Advertisement

Już nie Superman i nadludzka siła, a społeczna różnorodność i kolorowe sztandary. O superbohaterach słów kilka

04-04-2025
Już nie Superman i nadludzka siła, a społeczna różnorodność i kolorowe sztandary. O superbohaterach słów kilka
Kiedy w 2005 roku Kapitan Ameryka i Spider-Man zostali zaproszeni przez amerykańskiego sekretarza stanu Donalda Rumsfelda do Pentagonu, wyglądali raczej mizernie, a obliczona na medialny sukces ustawka okazała się mało śmiesznym żartem. Superbohaterowie i superbohaterki znacznie lepiej radzą sobie na ekranach filmowych, gdzie zamiast barw politycznej propagandy coraz częściej noszą kolorowe sztandary wspierające społeczną różnorodność i sprawiedliwość.
Materiał pochodzi z najnowszego numeru K MAG 122 Superheroes 2025, tekst: Kasper Cecha-Czerwiński.
Kto nie chciałby mieć supermocy? Nadludzka siła, umiejętność latania, bieganie z prędkością tak wielką, że czas się załamuje, a może niewidzialność lub czytanie w myślach? Niektórzy byliby zadowoleni z laserów w oczach. Takie zręczności posiedli komiksowi superbohaterowie, którzy w krótkim czasie z rysunkowych okienek przeskoczyli na wielkie ekrany kin. W końcu potencjał dochodowy tych historii jest nie do przecenienia. Przykładowo film „Avengers: Koniec gry” osiągnął przychód w wysokości dwóch miliardów siedmiuset dziewięćdziesięciu siedmiu milionów dolarów, stając się jednym z najbardziej kasowych dzieł w historii kina. Inne filmy o superbohaterach również osiągnęły imponujące wyniki finansowe: składająca się z pięciu części seria o Spider-Manie wygenerowała łącznie około trzech miliardów i dziewięćdziesiąt pięć milionów dolarów. Czy jednak te produkcje to tylko dobra rozrywka dla zjadaczy popcornu? Od czasów dość jednowymiarowych charakterów z filmów z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku („Superman” z 1978 roku, „Batman” z 1989 roku) producenci prześcigają się w tworzeniu opowieści bardziej złożonych psychologicznie, których bohaterowie walczą nie tylko z siłami zła, ale również z własnymi słabościami. Słabościami, które w konsekwencji okazują się ich siłą i świadczą o niepowtarzalnej osobowości.

Tolerancja na ekranach

Coraz większą rolę pełnią otwartość na postacie LGBTQ+ i różnorodność obsady pod względem etnicznym. Do Disneya i podległego mu Marvel Studios, a także do Warner Bros. i należących do niego DC Studios i Sony Pictures dotarło, że maczystowski koleś w kalesonach nie musi być najlepszym kandydatem na zbawcę ludzkości i obrońcę prześladowanych. Pozostawmy na boku rozważania, czy taka refleksja wśród tuzów przemysłu filmowego pojawiła się w wyniku umysłowego oświecenia, czy z czysto pragmatycznej chęci zwiększenia zysków. Większa publika = większa kasa z przychodów za bilety, z platform streamingowych i ze sprzedaży plastikowych gadżetów. Z pewnością nie bez znaczenia jest też fakt, że korporacyjny monolit pęka pod wpływem coraz silniejszego głosu twórców z różnych mniejszościowych środowisk oraz kobiet. W ten sposób Phastos z „Eternals” (2021), pierwszego filmu spod znaku Marvel Cinematic Universe (MCU), jest gejem posiadającym rodzinę, zaś Makkari grana przez Lauren Ridloff to pierwsza niesłysząca bohaterka. „Eternals” zresztą pod wieloma względami pozostaje chyba najbardziej inkluzywnym filmem o superbohaterach i superbohaterkach. Warto podkreślić, że jego reżyserką i współscenarzystką jest Chloé Zhao, która za „Nomadland” otrzymała wiele istotnych wyróżnień, w tym dwa Oscary: dla najlepszego filmu (jako współproducentka) i za najlepszą reżyserię. Zhao to dopiero druga kobieta w historii, której Akademia przyznała nagrodę za najlepszą reżyserię. Pierwszą była Kathryn Bigelow – statuetkę otrzymała za film „W pułapce wojny” (2008). Lauren Ridloff w rzeczywistości jest osobą niesłyszącą, podobnie jak jej mąż i dwóch synów, dlatego w rozmowie z „Los Angeles Times” podkreślała:
„Chciałam być przekonana co do sposobu, w jaki przedstawimy moją głuchotę w fabule. Doszliśmy do wniosku, że Makkari będzie posiadała korzyść z bycia głuchą (deaf benefit / deaf gain). To określenie, którego używamy w naszej społeczności, aby pokazać, że bycie głuchym może być czymś pozytywnym. Przekazujemy to również w filmie”.
Obsada filmu „Czarna Pantera” została z kolei niemal w całości skompletowana z aktorów afroamerykańskich, na czele z Chadwickiem Bosemanem w roli księcia-króla T’Challa, a w „Blue Beetle” meksykańska rodzina ratuje z opresji superherosa, co w efekcie stanowi niesamowicie zabawne odwrócenie narracji. Do tych filmów jeszcze wrócimy.
Choć nie zostało to powiedziane wprost, główny bohater filmu „Flash” z uniwersum DC Comics uosabia cechy osoby neuroatypowej. Czym jest neuroatypowość? Według tradycyjnych teorii i podręczników medycznych u osób, u których rozwój neurologiczny odbiega od przyjmowanego za poprawny, w grę muszą wchodzić czynniki patologiczne z natury. W tak autorytarny sposób określano osoby w spektrum autyzmu czy z ADHD. Neologizmy neuroróżnorodność i neuroatypowość wychodzą naprzeciw takim poglądom, a współcześni terapeuci przyjmują, że to bariery społeczne zaburzają funkcje poznawcze i umiejętność dostosowania się u niektórych ludzi. Barry Allen to dość przeciętny laborant pracujący w oddziale kryminalistyki policji Central City. Jak to u superbohaterów bywa, przypadek i splot niespodziewanych okoliczności spowodowały jego przemianę, gdy w czasie burzy piorun dostał się do laboratorium i uderzył w półkę z różnymi chemikaliami, które wylały się na nieszczęśnika. Wskutek tego wypadku powstał Flash, a jego moce to: superszybkość, podróżowanie w czasie, umiejętność fazowania, czyli rozkładu swojego ciała na cząsteczki molekularne, dzięki czemu może przenikać przez ściany (przy czym jego ciało bardzo szybko się regeneruje, a rany goją). Flash, w którego wcielił się między innymi Ezra Miller w filmie o eponimicznym tytule (2023) oraz w „Lidze sprawiedliwości” (2017 i 2021), stał się superbohaterem osób neuroatypowych, ponieważ ich doświadczenia rezonują z tym, jak został przedstawiony. Co ciekawe i bardzo ważne, kiedy Barry Allen transformuje się we Flasha, nie wyzbywa się neurotycznych – używając tego dość romantycznego określenia z końca XIX wieku – cech swojej osobowości. W przeciwieństwie do Clarka Kenta, który z nieśmiałego inteligenta zamienia się w nieugiętego Supermana. „Błysk” nadal przypomina niektóre osoby z ADHD – mówi bardzo szybko czy przeskakuje z tematu na temat, jakby miał trudności z kontrolowaniem strumienia myśli. Ponadto problem sprawia mu odczytywanie emocji innych ludzi, bywa nieco niezręczny społecznie, co jest charakterystyczne dla osób w spektrum autyzmu. W „Lidze Sprawiedliwości” widzimy scenę, w której Barry mówi, że nie lubi kontaktu fizycznego, co wskazuje na zmysłową nadwrażliwość. Podobnie jego postrzeganie świata w zwolnionym tempie może symbolizować inny sposób przetwarzania rzeczywistości.
„Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu” © 2022 MARVEL

Superbohaterowie są starzy jak świat

Czy dzisiejsi superbohaterowie są wynalazkiem popkultury? Wydaje się, że idea posiadania nadludzkich mocy przez śmiertelników istnieje w naszej wyobraźni jako kulturowy powszechnik od zawsze. Pierwsze opowieści przekazywane w tradycji ustnej przez greckich aojdów w VIII wieku naszej ery opisują wielkie czyny bohaterów, którzy z niesamowitymi umiejętnościami już się rodzą lub nabywają je dzięki uprzejmości bogów. Wciąż sławimy spryt Odyseusza, któremu jedni olimpijczycy kibicowali, inni rzucali kłody pod nogi. Heroiczne czyny bohaterów spod Troi natomiast przekraczają naszą wyobraźnię i stają się kanwą dla efektownych filmów. Wspomniana postać Flasha przypomina zresztą antycznego Merkurego, zaś Thor został niemal wprost wyjęty z nordyckiej mitologii. Podróżując mentalnie poza śródziemnomorski krąg kulturowy, również znajdziemy herosów, którym sprzyjają siły w postaci Natury i bogów. Sanskrycki epos „Mahabharata”, zredagowany do obecnej postaci pomiędzy II a VI wiekiem naszej ery, opisuje wydarzenia, które mogły mieć miejsce w IX wieku przed naszą erą. Opowiada historię wielkiego konfliktu między dwoma gałęziami królewskiej rodziny Bharata – Pandawami i Kurawami. Centralnym tematem eposu jest walka o władzę i prawość przedstawiona na tle monumentalnych bitew, bohaterskich czynów i duchowych walk. Postacie „Mahabharaty” przypominają superherosów z dzisiejszych komiksów i filmów: Ardżuna, przyjaciel i według niektórych przekazów kochanek hinduistycznego boga Kryszny, to niebiański łucznik, który trafia do celu nawet nocą. Jego umiejętności bojowe są niezrównane, a zdolność koncentracji i determinacja czynią go jednym z największych wojowników epoki. Z kolei Bhima z rodu Pandawów posiada nadludzką siłę fizyczną, która pozwala mu pokonywać gigantycznych przeciwników i dokonywać nadzwyczajnych czynów. Karna, przeciwnik Ardżuny, nosi boską zbroję i kolczyki, które czynią go niemal niepokonanym w boju. Kulturowym toposem będącym udziałem wielu innych herosów z różnych obszarów kulturowych jest fakt, że Karna został porzucony w wiklinowym koszyku przez swoją matkę Kunti, ponieważ kobieta obawiała się, że noworodek dostanie się w ręce przeciwników. Płynący Gangesem koszyk został odnaleziony przez przyszłych rodziców zastępczych Karny. Podobna historia na skraju przypadku i przeznaczenia stała się udziałem Mojżesza, który został porzucony w płynącym rzeką koszyku, a potem uratowany, by wyzwolić Izraelitów spod władzy Faraonów. Twórcy postaci Supermana, Joe Shuster i Jerry Siegel, przyznają wprost, że czerpali z biografii Mojżesza, dlatego Kal-El jako niemowlę zostaje wysłany przez swojego ojca w kosmicznej kapsule z planety Krypton tuż przed jej zagładą. Odnaleziony na Ziemi przez przypadkowego kierowcę malec trafia do rodziny Kentów ze Smallville w stanie Kansas. Dorastał na rodzinnej farmie, jak całkiem przeciętny nastolatek, i na stałe wpisał się w panteon mitologii amerykańskiej popkultury.

Narodziny komiksu

18 kwietnia 1938 roku jest oficjalną datą narodzin komiksu superbohaterskiego. To wtedy na łamach magazynu „Action Comics” zadebiutowała postać Supermana. Nie jest przypadkiem, że superbohaterowie pojawili się w amerykańskiej kulturze popularnej w dekadzie, która rozpoczęła się Wielkim Kryzysem, a zakończyła wybuchem drugiej wojny światowej: dwóch wydarzeń, które groziły zniszczeniem Stanów Zjednoczonych, jak również przeobrażeniem politycznej i społecznej geografii całego świata. Komiksy superbohaterskie były idealną formą rozrywki na czas kryzysu. Ich postacie wykraczające poza ramy zwyczajnego, trudnego życia pobudzały wyobraźnię masowego odbiorcy. Zresztą magazyny obejmujące sześćdziesiąt kilka stron kosztowały zaledwie dziesięć centów, co w porównaniu z bochenkiem chleba za osiem centów mogło być nieraz lepszą strawą. Stały się one jeszcze bardziej popularne w czasie wojny, kiedy ich autorzy i ilustratorzy aktywnie angażowali swoje dzieła w walkę z niemieckim faszyzmem, a kupowanie komiksów stanowiło sposób finansowania wysiłku wojennego. W wyniku paradoksalnego połączenia rozrywkowego charakteru tego gatunku z samoświadomym zaangażowaniem na rzecz dobra publicznego komiksy superbohaterskie od początku były zmuszone do prowadzenia swoistej filozoficznej i politycznej debaty na temat znaczenia społecznej odpowiedzialności oraz tego, w jaki sposób ludzie posiadający demokratyczny mandat powinni używać ogromnych sił militarnych, aby nie wykraczać poza dobro i zło, lecz stanowczo bronić tego pierwszego przed drugim. Powszechnie znane jest motto Spider-Mana, wypowiedziane przez jego wujka Bena:
„Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”.
Odpowiedzialność za czyny zaczyna jednak odgrywać mniejszą rolę, gdy idzie o wyścig w zdobywaniu wielkiej mocy, czego przykładem była Zimna Wojna między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. W 1941 roku szczególną popularność zdobył Kapitan Ameryka, który na okładce pierwszego wydania komiksu uderza Adolfa Hitlera w twarz. Powołany do fabularnego życia przez Joe Simona i Jacka Kirby’ego Steve Rogers jest bazą dla późniejszego herosa – to chorowity, chudy młodzieniec, który w patriotycznym zrywie chce wstąpić do amerykańskiej armii, ale zostaje odrzucony z powodu kiepskiej kondycji fizycznej. Steve Rogers nie licuje z typowym szerokoszczękim nastolatkiem, za którym piszczą cheerleaderki, lecz mimo to w wyniku nieoczekiwanych zdarzeń staje się bohaterem Ameryki. Historia ta nieco przypomina powieściowego i filmowego Forresta Gumpa, który trochę przez szczęśliwy przypadek, a w dużej mierze przez wzgląd na swoją determinację i odwagę zostaje bohaterem wojennym. Lata czterdzieste to początek czasów, gdy Ameryka była wielka, za czym z nostalgią spogląda Donald Trump, odniósłszy spektakularne zwycięstwo w wyborach o rząd dusz Amerykanów. Nawet tak niepozorny, ale entuzjastyczny chłopak jak Steve Rogers może stać się kluczowym elementem machiny rządowej władzy, na której potem mocno się zawiedzie, odkrywszy hipokryzję i rzeczywiste intencje ludzi u jej steru. Steve zgłasza się do rządowego tajnego projektu, w ramach którego zostaje mu podane serum super żołnierza i przemienia się z pryszczatego chłopaka w idealnego bojownika. Otrzymuje superbohaterski kostium w barwach Ameryki oraz niewiarygodnie wytrzymałą tarczę z vibranium. Odznacza się ponadludzką siłą i wytrzymałością, opanował walkę wręcz niczym Chuck Norris i Rambo w jednym, dzięki czemu może stawić czoła swemu głównemu antagoniście – Red Skullowi i nazistom. Ostatecznie stał się symbolem patriotyzmu i walki o wolność oraz zasłużonego w tej walce weterana. Kiedy przyjrzeć się bliżej mitowi Kapitana Ameryki, oprócz glorii dostrzeżemy ciemne karty historii USA, gdy rządowe instytucje nie były uczciwe wobec obywateli kraju. Serum superżołnierza, dzięki któremu powstał amerykański heros, przywodzi na myśl tajne eksperymenty CIA w czasach Zimnej Wojny. Jednym z najbardziej znanych opinii publicznej programów był Projekt MKUltra, który rozpoczął się w 1953 roku. Celem jego twórców było badanie możliwości kontroli umysłu oraz opracowanie technik, które mogłyby zostać wykorzystane w wojnie psychologicznej. Badania obejmowały eksperymenty z różnymi narkotykami, hipnozą, deprywacją sensoryczną i innymi metodami manipulacji psychicznej. Jednym z głównych obszarów badań w ramach MKUltra były eksperymenty z LSD. CIA w swojej naiwności wierzyła, że LSD może być użyteczne zarówno jako narzędzie przesłuchań, jak i sposób na osłabienie wroga. Agencja przeprowadzała eksperymenty na nic niepodejrzewających obywatelach oraz swoich agentach. Często skutki tych eksperymentów były katastrofalne i prowadziły do trwałych uszkodzeń psychicznych, a w niektórych przypadkach nawet do śmierci. Wyobraźmy sobie zeznania osoby przesłuchiwanej, którą wcześniej naszprycowano psychodelikami – z pewnością prędzej mogłyby one stanowić scenariusz dla komedii Stanisława Barei, gdzie „Jaruzelski porwał Papieża”, niż informację służb wywiadu. Poczynania CIA nie przyniosły oczekiwanych efektów i zamiast tego przyczyniły się do dewastacji badań nad kwasem d-lizergowym (LSD) oraz psylocybiną prowadzonych przez doktora Alberta Hofmana, na długie lata okrywając działanie i wpływ tych substancji złą sławą. Dopiero w XXI wieku potencjalne korzyści płynące ze świadomego i kontrolowanego użycia psychodelików ponownie stanowią obiekt badań. Okazuje się, że terapia z ich wykorzystaniem przynosi przełom w leczeniu wielu zaburzeń psychicznych, takich jak depresja czy syndrom stresu pourazowego, którego doświadczają weterani i weteranki współczesnych misji wojennych.

Kobieta gra pierwsze skrzypce

Daleką siostrą popularnego „Capa” jest Wonder Woman – ikona komiksowego feminizmu. Podobnie jak on zadebiutowała w 1941 roku. Nie jest pewne, czy francuska filozofka Simone de Beauvoir czytywała komiksy o Wonder Woman, kiedy w przerwach nad pisaniem książki „Druga płeć” (1949) przesiadywała w paryskiej Café de Flore, ale być może na zasadzie jakiejś synergii idei oba dzieła odegrały znaczącą rolę w feministycznej kulturze po różnych stronach Atlantyku w podobnym czasie. Wonder Woman, której ojcem jest amerykański psycholog William Moulton Marston, miała być wzorem dla młodych dziewcząt, symbolem siły, niezależności i sprawiedliwości. Propagowała przy tym idee feminizmu i równości płci. Wonder Woman, czyli Diana z Temiskiry, półbogini i Amazonka, była córką królowej Hippolity i Zeusa, która dzięki długowieczności i opanowaniu magii przetrwała do XX wieku. Typowo męskiej brutalności przeciwstawia ona współczucie i dyplomację, niejednokrotnie objawia się jako siła zbawcza i pomaga kolegom superbohaterom. Co ciekawe, Marston był również współtwórcą wariografu, jego prace koncentrowały się na psychologii popkultury oraz teorii dominacji i uległości.

Przełożenie na grunt społeczny

Francuski filozof Michel Foucault w pracach z późnych lat siedemdziesiątych XX wieku rozwija koncepcję biowładzy, czyli formy władzy, która nie tyko kontroluje ciała jednostek, ale też zarządza populacją jako całością, na przykład przez regulacje zdrowotne, eugenikę czy politykę demograficzną i dotyczącą seksualności. Teorie Foucaulta, który zmarł w czasie epidemii choroby AIDS powodowanej przez powikłania wirusa HIV, będącej jednocześnie narzędziem biopolityki zarówno w USA, jak i w Europie, mogą być świetnym narzędziem do analizy politycznej użyteczności idei superbohaterów. Paradoksalnie stanowią one produkt starań o maksymalizację kontroli społecznej przez władzę, jednocześnie mechanizmom tym się wymykając. Superbohaterowie często działają przeciw oficjalnym instytucjom, ale odtwarzają przyjęte wzorce władzy: sami decydują, kto jest przestępcą, stosując przemoc jako narzędzie sprawiedliwości. Najlepszym tego przykładem jest Batman, który objawia się na wezwanie policji, ale działa jako osoba całkowicie wyjęta spod prawa obowiązującego wszystkich obywateli. Batman, samozwańczy mściciel, wymierza sprawiedliwość, będąc personą – przedłużeniem osobowości i fantazją Bruce’a Wayne’a, który jako spadkobierca wielkiej fortuny ma wszelkie środki, by żyć poza społecznymi normami i zdobywać podziw u innych.
Obecnie myśl Foucaulta kontynuuje i rozwija Byung-Chul Han. Filozof i teoretyk kultury pochodzący z Korei Południowej, ale mieszkający w Berlinie i piszący w języku niemieckim, w swoich błyskotliwych esejach wprowadza pojęcia takie jak „społeczeństwo osiągnięć”, „społeczeństwo zmęczenia”, „społeczeństwo przyspieszenia” czy „społeczeństwo pornograficzne”. „Społeczeństwo osiągnięć” (Performance Society) charakteryzuje się nieustannym dążeniem do efektywności, produktywności i samorealizacji. W takim społeczeństwie jednostki są nieustannie popychane do przekraczania swoich granic, co prowadzi do chronicznego zmęczenia, wypalenia zawodowego i depresji. Han zauważa, że kultura pracy stała się dominującym elementem życia współczesnych ludzi, gdzie sukces zawodowy i osobisty są mierzone poprzez osiągnięcia i produktywność. Han, inspirując się Foucaultem, poszerza jego perspektywę i analizuje, jak współczesny kapitalizm i kultura pracy wpływają na życie jednostek. Filozof argumentuje, że dzisiejsze społeczeństwo osiągnięć nie jest już kontrolowane zewnętrznie przez instytucje władzy, jak to było jeszcze w XX wieku, ale raczej przez wewnętrzne mechanizmy samodyscypliny i autoeksploatacji. Ludzie stają się „przedsiębiorcami samych siebie”, ciągle oceniają i optymalizują swoje działania, co prowadzi do samowyzysku i wewnętrznej presji. Pobudek i narzędzi tych wewnętrznych mechanizmów dostarczają zazwyczaj kapitalistyczne korporacje, czerpiąc zyski z tak „uświadomionych” pracowników. Współczesne narzędzia, takie jak smartfony, media społecznościowe i aplikacje monitorujące samopoczucie, są nowymi narzędziami władzy wpływającymi na nasze zachowania, myśli i relacje społeczne. Han krytykuje fakt, że cyfrowa biowładza prowadzi do erozji prywatności i zwiększa presję społeczną na jednostki, aby były zawsze dostępne i produktywne. Czytając eseje Hana, można wysnuć wniosek, że społeczeństwo przyszłości kierujące się opisywanymi przez niego zależnościami będzie składało się z superludzi nastawionych na coraz lepsze wyniki w realizacji stawianych sobie celów. Nie chodzi tylko o produktywność w miejscach pracy, ale również narzucane sobie złudne ideały, do których mają prowadzić nieograniczone obietnice mindfulness. Ludzie praktykują medytację nie po to, by osiągnąć wewnętrzny spokój, ale by pracować efektywniej, lepiej radzić sobie ze stresem i umiejętnie dostosować się do toksycznych warunków. Han podkreśla, że samorealizacja to nie wyzwolenie, lecz nowa forma przymusu – społeczeństwo każe nam nieustannie się rozwijać, poprawiać i inwestować w siebie, zamiast po prostu być.
W kontekście teorii Hana pozytywnie i pocieszająco ogląda się film „Blue Beetle” (2023) w reżyserii Angela Manuela Soto. Bohater filmu, Jamie Reyes, to świeżo upieczony absolwent college’u i posiadacz pokaźnego kredytu studenckiego, który wraca do rodzinnego miasta Palmera City. Wesoło witany na lotnisku przez swoją wielopokoleniową meksykańską familię nie spodziewa się obrotu zdarzeń, jakie przyniesie mu życie. Rzeczywistość nie rysuje się różowo, ponieważ rodzinie Reyesów grozi eksmisja z domu, jednak powrót Jamiego jest dla nich wielkim szczęściem i powodem do święta, a o problemach, według filozofii ojca Alberto, „pomyśli się jutro”. Jamiego gra Xolo Maridueña aktor pochodzenia meksykańsko-ekwadorsko-kubańskiego, zresztą niemal cała obsada pochodzi z krajów latynoamerykańskich, oprócz złowieszczej Victorii Kord, w której niespodziewanie rozpoznajemy Susan Sarandon. „Blue Beetle” to pierwszy film DC, który reprezentuje latynoską kulturę.
Wskutek nieoczekiwanych wydarzeń w ręce Jamiego wpada starożytny skarabeusz, który integrując się z jego ciałem, zamienia go w superpostać. Trudno powiedzieć, czy to rzeczywiście przypadek, ponieważ skarabeusz wybiera odpowiednie osoby, by uaktywnić swe moce. Artefakt jest cenny również dla Victorii Kord, prezeski wielkiej korporacji, która przy jego pomocy chciałaby stworzyć armię superżołnierzy. Jamie, oczywiście, znajduje się w opałach, lecz jego sprzymierzeńcem okazuje się Jenny Kord, siostrzenica Victorii. W „Blue Beetle” wartości rodzinne zderzają się z indywidualistyczną wizją kapitalizmu, a w przeciwieństwie do wielu innych superbohaterów, którzy ukrywają swoją tożsamość, Jamie otwarcie współpracuje z bliskimi, co daje mu szczególną, dodatkową supermoc. W świecie, gdzie kapitalizm rozbija więzi społeczne, film przedstawia rodzinę jako formę oporu i solidarności. Jamie staje się bohaterem ludowym, który może liczyć na wsparcie swoich bliskich. Zaglądając trochę głębiej pod warstwy znaczeniowe filmu, odkrywamy, że proste prawdy w nim przedstawione zderzają się z brutalną rzeczywistością. Kiedy babcia Jamiego ratuje go z opresji, strzelając do wrogich żołnierzy Kord Industries z wielkiego karabinu, krzyczy: „Do piachu z imperialistami”, przypominając sobie rewolucyjną przeszłość. Scena zabawna, śmieszna i piękna, ale jednocześnie przejmująca, gdy się pomyśli, jakich wyborów moralnych muszą dokonywać ludzie postawieni wobec skrajnych idei i walki o przetrwanie.

Niespodziewani bohaterowie internetu

W dzisiejszej cyfrowej kulturze szerowania i lajków niezwykle łatwo jest wykreować bohaterów jednego dnia, którzy są raczej symbolem samotności i zagubienia w cywilizacyjnym kotle. Być może wszystkie listy wsparcia dla Luigiego Mangione wysyłane do Metropolitan Detention Center w Nowym Jorku, gdzie został osadzony, są wyrazem nie tylko medialnej fascynacji przystojnym zabójcą, ale również solidarności pokrzywdzonych przez bezduszny system. Niestety, społecznymi idolami stają się osoby, które działają wbrew prawu, a jednak wykonując pewnego rodzaju moralne salto, trudno nie przyznać racji ich zbrodniczym pobudkom. Finalnie ich czyn, jak to jest w przypadku Mangione, który zamordował prezesa funduszu ubezpieczeniowego UnitedHealthcare, może przynieść pozytywny oddźwięk. Wiele firm ubezpieczeniowych pod wpływem tragicznych wydarzeń rewiduje swoją politykę nieprzychylną wobec poszkodowanych Amerykanów i Amerykanek, którzy do tej pory nie mogli liczyć na przysługujące im rekompensaty za leczenie pomimo wpłacanych przez lata składek. Wiele osób zmarło, nie mogąc podjąć lub kontynuować leczenia. W tym kontekście ciekawą analizę antybohatera, który zdobywa uznanie mas, przeprowadza słoweński filozof i krytyk kultury Slavoj Žižek. Biorąc pod ostrzał swojego ciętego umysłu i intelektualnej charyzmy postać Jokera, widzi w nim osobę, która obnaża hipokryzję i niesprawiedliwości ukryte pod płaszczykiem społecznego porządku. Jego działania i zachowanie są często reakcją na korupcję, nierówność i brak sensu w otaczającym go świecie. W ten sposób Joker staje się krzywym zwierciadłem, w którym można dostrzec najciemniejsze aspekty ludzkiej natury i społeczeństwa. Joker według Žižka jest postacią, która w pełni akceptuje swoją wewnętrzną sprzeczność i brak sensu. Jego śmiech i nonszalancja są wyrazem głębokiego, przenikającego istnienie nihilizmu. W przeciwieństwie do Batmana, który stara się narzucić sens i porządek w chaotycznym świecie, Joker akceptuje absurd jako podstawową prawdę istnienia.
Wartości rodzinne, sięgające głęboko w mądrość, ale i mierzące się z błędami przodków, odgrywają ważną rolę w opowieści o Wakandzie – hipotetycznej krainie w sercu Afryki wykreowanej przez twórców filmów „Czarna Pantera” (2018) i „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu”. W pierwszym z nich znowu mamy motyw syna powracającego w rodzinne strony, gdzie musi stoczyć walkę z siłami, które zagrażają rozpadowi znanego mu świata. Książę T’Challa po śmierci ojca wraca do ojczyzny, aby objąć tron Wakandy. Ten częściowo ukryty przed światem kraj to technologicznie zaawansowana cywilizacja, głównie dzięki vibranium – niezwykle cennemu i wytrzymałemu metalowi. W Wakandzie, podobnie jak w dzisiejszej Afryce, gdzie wydobywane są metale ziem rzadkich i minerały, zderzają się różne wpływy interesów, a sam kraj staje na skraju bratobójczej wojny. Twórcy filmu pokazują Afrykę taką, jaka mogłaby być, gdyby nie setki lat kolonialnego wyzysku, z którego konsekwencjami i także kontynuacją mierzą się jej mieszkańcy. Pomimo że Wakandyjczycy rozwinęli technologicznie zaawansowaną cywilizację, nie zapominają o swoich korzeniach i kulturze opartej na mądrości przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Szczególną rolę w ich społeczności odgrywa „Zioło w kształcie serca” (Heart-Shaped Herb), tajemnicza roślina, która wyrosła po tym, gdy w ziemię uderzył meteoryt zawierający vibranium. Roślinie przypisuje się boską moc, a specjalny ekstrakt z niej wytworzony pozwala łączyć się z duchami przodków. Wojownik w czasie specjalnego rytuału nabywa nadnaturalnych mocy i to dzięki roślinie jego ciało regeneruje się niezwykle szybko. Niestety, uprawy rośliny ulegają niemal całkowitemu zniszczeniu. Dopiero w kolejnej części filmu Shuri, siostra T’Challi, odtwarza syntetyczną wersję zioła, co pozwala jej stać się kolejną Czarną Panterą. Shuri, będąc kobietą nauki, jest równocześnie symbolem odbudowy i odnowy utraconych tradycyjnych wartości. „Wakanda w moim sercu” to jeden z niewielu filmów, gdzie to kobieta jest superbohaterką i odgrywa główną rolę. W obu filmach w Shuri wcieliła się Letitia Wright, która zagrała również w „Avengers: Wojna bez granic” (2018) i „Avengers: Koniec gry” (2019).
David Bowie – popkulturowy heros wszech czasów, który wymknął się zwyczajnym ramom kreślonym przez życie i śmierć, śpiewa: „We can be heroes just for one day / We can be us just for one day”. Słowa tej piosenki pokazują, że do bohaterstwa nie trzeba wielkich czynów, nadludzkich mocy, zaawansowanego sprzętu, ani lajków.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement