Advertisement

Nocowanie pod sklepem i sztuka hype'u. Polscy sneakerheadzi wyjaśniają nam fenomen buciarstwa

05-03-2021
Nocowanie pod sklepem i sztuka hype'u. Polscy sneakerheadzi wyjaśniają nam fenomen buciarstwa

Przeczytaj takze

8 lutego pojawił się zwiastun pierwszego filmu dokumentalnego o polskim środowisku kolekcjonerów butów sportowych. „TOOMANYKICKS" Dawida Wawrzyszyna podsumowuje trzy ostatnie dekady polskiego streetwearu. Zdradza kulisy początków mody na kolekcjonowanie sneakersów nad Wisłą, ale z drugiej strony wizualna opowieść sięga współczesności. W filmie pojawili się kolekcjonerzy ze starej i nowej szkoły – Bartek Walczuk/OSOM STUDIOS, Tede, W.E.N.A., Michał Łojewski (UEG), KUUUUBS i koszykarz Maciej Zieliński. Premiera dokumentu, która wieńczy cztery lata pracy nad projektem miała miejsce 5 marca.
W zwiastunie nie zobaczymy jednak reprezentacji związanej z aktualnymi gigantami polskiej kultury streetwearu. Zapytaliśmy właściciela Grail Point, Pawła Sabarańskiego, oraz twórców Hypetalka Leopolda Mazurkiewicza i Maksymiliana Kabarę o to, czy kultowy sklep Grail Point i najpopularniejsza w Polsce platforma zajmujący się resellem sneakersów – Hypetalk – mają swój udział w filmie. Ich odpowiedź zbija z tropu...
Choć to oni stoją za hypemarketami, koncertami i innymi wydarzeniami zrzeszającymi w sumie ponad 200 tysięcy entuzjastów sneakersów, nie otrzymali zaproszenia do udziału w dokumencie. Okrojona z czołowych przedstawicieli nowej szkoły lista bohaterów filmu wprawia ich w... konsternację. Mają wątpliwości czy historia polskich sneakerheadów została rzetelnie przedstawiona. To nie urażone ego, lecz realna troska o uczciwe snucie opowieści, której wiele rozdziałów i momentów zwrotnych sami napisali.
– „Boję się, że to będzie po prostu taka nostalgia i narzekanie w stylu: kiedyś to było, a dzieciaki dzisiaj... To nie jest złe – kultura ewoluuje jak każda inna i trzeba na to zwrócić uwagę. Będzie mi bardzo przykro, jeśli tego nie pokażemy. To jest naturalna kolej rzeczy i jeżeli będą tylko głosy ludzi płaczących, że czasy się zmieniły, to nie ma to sensu. Nieobecność kogoś, kto kręci taki film w naszym sklepie? Duży minus, mówi Paweł Sabarański.
Twórca Grail Point twierdzi, że odnosi wrażenie, iż film powstał przed piętnastoma laty. „Skandal!" – śmieją się moi rozmówcy, chociaż w trakcie projekcji zwiastuna przyglądali się obsadzie spod uniesionych w zdziwieniu brwi.
– „Pomysł jest dobry, nie hejtuję tego, ale coś poszło nie tak. Nadal jestem ciekaw tego, co powstało. Po prostu obawiam się, że to pokaże tę naszą kulturę tylko z jednego punktu widzenia, a szkoda nie dać się wypowiedzieć osobom, które ciągną to do tej pory. Tede i reszta to stara gwardia, dinozaury minionej epoki. To tak samo jakbyś chciała zrobić dokument o rapie w Polsce i porozmawiała tylko z Tede, Peją, Włodim z Molesty i Liroyem. Nie można tak robić. Jest jeszcze nowa szkoła: Quebo i inni – oni to ciągną, dodaje twórca mekki nadwiślańskiego streetwearu.
Ściana ze sneakersami w sklepie Grail Point / fot. Instagram/grail.point
Z Pawłem spotkałam się w Grail Point przy Mokotowskiej 24. Jest to już trzecia odsłona założonego przez niego stołecznego sklepu z limitowanymi sneakersami i ubraniami. Pierwszy lokal przy Koszykowej 20, piwnicę po warzywniaku, wyremontował wspólnie z kolegami. Miał wówczas 18 lat. Paweł wstrzelił się ze swoim projektem w idealny moment – otwierał sklep, kiedy moda na sneakersy dopiero docierała do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Wówczas większość osób jego pomysł na biznes kwitowała ironicznym uśmiechem. Dla Pawła była to przede wszystkim pasja – nisza, którą postanowił wykorzystać. Maks Kabara, jeden z dwóch twórców Hypetalka – najpopularniejszej grupy zrzeszającej polskich sneakerheadów – tak wspomina pierwszą parę sneakersów, jaką sobie sprawił:
– „W gimnazjum kupiłem sobie Jordany czwórki bredy. Pamiętam to do dziś. Na całą Polskę wypuszczono wówczas około kilkadziesiąt par. Na szkolnym korytarzu padły pod moim adresem komentarze typu: to jest dziwne, jesteś bananem. Dla mnie to było szokujące. Nie patrzyłem na sneakersy w ten sposób. Obecnie but za pięć stów potrafi być w polskiej szkole normą, mówi Maks.
Leo Mazurkiewicz przyznaje z kolei, że stosunek do butów od tamtego czasu się zmienił:
– „Teraz uczniowie wydają na buty minimum tysiąc złotych, bo jest taka presja. Również rodzice patrzą na sprawę z większym zrozumieniem. Kiedyś samemu trzeba było sobie zapracować na wymarzone kicksy. Panował specyficzny, młodociany hustle, żeby zgarnąć konkretną parę. Sprzedawaliśmy dużo własnych ubrań, albo kombinowaliśmy w inny sposób".
Paweł zauważa, że i dziś resell to często „pierwsze zderzenie młodego człowieka z przedsiębiorczością". Wspomina swoje początki jako resellera:
– „Też byłem w sytuacji, w której nie miałem kasy na takie rzeczy. Jedna para sneakersów pozwala sfinansować drugą. Dla nastolatków to możliwość, żeby realizować tę pasję. W ten sposób zarabiałem swoje pierwsze pieniądze".
Leo podkreśla, że współczesna młodzież znacznie chętniej niż w przeszłości inwestuje w elementy garderoby. Buty i ubrania – bardziej niż figurki, bądź inne przedmioty – są tym, co chcą kolekcjonować przedstawiciele pokolenia Z.
Maks Kabara i Leo Mazurkiewicz / fot. Andrzej Laskowski
To właśnie nastolatkowie i młodzi dorośli stanowią znakomitą większość klientów Pawła. Grail.3.0 różni się od jego pierwszego lokalu zaaranżowanego w klimacie DIY. Minimalistyczne, monochromatyczne wnętrze ożywia ściana od sufitu aż po podłogę zagospodarowana barwnymi sneakersami obleczonymi przeźroczystą folią – wielu kolekcjonerów nigdy jej nie zdejmie, nigdy nie przymierzy zakupionej pary. Czy buty kolekcjonerskie w ogóle się nosi? Maks nie wyobraża sobie odłożenia swoich sneakersów na półkę w nienaruszonym stanie:
– „Moim zdaniem to abstrakcyjna filozofia. Rozumiem case inwestycyjny, ale według mnie zakupienie buta i niecieszenie się z niego poprzez noszenie go na co dzień jest zupełną abstrakcją. Swoje buty katuję dosyć mocno. Są dla mnie ważnym elementem ubioru" – wyznaje podczas rozmowy w ascetycznym biurze Hypetalka przy Placu Dąbrowskiego.
Hall przypomina wnętrze galerii sztuki nowoczesnej, z podłogą z przeźroczystego, hartowanego szkła, bielonymi ścianami i schodami jak gdyby zawieszonymi w powietrzu.
Obie lokalizacje odzwierciedlają współczesną estetykę streetwearu, nawiązującą do kolaboracji z wielkimi domami mody. High End wpłynął również na sposób, w jaki obecnie postrzega się sneakersy – nie są już trofeum oderwanym od reszty garderoby a elementem spójnej całości. Paweł podkreśla, że streetwear sięga znacznie dalej niż buty – współcześni użytkownicy sneakersów stawiają na holistyczne podejście do ubioru, dbają o jedność stylizacji i nie tylko – stąd spójny, nieco futurystyczny design obu miejscówek, których estetyka kojarzy się z moodboardem Hypebeasta.
– „Gdyby dzisiaj kręcić film o współczesnych realiach mody na sneakersy, nie wystarczyłoby opowiedzieć wyłącznie o butach. Trzeba by było skupić się na ubraniach znacznie bardziej niż kiedyś, zauważa Paweł.
Nowoczesność nie usunęła hip-hopu z DNA streetwearu, który ewoluował ku bardziej wysublimowanej formie. Domy mody chętnie współpracują z raperami. Dzięki tej praktyce powstają sneakersy, które noszą gwiazdy pokroju Travisa Scotta czy grupy Wu-Tang Clan – takie modele są szczególnie pożądane przez nową falę buciarzy.
Paweł Sabarański / fot. Andrzej Laskowski
– „Zainteresowanie sneakersami ma swoje źródło w kulturze hiphopowej. Jako nastolatek słuchałem dużo rapu. Potem, oczywiście, chce się mieć te same buty co ulubiony artysta. Idąc tym tropem pierwsze Jordany to były dla mnie spore emocje, przyznaje Paweł.
Każdy muzyk chce nadać sygnowanym przez siebie butom swój własny sznyt. To buduje wartość danego modelu, który staje się czymś więcej niż tylko obuwiem.
– „To jest coś, co młodzi sneakerheadzi rozumieją, z czym się utożsamiają i co chcą mieć, podsumowuje właściciel Grail Point.
Serce szanowanego sneakerheada zabije na przykład mocniej na widok kadru z kultowego filmu „Powrót do Przyszłości", w którym Michael J Fox ma na nogach legendarne OG Nike Air Magi. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nastolatek w sportowych butach od Kanye Westa zna na pamięć teksty z płyty „The Life of Pablo". Zapewne w planach ma również pójście na jedną z legendarnych imprez organizowanych przez Hypetalka.
– „Jak ktoś już chodzi w takich butach – to nie jest przypadkowe. Zapytany o nie na ulicy, opowiedziałby całą ich historię, twierdzi Paweł.
Ile par sneakersów mają w swoich szafach założyciele Hypetalka? Maks – 45. Leo – 30. Ale chodzą tylko w trzech. Jako osoby związane ze światem streetwearu podkreślają, że dużo mają wszystkiego – od kurtek po bluzy i tiszerty. Kupują drogo ze względu na jakość ubrań i butów, które służą im przez lata. Dzięki temu otaczają je także większym szacunkiem niż te z sieciówek. Z kolei właściciel Graila bez trudu dobiera konkretne pary do odpowiednich okazji:
– „Do klubu, na domówkę i koncert: AirForce'y – świetne, niezniszczalne – szczególnie collab z OFF WHITE'em, podpowiada.
To jednak nie koniec proad. Na randkę? Gucci Flamesy uosabiające zderzenie streetwear'u z High Endem. Na studniówkę – Jordany 11 Concord.
– „Są ze świecącej skóry, trochę takiej jak lakierki. Wielu sneakerheadów, będąc mega upartymi i nie chcąc pozwolić sobie na nic bardziej eleganckiego, wjeżdża w te Concordy. Ja osobiście bym tego nie zrobił, ale to popularny wybór, komentuje Paweł.
Model, o którym wspomina zyskał wręcz rangę sneakersowego mema.
Kolejka sneakerheadów przez jednym z dropów w Grail Point / fot. Instagram/grail.point
Skąd wzięły się Hypetalk i Grail? Ich powstanie było odpowiedzią na deficyt sneakersów w Polsce oraz potrzebę zorganizowania medium do wymiany streetwearowych przedmiotów kolekcjonerskich. Polska miłość do sneakersów to miłość młoda. Pojawienie się internetu przyspieszyło rozwój mody na ich kolekcjonowanie. Wówczas wymieniano się butami na przedpotopowych forach. Dystrybucja butów kolekcjonerskich na Polskę praktycznie nie istniała – wszystko trzeba było ściągać z zagranicy. Wychodząc naprzeciw rosnącemu gronu sneakerheadów znad Wisły powstał Grail Point Pawła, który z początku sprowadzał sneakersowe znaleziska wyłącznie w celu finansowania własnej pasji.
Przełom w kontaktach między resellerami przyniósł Facebook (a dokładniej możliwość tworzenia grup i akceptowania zamieszczanych postów przez moderatorów). Tak powstał Hypetalk – społeczność zorganizowana wokół mediów społecznościowych. Jego twórcy zręcznie wykorzystali możliwość selekcji propozycji typu #WTS (want to sell), #WTB (want to buy), gromadząc coraz liczniejszą społeczność prywatnych resellerów. Zaskakujące rezultaty przyniósł pierwszy kontakt ze sneakerheadami w realnym świecie. W 2017 roku, Hypetalk zorganizował imprezę w Warszawie, na której pojawiły się tłumy. Idąc za ciosem twórcy zorganizowali cykl imprez klubowych w całej Polsce forsując rapowy i trapowy repertuar, który dotychczas nie pojawiał na rodzimych parkietach.
– „Zrobiliśmy regularny tour: Warszawa, Kraków, Wrocław, Szczecin, Poznań, Trójmiasto. Pojechaliśmy wszędzie. To wspominam najlepiej: toury imprezowe, mówi Leo.
Jak spędzali weekendy w 2019 roku? Zaczynali swój cykl imprez poświęcony sneakersom i streetwearowi w piątkowy wieczór Krakowie, a w sobotę byli już w Gdańsku. Na imprezach Hypetalka każdy klub był po brzegi zapełniony sneakerheadami i osobami identyfikującymi się ze streetwearem. Hałaśliwe bachanalia szybko rozwinęły się w bardziej poważne przedsięwzięcia – targi Hypemarket, festiwal, agencję kreatywną.
Grail również dołożył swoją cegiełkę do tworzenia sneakersowej społeczności. Pod kultowym warszawskim sklepem regularnie nocuje młodzież w oczekiwaniu na wymarzone kicksy. Absurd? W kolejkach fani butów zawiązują przyjaźnie, nierzadko oczekiwanie na otwarcie Grail Point przeobraża się w spontaniczną imprezę. To bardzo charakterystyczny scenariusz dla członków streetwearowej nowej gwardii. Paweł dba o to, żeby za każdym razem czymś ich zaskoczyć – raz zorganizował premierę płyty Żabsona, innym razem postawił przed sklepem furgonetkę pokrytą graffiti.
Do niedawna Paweł, Maks i Leo byli zbywani z kpiącym uśmiechem, lecz liczby nie kłamią – według analiz Cowen rynek sprzedaży wtórnej sneakersów (resellingu) do 2030 roku osiągnie wartość 30 bilionów dolarów. Najdroższa para butów sportowych, czyli Nike Air Jordan 1s należąca do samego Michaela Jordana, została sprzedana w maju ubiegłego roku za astronomiczną sumę 560 tysięcy dolarów. Chłopaki opowiadają o swojej pasji w bardzo kompetentny i rzeczowy sposób – rozprawiają o cenach sneakersów tonem giełdowych maklerów, a nazwami modeli butów rzucają jakby to były karty w dłoniach wytrawnych pokerzystów. Potrafią odcinać kupony od swoich zainteresowań – Paweł między słowami wspomina o nadchodzącej największej kolaboracji w historii Graila. Z Leo i Maksem spotkałam się na pół godziny przed dropem debiutanckiej kolekcji ich nowej linii ubrań streetwearowych – Chaos Gone Global. Kiedy czytacie ten tekst, powinno być już wiadomo, jak im to wyszło. Zresztą, sprawdźcie sami!
/tekst: Aleksandra Adamiak/
Matching outfit z jednym z modeli Air Jordanów / fot. Instagram/grail.point
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement