Advertisement

Moda na książki – czytanie performatywne na wybiegu Nicolasa Skovgaarda i klub literacki Miu Miu

13-08-2025
Moda na książki – czytanie performatywne na wybiegu Nicolasa Skovgaarda i klub literacki Miu Miu
Czytanie jest w modzie. Jest cool. Jest gen Z. Jeszcze niedawno na pokazach mody liczyło się, jakiej marki masz torebkę, dziś coraz częściej – co w niej trzymasz. A może raczej… na niej? I bardzo często jest to książka. Fizyczna, z piękną okładką, obowiązkowo sfotografowana na tle kawy i świeżych kwiatów.
Firmy badające trendy, jak WGSN, mówią, że dla pokolenia Z książka to status symbol – coś w rodzaju nowego luksusu, ale nie w sensie metki, tylko emocji i doświadczeń. Brzmi jak powrót do literatury? Chyba nie do końca.
Bo kiedy na TikToku pojawił się BookTok, pewne książki stały się nagle „must read” – nie zawsze dlatego, że miały genialną treść, ale dlatego, że miały ładną okładkę albo tytuł, który dobrze wyglądał na story. Taki, z którym chcielibyśmy się utożsamić, pochwalić wiedzą i ciekawością tematu. I tu pojawia się problem: nie ma nic złego w czytaniu viralowej książki czy edukowaniu się na popularne tematy z sieci. Problemem jest raczej autentyczność – a tę, swoją drogą, dziś trudno wyczuć. Ciężko odgadnąć intencje poprzez story na Instagramie, a coraz częściej nawet w prawdziwym życiu. Czy mężczyzna czytający feministyczny esej na plaży naprawdę próbuje poszerzyć horyzonty, czy raczej liczy, że jakaś dziewczyna zacznie z nim rozmowę?
Świat mody, jak wiemy, działa szybko – więc złapał ten trend natychmiast. Miu Miu, marka numer jeden w tegorocznym rankingu Lyst, od lat promuje edukację i inteligencję jako element stylu. Ich klub literacki organizuje spotkania w Mediolanie, Nowym Jorku, Paryżu i innych miastach, poświęcone literaturze i kinu tworzonym przez kobiety. Oprócz czytań na żywo możemy posłuchać muzyki i zobaczyć ciekawy performance, a ostatnie wydarzenie odbyło się podczas kwietniowego Design Week w Mediolanie.
Promowanie literatury nie kończy się jednak na Miu Miu. Nicklas Skovgaard wprowadził czytanie wprost na wybieg – modele, modelki i performerzy leżeli w łóżkach obok gości oglądających kolekcję: jedni spali, inni notowali, a część czytała książki. Trudno stwierdzić, czy był to komentarz do samego trendu, czy po prostu jego odzwierciedlenie i promocja klasycznej literatury. Jedno jest pewne – przyciągnęło uwagę, wpasowało się w estetykę i zaciekawiło.
A jeśli chcecie jeszcze mocniej zanurzyć się w trend performatywnego czytania i pokazania swoich zainteresowań – literackich lub modowych – można zrobić to dosłownie, jak influencerka @laravioletta. Założycielka Violet Papers zaprojektowała „The Paper Bag” – torebkę stworzoną specjalnie do noszenia magazynu. Można nazwać ją idealnym gadżetem modowym z funkcją literacką, albo literackim gadżetem z funkcją modową – co kto woli. Tak czy inaczej, pokazujecie swoje „drugie ja” i może nawet zaczynacie ciekawą rozmowę z kimś w metrze. Nigdy nie wiadomo, ale pewne jest jedno – oczy innych zwrócą się w Waszą stronę, jeśli zdecydujecie się wyeksponować swoją aktualną lekturę.
Trend na czytanie jest z jednej strony fantastyczny, bo to promocja edukacji, docenienie literatury i czasem nawet ucieczka od telefonu. Ale z drugiej, książka staje się po prostu kolejnym dodatkiem do stylizacji. Oczywiście, każdy powód, żeby czytać, jest dobry, nawet jeśli zaczyna się od chęci wrzucenia zdjęcia na feed. Ale trend ten zadaje pytanie o autentyczność. Może jednak performatywne czytanie, początkowo pozowane, z czasem stanie się prawdziwym nawykiem?
tekst: Patrycja Pyza
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement