Szokujący sekret ujawniony po 30 latach
Freddie Mercury zmarł 24 listopada 1991 roku na AIDS. Mimo licznych biografii i materiałów dokumentujących jego życie, dopiero teraz świat dowiaduje się o jego rzekomym dziecku. Przez wiele lat „B” skrywała 17 tomów osobistych dzienników Freddiego Mercury’ego, które w końcu przekazała biografce Lesley-Ann Jones. To właśnie na ich podstawie powstała książka, która ma zostać wydana jeszcze w tym roku. Opowieść przedstawia historię dziecka, które przyszło na świat w wyniku niespodziewanego romansu. Ta wiadomość może być ogromnym zaskoczeniem dla fanów, ponieważ dotąd nikt nie mówił o ukrytym potomstwie artysty.
„Freddie Mercury był i jest moim ojcem”
W książce znalazł się odręczny list „B”, w którym pisze:
„Freddie Mercury był i jest moim ojcem. Od dnia moich narodzin – a zarazem przez ostatnie 15 lat jego życia – łączyła nas niezwykle silna, pełna czułości więź. Był mi oddany, kochał mnie bezgranicznie i zawsze okazywał ogromne wsparcie. Traktował mnie jak najcenniejszy dar”.
Jak podkreśla kobieta, jej narodziny mogą wydawać się „nietypowe, a nawet szokujące”, jednak Mercury nigdy nie odsunął się od niej i był obecny w jej życiu. Choć Freddie, jak wiadomo, prowadził bujne życie w świetle reflektorów, nigdy nie zaniedbywał swojej roli ojca. Był dla córki stałym oparciem, na którym mogła zawsze polegać. Jak sama „B” wspomina, ich więź była wyjątkowa — pełna szczerej przyjaźni i bezwarunkowej miłości.
Romans z żoną przyjaciela
Jednym z najbardziej sensacyjnych wątków tej historii jest okoliczność narodzin córki. Zgodnie z ustaleniami autorki, dziecko jest owocem romansu z roku 1976 Mercury’ego z żoną jednego z jego przyjaciół. Mimo że wokalista był znany z relacji z mężczyznami i od połowy lat 70. żył otwarcie jako osoba homoseksualna (jego partnerem do końca życia był Jim Hutton), ten jeden, skrywany epizod na zawsze odmienił jego życie, – a świat nie zdawał sobie z niego sprawy.
Najbliżsi wiedzieli – i milczeli
Według książki o istnieniu dziecka wiedzieli jedynie najbliżsi Mercury’ego: jego rodzice, siostra, członkowie zespołu Queen oraz Mary Austin – wieloletnia partnerka i powierniczka artysty. „Niesamowite, że tak ogromny sekret był ukrywany przez tyle lat” – komentują fani. Fakt, że tak ważna i zaskakująca prawda przez dekady pozostawała w cieniu, świadczy o tym, jak bardzo prywatne życie Freddiego było chronione i jak wiele jeszcze może kryć się za kulisami jego sławy. Teraz jednak ta niezwykła historia wychodzi na światło dzienne, dając nowe spojrzenie na życie jednej z największych ikon muzyki. Mimo że kobieta ma już 48 lat, informacja o jej istnieniu dopiero teraz ujrzała światło dzienne, co wywołuje szok i wiele pytań: czy to na pewno nie jest fałszywa sensacja?
Test DNA i sceptycyzm internautów
Po ujawnieniu tej historii wielu internautów zaczęło domagać się dowodów, przede wszystkim testu DNA. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele sceptycznych komentarzy kwestionujących prawdziwość tych doniesień. Lesley-Ann Jones odpowiedziała na zarzuty jasno:
„Uzyskano niezbędne potwierdzenie, zaangażowano zespoły prawne, jednak takie działania mają charakter prywatny i nie są udostępniane publicznie”.
„Do tych, którzy domagają się dowodu w postaci testu DNA, inaczej w to nie uwierzą – proszę mieć pewność, że wymagane potwierdzenie zostało uzyskane (...), jednak są to sprawy prywatne”, jak informuje mirror.co.uk.
Czy świat pozna ukryte dziecko Freddiego Mercury’ego?
Wszystko wskazuje na to, że tajemnica, którą Mercury przez lata skrzętnie ukrywał, wreszcie może wyjść na jaw – ponad 30 lat po jego śmierci. Kobieta, mająca dziś 48 lat, wciąż pragnie zachować anonimowość, ale zdecydowała się już podzielić swoją historią. Zastanawiające, dlaczego zrobiła to dopiero teraz. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, Freddie Mercury nie byłby jedynie muzyczną legendą, lecz także ojcem, a gdyby żył – również dziadkiem.