Film „Szkolne miłości” jest dostępny w serwisie Max od czwartku 28 listopada.
W rolę Jamie wciela się Kiernan Shipka, która zagrała główną rolę w serialu Netflixa „The Chilling Adventures of Sabrina” i ma na koncie produkcje takie jak „Mad Men”, „Zatrzymać morderstwo”, „Kod zła”, „Twisters” i „The Last Showgirl” u boku Pameli Anderson. Z kolei Nico Hiragę można kojarzyć z takich obrazów jak „Szkoła melanżu”, „Moxie”, „Siła” oraz „Ojciec roku”. Oprócz nich w obsadzie znajduje się m.in. Caleb Hearon, amerykański komik, pisarz i aktor.
Kiernan Shipka i Nico Hiraga o filmie „Szkolne miłości”: „To wszystko było dla nas zupełnie nowe”
Czy kręcenie tego filmu było dla was nostalgiczne?
Kiernan: Żadne z nas nie chodziło na studia ani do liceum (śmiech). Na pewno było to dla nas coś nowego. Myślę, że pewne doświadczenia towarzyszą pewnemu wiekowi. W filmie Jamie podejmuje różne duże i ważne decyzje, które podejmują ludzie w jej wieku. Pamiętam, kiedy miałam 18-19 lat, ale moja sytuacja była zupełnie inna. Cała zabawa w aktorstwie polega na tym, że mogłam znaleźć w niej części siebie, choć jej życie tak bardzo różniło się od mojego życia w tym wieku. Z jednej strony było to dla mnie nowe terytorium, a z drugiej strony często myślałam sobie: „Oh, byłam tutaj, zdarzało mi się wcześniej zaprowadzić siebie w kozi róg”.
Nico: Byłem kiedyś na kampusie, ale nie chodziłam na zajęcia ani nic takiego (śmiech). Nie chodziłem też do tradycyjnego liceum. To wszystko było dla nas zupełnie nowe.
Jakie cechy charakteru dzielicie ze swoimi bohaterami?
Nico: Wrażliwość, umiejętność dobrego czytania ludzi oraz widzenia ich poprzez pryzmat ich wartości, zasad. Żądze przygód, bycie wiernym celowi (be down to the causa). Ale zdecydowanie bardziej niż Ben lubię imprezować.
„Szkolne miłości” mają świetny soundtrack. Wasze ulubione kawałki to...
Nico: Piosenka The Dare „Girs”. Albo „Are we still friends?” autorstwa Tyler, The Creator, świetnie pasuje.
Kiernan: Oh, kocham ten kawałek Tylera! Kompletnie zapomniałam, że jest w soundtracku.
A czego słuchaliście, kiedy byliście nastolatkami?
Kiernan: Słuchałam mnóstwo muzyki. Byłam zakochana w muzyce. Pytanie powinno brzmieć, czego nie słuchałam (śmiech). Byłam wtedy w Tumblerowo-Pitchforkowej erze, więc Arctic Monkeys, Pheobe Bridgers i tak dalej.
Nico: O tak, Arctic Monkeys! Ostatnio słyszałem ich piosenkę, to leciało jakoś tak: „I wanna be…”. Jeśli chodzi o mnie, to słuchałem dużo Daft Punk. Uwielbiam ich!
W filmie macie wszyscy naprawdę świetną chemię. Na planie na pewno działo się mnóstwo śmiesznych rzeczy.
Kiernan: Mnóstwo! Nasze weekendy były prześmieszne. Kręciliśmy film w New Jersey i w weekendy zawsze wyruszaliśmy w miasto. Inną śmieszną rzeczą jest to, że duża część akcji dzieje się w nocy, więc np. zaczynaliśmy o 17 i kręciliśmy, dopóki nie wstało słońce. Nasze zegary biologiczne były kompletnie zdezorientowane. Budziłam się koło 15 lub 16, słońce świeciło, a ja chodziłam po ulicy i mówiłam „dzień dobry”. Patrzyli na mnie, jakbym zwariowała, bo był środek popołudnia. Najważniejsze było dla mnie to, aby wyjść z domu, zanim zamkną się kawiarnie. Praca na planie była świetną zabawą. To było jak obóz letni.
„Mam nadzieję, że ludzie obejrzą ten film i zastanowią się, nad tym, co ich blokuje, a także jakie nawyki powstrzymują ich przed byciem szczęśliwym”
Jakich rad udzielilibyście nastoletnim wersjom siebie?
Kiernan: Dałabym wiele rad nastoletniej sobie. Jednocześnie wykorzystam tę okazję, by zwrócić się do swojej przyszłej siebie: błagam cię, podziel się ze mną swoją mądrością! Potrzebuję rady od tej 28-latki. Albo idźmy na całość, chętnie usłyszę rady od 100-letniej Kiernan! Nico, a co ty powiedziałbyś nastoletniej wersji siebie?
Nico: Wszystko będzie dobrze. Nie stresuj się za bardzo, żyj chwilą. Ostatecznie każda mała rzecz, o którą się martwisz, będzie miała swój szczęśliwy koniec.
Kiernan: To interesujące, ponieważ myślę, że wszyscy mamy dość podobne wersje tego, co chcielibyśmy powiedzieć naszym młodszym wersjom siebie. W tym wieku bardzo łatwo jest wbić sobie coś do głowy. Powiedziałabym pewnie coś podobnego. Nie stresuj się, bądź dla siebie lepsza. Pomyśl o tym, kim chcesz być w przyszłości. Czasem, gdy podejmujesz decyzje z myślą o swojej przyszłości, to bywają one trudne lub niekomfortowe, ale warto je podjąć.
Myślę, że ten film niesie ze sobą piękne przesłanie dla młodych ludzi. Co chcielibyście, aby wynieśli z seansu?
Kiernan: To oczywiście film o miłości przyjaźni, ale jednocześnie każdy bohater odbywa podróż ku zaakceptowaniu i pokochaniu siebie. Nieświadomie zachowują się w sposób, który jest dla nich szkodliwy. Ktoś jest za bardzo ugodowy i pozwala, aby ludzie wchodzili mu na głowę. Inny ma obsesję na punkcie kontroli lub boi się otworzyć na innych. To mechanizmy obronne, ale także rzeczy, które blokują ich przed tym, aby mogli w pełni cieszyć się pełnią życia. Mam nadzieję, że ludzie obejrzą ten film i zastanowią się, nad tym, co ich blokuje, a także jakie nawyki powstrzymują ich przed byciem szczęśliwym. Co jeszcze? Kochajcie siebie. To całkiem sporo, jak na zabawną komedię dla całej rodziny (śmiech).
Nico: Podążajcie za sercem.
Ten film podchodzi do zagadnienia przyjaźni w bardzo niezwykły i oryginalny sposób. Ciężko nazwać go typową komedią romantyczną.
Nico: Ten film afirmuje przyjaźń. Istnieje wiele sposobów, w jaki można nawigować przyjaźń. Nie ma jednej drogi, która sprawdzi się w każdym przypadku. Jest wiele różnych dróg.
W pewnym momencie pojawia się nawiązanie do kultowej komedii romantycznej „Kiedy Harry poznał Sally”.
Kiernan: To jeden z tych filmów, które czuję, że znam od zawsze. Nie pamiętam czasu w moim życiu, gdy go nie widziałam. Jest tak ikoniczny, że nie pamiętam, gdy oglądałam go po raz pierwszy. Po prostu zawsze tam był. Widziałam go nawet kilka dni temu w samolocie.
Nico: Co ty mówisz? Ja również oglądałem go ostatnio w samolocie!
Jakie są inne komedie romantyczne, które uwielbiacie i do których wracacie?
Nico: Czy liczą się „Kochankowie z księżyca”? Uwielbiam ten film.
Kiernan: „Łatwa dziewczyna”. To jeden z moich ukochanym filmów. Pamiętam, gdy widziałam go po raz pierwszy w kinie z moją grupą teatralną i to było wspaniałe doświadczenie. Albo „Narzeczony mimo woli”. Widziałam go trzy razy w kinie.