Kontrowersyjne działania Zuzanny Wiewiórek podzieliły internautów. Czy miała prawo ingerować w decyzję obcej dziewczyny, nie znając wszystkich szczegółów sytuacji? Dla Ministerstwa Sprawiedliwości sprawa jednak okazała się dość jasna, a Wiewiórek otrzymała Medal „Zasłużony dla Wymiaru Sprawiedliwości”.
Wszystko zaczęło się od tego, że nastolatka opublikowała post na zamkniętej grupie proaborcyjnej z pytaniem o działanie pewnego leku. Planowała usunąć ciążę. Wówczas odezwała się do niej Zuzanna Wiewiórek, która próbowała przekonać ją do zmiany decyzji m.in. wysyłając zdjęcia zdjęcia martwych płodów. Gdy to nie zadziałało, poinformowała o wszystkim ojca dziecka oraz rodziców dziewczyny. Fundacja natomiast zawiadomiła Policję o planie usunięcia ciąży.
W jednym z artykułów na stronie Fundacji "Pro - Prawo do życia" podano nawet imię oraz pierwszą literę nazwiska 17-latki, odbierając jej prawo do prywatności. Organizacje pro-choice potępiły zachowanie Zuzanny Wiewiórek oraz zaoferowały wsparcie nastolatce. Z relacji w internecie wynikało, że dziewczyna może nie przeżyć porodu, a rodzice każą jej urodzić, grożąc wyrzuceniem z domu. Fundacja tymczasem nie kryła dumy z przeprowadzonej interwencji oraz stanełą murem za swoją wolontariuszką, zachęcając do używania hashtagu #MuremZaWiewiórem.
Po tym jak Fundacja "Pro - Prawo do życia" napisała o swoim "sukcesie", wiele osób skrytykowało Wiewiórek, która potem skarżyła się na hejt oraz otrzymywane groźby. Wiceminister Marcin Romanowski podkreślił, że walka z hejtem, nękaniem i zastraszaniem innych ludzi, to jeden z priorytetów działalności resortu sprawiedliwości oraz zapewnił o wsparciu dla Wiewiórek. Sama wolontariuszka tymczasem podziękowała za odznaczenie i przyjęła je w "w imieniu wszystkich obrońców życia, którzy każdego dnia dają świadectwo wartości ludzkiego życia, którzy wychodzą na ulicę, aby mówić, że aborcja to morderstwo".
Ceremonię wręczenia Medalu możecie zobaczyć poniżej: