to się dzieje, inaczej to nie jest dobre” – zaznacza Shrigley. Kierowany tą perspektywą, porzuca patos i rysuje rzeczywistość, taką, jaką widzi, trochę z poziomu człowieka dorosłego, trochę patrząc oczami ciekawskiego dziecka. Shrigley sprytnie operuje symbolami, zajmując się doczesnością i nicością materialnego ciała, jednocześnie przedstawiając humorystyczną interpretację reakcji społeczeństwa na różne zjawiska. Na świat zawsze spogląda krytycznie.
Oprócz obserwacji tego, co na zewnątrz, Shrigley niewątpliwie wnika z swoje wnętrze i choć sam chce się śmiać z ludzkości, nadal pozostaje częścią społeczeństwa, od którego czasem trudno mu się zdystansować. Twórczość Shrigleya to również zapis pytań, które go nurtują i przejmują. Absorbuje go życie, śmierć, miłość, nienawiść, zabójstwo i przypadkowe morderstwo, konflikty na tle rasowym i klasowym, pamięć i zapominanie, które wydobywa z ułomności ludzkiej natury. Nie zapomina też o planecie w stanie destrukcji, fascynującym świecie zwierząt i tym sferom także poświęca uwagę.
Niegdyś zapytany w wywiadzie dla „The Guardian” o to, czy wierzy, że sztuka może uratować świat, Shrigley przedstawił taką myśl:
Może właśnie dlatego warto pochylić się nad twórczością Shirgley’a i zareagować na wartości, które w swoich pracach do nas kieruje?