Przy okazji wraz z Samsung przygotowaliśmy dla Was wyjątkowy konkurs inspirowany twórczością młodych artystów takich jak Hashtagalek czy Piotr Bratosiewicz, którego hasłem przewodnim jest: „Pokaż nam miasto z daleka lub z bliska". Macie swoje ulubione sekretne miejsce albo dostrzegacie w swoim mieście coś, czego nie dostrzega nikt inny? Zadanie konkursowe polega na pokazaniu swojego miasta oraz opublikowaniu zdjęcia na Instagramie. Tylko nie zapomnijcie dodać hashtaga #KMAGxGalaxy oraz nas oznaczyć: @kmag_magazine! Dwaj laureaci zgarną smartfony Samsung Galaxy S21 Ultra 5G, a ich prace zostaną opublikowane w czerwcowym numerze K MAG-a.
Sprawdźcie, co Piotr Bratosiewicz powiedział nam na temat swojej przygody z fotografią podróżniczą. Kto wie, być może jedno z jego zdjęć stanie się inspiracją do waszej pracy konkursowej?
Gdyby ktoś z czytelników cię nie kojarzył: przedstaw się, proszę, i powiedz, czym się zajmujesz.
Piotr Bratosiewicz: Cześć, nazywam się Piotrek Bratosiewicz. Jestem fotografem i trochę podróżuje. Kilka lat temu postanowiłem zacząć wyjeżdżać częściej niż zwykle i połączyć to z pracą. Równolegle zacząłem interesować się fotografią. Wymyśliłem projekt „Collecting Stamps” mający na celu odwiedzenie wszystkich krajów na świecie i od tego czasu odwiedziłem ich już ponad 100. Wszystkie moje wyjazdy dokumentuje i publikuje w mediach społecznościowych.
Jesteś najbardziej znany z fotografii podróżniczych. Powiedz, jakie masz plany na najbliższe podróże i czy podróżowanie w dobie pandemii jest dla Ciebie trudniejsze?
Piotr Bratosiewicz: Sam siebie bym chyba nie zamknął w takiej przegródce, ale to prawda, moje najpopularniejsze zdjęcia są związane z podróżowaniem. Mój styl i estetyka ciągle ewoluują, na co patrzę z dużym uśmiechem i radością. W tym momencie jadę autobusem z Olchonu, czyli wyspy na najgłębszym jeziorze świata, Bajkale, które znajduje się na Syberii. Jadę do Jakucka, a stamtąd mam za chwile polecieć na Kamczatkę. Na Syberię przyleciałem dlatego, że kilka lat temu wpadłem na pomysł, aby przejść jezioro Bajkał pieszo — zimą, wzdłuż jego długości, po lodzie. To odległość około 630 km. W tym roku przeszedłem 300 km i wracam za rok, aby przejść je jeszcze raz, od początku.

Podróżowanie w czasie pandemii jest bardziej skomplikowane logistycznie. Wiele krajów nie wpuszcza turystów, ale na szczęście obostrzenia powoli zaczynają się luzować. Pamiętam jak rok temu w styczniu, na początku pandemii, byłem w Chinach. W tym samym czasie w Pekinie odnotowano pierwsze przypadki wirusa. Od stycznia do marca praktycznie nie było mnie w Polsce. Wracałem do Warszawy z Indii 14 marca, aby 3 dni później lecieć do Tokio na kwitnące wiśnie. Pamiętam dokładnie, że dzień przed moim wyjazdem został wprowadzony lockdown. Stwierdziłem, że nie ma co przekładać biletu na wcześniejszą datę, tylko należy zostać, odpocząć i wykorzystać ten czas produktywnie. Przez cztery miesiące nie wyjeżdżałem. Pierwszym wyjazdem w wakacje, gdy obostrzenia lekko się poluzowały, była Portugalia. Jesienią byłem w Grecji, i to tyle. Jak na mnie to bardzo, bardzo mało, ponieważ w poprzednich latach spędzałem w Warszawie około 3 miesięcy rocznie. Wyjazd na którym jestem teraz, to mój pierwszy duży wyjazd od roku. Logistycznie był dość skomplikowany i musiałem mocno kombinować, żeby wyjechać do Rosji, która od zeszłego czerwca jest zamknięta na cztery spusty. Pandemia jest utrudnieniem nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich.
Zacznijmy od początku. Dlaczego w ogóle zająłeś się fotografią?
Piotr Bratosiewicz: Najpierw zająłem się wyjazdami, a jak dużo się jeździ, to widzi się dużo pięknych ludzi i miejsc. Trochę głupio czasem nie uwiecznić tych wspaniałych historii, doznań, emocji czy widoków. Na początku najbardziej utożsamiałem się z fotografią krajobrazową, ale z czasem większą przyjemność i satysfakcję zaczęła sprawiać mi fotografia reporterska i portretowa — gonitwa za pokazaniem emocji i historii ludzi. Dziś łącze obie te rzeczy, a swój styl odnalazłem w pokazywaniu ich w sposób minimalistyczny. Obrazy, które staram się tworzyć muszą nie tylko mi się podobać ale muszą też mnie satysfakcjonować. Dawać mi wewnętrzny spokój, poczucie ładu i harmonii.
Co inspiruje cię do działania? Albo inaczej, opisz momenty, które sprawiają, że natychmiast chwytasz za smartfon!
Piotr Bratosiewicz: Inspiracji szukam wszędzie i wszędzie ją znajduje. To, co sprawia, że od razu chwytam za aparat to uczucie, że mam szansę na uchwycenie jakiegoś wyjątkowego momentu. Najbardziej satysfakcjonujące jest dla mnie uchwycenie na jednej fotografii całej historii lub dużej ilości emocji.
Jak patrzeć, żeby zauważać w otaczającej nas rzeczywistości - budynkach, przedmiotach, miejskich krajobrazach - te piękne fragmenty, które są warte uwiecznienia?
Piotr Bratosiewicz: Odpowiedź na to pytanie jest chyba zawarta w nim samym — patrzeć i widzieć to dwie zupełnie inne rzeczy. Sam musiałem się zresztą tego z czasem nauczyć. Dopiero gdy zacząłem spokojnie chodzić i obserwować, zacząłem zupełnie inaczej postrzegać miasto, w którym mieszkałem całe życie. W końcu znalazłem chwilę, aby się zatrzymać i patrzeć tam, gdzie normalnie się nie patrzy mimo, że chodzi się tam codziennie. Tak naprawdę moim zdaniem to jest najlepszy sposób na uchwycenie chwili — znaleźć czas na refleksję i umieć zatrzymać się w biegu.
Według ciebie lepiej planować zdjęcia czy spontanicznie „chwytać chwilę"? A może oba podejścia są tak samo dobre i wszystko zależy od sytuacji? Dlaczego?
Piotr Bratosiewicz: Uważam, że to absolutnie zależy od sytuacji i od tego, do jakiego dążymy efektu. Każdy rodzaj fotografii stara się osiągnąć inny cel. Wiadomo, że jeżeli chcemy przekazać jakieś emocje, to najfajniej pójść do ludzi, u których je znajdziemy. Bez względu na to, czy mówimy o emocjonującym wydarzeniu, zdarzeniu z przeszłości czy o obecnej sytuacji. Jeżeli chodzi o planowanie zdjęć, to jest to zupełnie inna bajka. Ja sam często planuje zdjęcia. W dzisiejszych czasach Instagram bardzo pomaga w szukaniu inspiracji oraz lokalizacji. Dla mnie szukanie lokacji pod zdjęcia jest bardzo ważnym etapem. Często jeżdżę w różne miejsce tylko po to, aby zrobić zdjęcie. Zdarzało się, że godzinami jechałem w jakieś miejsce, aby uwiecznić je na jednym kadrze, który wymyśliłem w głowie. Myślę, że są to dwa różne efekty, których nie można porównywać.
Jak ważny jest dla fotografa odpowiednio dobrany sprzęt?
Piotr Bratosiewicz: Jestem zdania, że najfajniej jest zacząć od czegoś prostego. Nauczyć się podstaw, sztuki, obsługi, poczuć zrozumieć. Są sytuacje, w których bez odpowiedniego sprzętu nie uzyskamy pewnych rzeczy. Idealnym przykładem są tu obiektywy i różne ogniskowe, które pomagają nam uzyskać wybrany efekt. Sprzęt pomaga, ale nie pracuje za nas. Fotograf, który ma doświadczenie, wyczucie lub po prostu zmysł estetyczny (bądź szósty zmysł), zrobi lepsze zdjęcie na dużo prostszym sprzęcie niż laik, który dostanie do rąk samograja.
Od jakiegoś czasu do fotografujesz przy pomocy smartfonu Galaxy S21 Ultra 5G. Czy masz jakieś swoje ulubione funkcje z których najczęściej korzystasz?
Piotr Bratosiewicz: Przede wszystkim możliwość robienia zdjęć w formacie RAW, który z kolei daje w późniejszym etapie największe pole do popisu przy postprodukcji. Ponadto tryb profesjonalny! Możliwość manualnego dostosowania czasu migawki czy przesłony świetnie sprawdza się, kiedy mam w głowie jakąś konkretną wizję na dane zdjęcie lub efekt, który chciałbym uzyskać. No i 100x zoom cyfrowy, którego możliwości są absolutnie powalające. Czasem używam tej funkcji w formie lunety czy lornetki, np. kiedy chcę zobaczyć coś czego kompletnie nie dałoby dostrzec się gołym okiem. Nigdy nie widziałem czegoś takiego w aparacie fotograficznym, a co dopiero smartfonie. Nie mam pojęcia jak udało im się zmieścić w tym urządzeniu taką lunetę, ale jest to coś, co naprawdę robi wrażenie i lubię pokazywać znajomym możliwości tej funkcji.
Jakich porad udzieliłbyś komuś, kto chce zacząć swoją przygodę z fotografią smartfonową?
Piotr Bratosiewicz: Tak samo jak i ze wszystkim innym w życiu - jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. Moim zdaniem nie ma lepszej metody na naukę niż metoda prób i błędów. W ten sposób poznajemy coś od podszewki, dzięki czemu znamy swoje możliwości w każdych warunkach i powoli przygotowujemy się na każdą okoliczność. Mówiąc wprost, staraj się skupiać na robieniu zdjęć, tworzeniu sztuki, utrwalaniu emocji czy chwili, baw się kompozycją, proporcjami, poczytaj trochę teorii, inspiruj się i staraj osiągać podobne efekty, by poznać różne techniki. Przede wszystkim jednak rób zdjęcia, dużo, jak najwięcej. A później rób to wszystko od nowa. Trening czyni mistrza! Brzmi jak klisza, ale to sama prawda.
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane smartfonem Samsung Galaxy S21 Ultra 5G.