Advertisement

Jennifer Coolidge – od matki Stiflera do nagradzanej gwiazdy „Białego Lotosu”

28-08-2023
Jennifer Coolidge – od matki Stiflera do nagradzanej gwiazdy „Białego Lotosu”
Na studiach marzyła o rolach dramatycznych, lecz to komedia była jej przeznaczeniem. Następującą po rolach w „Legalnej blondynce” i „American Pie” dekadę określiła mianem „rozczarowującej, spędzonej w poczekalni”. „Biały Lotos” był rzadką dla aktorek w jej wieku okazją na powrót. Nie przepuściła jej.

Wychodząc z szufladki

Przyszła na świat w 1961 roku na obrzeżach Bostonu. Okres młodości między studiami aktorskimi a przełomem w odcinku „Kronik Seinfelda” wypełniony był substancjami odurzającymi, z których pomocą wrażliwa z natury Jennifer chciała być bardziej pewna siebie i pobudzona w towarzystwie. Jak wiele aspirujących koleżanek z branży dorabiała w restauracji (w której kelnerowała także Sandra Bullock). Następnym krokiem w karierze było stworzenie ikonicznego dla swojej dalszej kariery wcielenia gorącej, niezbyt rozgarniętej blondyny, którą z miejsca polubiliśmy. Jako 40-latka stanęła u progu sławy.

Nigdy nie jest za późno, aby marzyć

Trudna do oderwania łatka MILF oraz brak kontaktów w Hollywood sprawiły, że jej kariera zastygła. Jak sama przyznaje, to pięć kontynuacji American Pie, które „wydoiła”, utrzymywały ją przez te ponure lata. Pewnie bardziej niż poprzez dorobek aktorski młode pokolenie kojarzyło kobietę z charakterystyczną, wielokrotnie parodiowaną mimiką, burzą blond włosów i pełnymi ustami, na których punkcie do dziś jest bardzo wrażliwa.

A największe szanse potrafią prawie zniknąć nam sprzed nosa. Bo choć postać Tanyi stworzono specjalnie dla niej, Jennifer przytłoczona poprzednimi doświadczeniami i pandemiczną rzeczywistością, chciała odmówić Mike’owi White’owi.
Ona naprawdę boi się, że ludzie jej nie polubią lub to, co robi uznają za kiepskie bądź obraźliwe, wyznał w wywiadzie dla Variety reżyser.
Kreacja ekscentrycznej bogaczki pozwoliła jej zasięgnąć dialogu przede wszystkim z samą sobą - improwizowała, ujmowała obsadę swoją wrażliwością i dobrocią. A widownia? Kocha ją za piskliwy głos, przeniknięty niepewnością i potrzebą akceptacji. Dlatego jest tak bliska naszym sercom i cieszymy się z jej sukcesów.
Swoją wielką chwilę 61-latka wykorzystuje do maksimum. Dziękuje wszystkim (jak sama twierdzi pięciu) osobom, które przez trzydzieści lat były u jej boku. Pojawia się nie tylko na czerwonych dywanach: aktywnie wspiera akcje charytatywne, przede wszystkim poświęcone pacjentom z AIDS oraz zwierzętom. Sama ocaliła swojego pupila, psa o imieniu Chuy, z koreańskiej rzeźni. W 2020 roku takimi słowami przemawiała do wychowanków swojej alma mater:
„Życie jest sztormem: w jednym momencie wygrzewasz się w słońcu, w innym fale rozbijają Cię o skały. To, co Cię definiuje, to co zrobisz gdy przyjdzie znów sztorm”.
tekst: Antonina Mierzejewska
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement