Advertisement

Początki feminizmu w psychologii. Czy głos kobiet jest słyszalny?

04-04-2025
Początki feminizmu w psychologii. Czy głos kobiet jest słyszalny?
Psychologia otrzymała oficjalnie miano nauki w 1879 roku, gdy niemiecki uczony Wilhelm Wundt stworzył pierwsze na świecie laboratorium psychologiczne. Dla kobiet jednak jego drzwi pozostawały równie szczelnie zamknięte, co umysł naukowca w kwestii płci.
Wundt przez całe życie odmawiał uwzględnienia ich wkładu w swoje badania, kwestionując ich intelekt i inteligencję, uniemożliwiając tym samym zdobycie wyższego wykształcenia czy jakiegokolwiek znaczenia na polu psychologii. Dopiero wraz z drugą falą feminizmu narracja w środowisku naukowym zaczęła się zmieniać, a głosy kobiet nareszcie wybrzmiały.

Fałszywy start psychologii

Psychologia od początku rozwijała się dynamicznie, choć w niepokojącym kierunku – jej fundamenty wyrosły między innymi na przekonaniu, że kobiety ustępują mężczyznom pod względem inteligencji, zaradności czy racjonalności. Niektóre z tych przekonań przetrwały do dziś, będąc częściowo wynikiem działań pierwszych uczonych. Badacz Charcot, nie potrafiąc postawić jasnej diagnozy swoim pacjentkom, wywnioskował, że dolegające im schorzenie wynika z ich „słabej natury” i nazwał je „histerią”. Termin ten (etymologicznie oznaczający „wędrującą macicę”) do dziś jest kojarzony głównie z płcią żeńską, utrwalając stereotyp kobiet jako osób niestabilnych emocjonalnie.
Męska perspektywa w psychologii przejawiała się również w eksperymentach przeprowadzanych wyłącznie na mężczyznach, których wyniki beztrosko generalizowano na całą populację, ignorując jej żeńską część. Obecnie takie rezultaty określa się jako statystycznie nieistotne, ale wtedy statystyki jeszcze nie stosowano – był za to Freud (który notabene przyjaźnił się z Charcotem) piszący o kobietach w sposób, który dzisiaj skwitowano by jako „written by a man”.

Rewizja psychologii Karen Horney

W pewnym momencie historii psychologii i dominującej w niej męskiej narracji, pióro przejęły kobiety. Karen Horney, jedna z pierwszych wpływowych postaci w feministycznej psychologii, wymierzyła je przede wszystkim we Freuda i propagowaną przez niego teorię rozwoju psychoseksualnego.
W jednym z jej etapów pojawiała się faza zazdrości dziewczynek o penisa, co miało sugerować swoisty deficyt w ich naturze i wywoływać kompleks niższości. Horney, odpowiadając na tezy Freuda, skonstruowała własną teorię przenoszącą punkt ciężkości z płci żeńskiej na męską – stwierdziła, że skoro dziewczynki miałyby zazdrościć chłopcom penisa, to chłopcy odpowiednio mogliby zazdrościć dziewczynkom macicy.
Argumentowała, że mogą oni czuć się psychologicznie niepełni, ponieważ, nie posiadając macicy, pozbawieni są zdolności tworzenia nowego życia. Feministyczne spojrzenie zaczęło więc przenikać do psychologii w okolicznościach dość osobliwych, przypominających raczej naukowe przekomarzanie niż rzetelne badania. Jednak charakter tych początków jest drugorzędny – istotne, że podjęto pierwsze kroki, nawet jeśli z dzisiejszej perspektywy wydają się one nieporadne.

Druga fala feminizmu w nauce i na świecie

Od anatomicznych dywagacji psychologia odeszła dopiero wraz z nadejściem drugiej fali feminizmu. Lata 60. i 70. przyniosły bardziej pragmatyczne tematy – kwestie seksizmu, nierówności płacowych czy różnic płciowych stały się przedmiotem szerszej dyskusji. Kolejne psycholożki zaczęły wspierać stanowisko Horney i kwestionować teorie Freuda, jednocześnie rozwijając własne koncepcje: Carol Gilligan zgłębiła odmienność perspektyw moralnych u kobiet, Dorothy Dinnerstein postulowała bardziej zrównoważone podejście do wychowania dzieci, a Phyllis Chesler poddała krytyce tradycyjną psychiatrię, która wykorzystywała kobiece doświadczenia do utrwalania patriarchalnych norm. Dzięki pracy tych oraz wielu innych badaczek, nauki Wundta i Freuda nie zostały całkowicie odrzucone, lecz poddane merytorycznej rewizji. Psychologia zaczęła ulegać przeobrażeniom, zyskując nowe wymiary, których efekty – przynajmniej częściowo – możemy obserwować współcześnie.

Psychologia w ciągłej transformacji

W dzisiejszym świecie świadomość wielu społecznych i psychologicznych zagadnień jest głębsza, między innymi dzięki ich upowszechnieniu przez różnorodne kanały komunikacji – zarówno media społecznościowe, jak i tradycyjne. Zjawiska niegdyś niezrozumiałe stają się bardziej klarowne – jak choćby fakt, że intensywniejsza emocjonalność dziewczynek może wynikać z silniejszego zachęcania ich do wyrażania uczuć, czy obserwacja, że stereotypowy brak umiejętności motorycznych u kobiet, jeśli występuje, jest konsekwencją tego, że po prostu nie miały szansy ich rozwinąć.
Zrozumienie to jest jednak wciąż niepełne – seksistowskie komentarze, walka o równouprawnienie czy różnice w podejściach pozostają nieodłącznym elementem nie tylko dyskursu naukowego, ale i codziennego życia. Współczesne badania psychologiczne nadal czasem noszą ślady wundtowskiego dziedzictwa – brakuje im różnorodności i inkluzywności, gdyż wiele z nich koncentruje się wyłącznie na białych kobietach, pomijając osoby nieheteronormatywne czy z niepełnosprawnościami. W dzisiejszej psychologii obecne są zatem kobiety, ale nie wszystkie, podobnie jak nie wszyscy mężczyźni znajdują w niej adekwatną reprezentację. Dążenie do równości powinno więc obejmować obie płcie oraz uwzględniać pełne spektrum ich przedstawicieli – bez wyróżnień i wykluczeń.
tekst: Paulina Wotzka
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement