K MAG: Twój pierwszy album „No Mythologies to Follow” utrzymany był w stylu indie. Tym razem zmieniłaś kierunek i poszłaś w stronę popu. Skąd ta decyzja?
MØ: Myślę, że ciągle poszukuję właściwej MØ. Uważam, że prawdziwy artysta musi nieustannie się rozwijać, próbować nowych rzeczy i sprawdzać swoje możliwości. Jestem dumna z mojego drugiego albumu „Forever Neverland”. Zaczęłam już pracę nad pisaniem tekstów do kolejnego i czuję, że ciągle eksperymentuję.
Myślałaś o nagraniu płyty w swoim ojczystym języku?
M: Nie jestem pewna, czy byłabym tak dobrą tekściarką w języku duńskim. Piszę po angielsku od kiedy pamiętam. W młodości należałam do zespołu punkowego, w którym śpiewaliśmy po duńsku, ale te teksty nie były zbyt ambitne. Byliśmy bardzo zbuntowani. Teraz, gdy piszę swoje, niekiedy bardzo osobiste utwory, najlepiej wyrażam emocje po angielsku.
Kto lub co jest twoją największą inspiracją, kiedy piszesz teksty do swoich utworów?
Zawsze staram się inspirować wieloma artystami. Wychodzi z tego niezła mieszanka stylów. Uwielbiam Lanę del Rey, ale też Leonarda Cohena. Często zdarza się, że czerpię nawet z muzyki klasycznej. Panuje u mnie duży eklektyzm.
Utwór „Lean On”, który nagrałaś z Diplo, przyniósł ci sławę na skalę światową. Wideo do utworu w serwisie YouTube obejrzało już ponad 2 miliardy osób. Jak na to reagujesz?
To czyste szaleństwo. Jestem dumna z tego, że ta piosenka została tak dobrze odebrana. Traktuję ją jak swoje dziecko, gdyż współtworzyłam ten projekt. Jestem bardzo wdzięczna i szczęśliwa, że mogłam w nim uczestniczyć. Od tamtej pory moje życie zmieniło się pod wieloma względami.
Pamiętasz swój pierwszy debiut w telewizji na P3 Guld Awards? Co wtedy czułaś?
To dla mnie jeden z najbardziej wyjątkowych momentów w życiu, moja kariera nabierała wtedy wyjątkowego tempa. Czułam, że marzenia w końcu zaczynają się spełniać. Co więcej, moją radość dopełniła członkini zespołu Spice Girls - Melanie C, która wręczyła mi nagrodę.
Jak to wygląda obecnie? Stresujesz się przed występami na scenie?
Kocham występować przed publicznością i śpiewać jej swoje piosenki. Tylko wtedy czuję, że widzą mnie naturalną i w pełni zaangażowaną w show. Nie myślę wtedy o stresie, tylko o tym, by wypaść jak najlepiej. Kiedy chodzę na koncerty, to oczekuję od artystów tego samego. Chcę poczuć emocje, zobaczyć pot będący ich efektem. Na co dzień artysta może nosić wiele masek i udawać kogoś, kim w rzeczywistości nie jest. Scena pokazuje jednak prawdziwą osobę, w całej okazałości. To jest piękne.
W jaki sposób spędzasz wolny czas?
Tak jak normalni ludzie, pragnę się wtedy zrelaksować i choć przez chwilę nic nie robić. Uwielbiam położyć się na kanapie i oglądać różne programy telewizyjne. Jeśli rzeczywiście mam chwilę tylko dla siebie, to siadam i zaczynam pisać piosenki. Nie myślę wtedy jednak o pracy. Jest to dla mnie forma odprężenia. Odcinam się od świata.
Nie pochodzisz z rodziny o artystycznych tradycjach. Dlaczego wybrałaś muzyczną drogę życia?
Bo to coś, o czym marzyłam od zawsze. Jako dziecko nie miałam dobrych stopni w szkole, interesowała mnie tylko muzyka i sztuka. Starałam się być sobą i nie udawać nikogo innego. Uważam, że jeśli nie podążamy za głosem serca, to nie powstanie z tego nic dobrego. Właśnie dlatego zostałam muzykiem.
To już Twoja kolejna wizyta w Polsce. Czy potrafiłabyś opisać polską publiczność?
Byłam tutaj już wiele razy. Kocham moich polskich fanów. Szczególnie lubię grać w małych, klimatycznych klubach. Ludzie są wtedy bardzo blisko mnie i dają mi dużo energii, którą mogę im oddać. Pomieszczenie wypełnia wtedy dzika wolność.