„Raport pokazuje nieodpartą potrzebę Nowej Zelandii, by zmienić sposób uprawiania i produkcji pożywienia. Kraj ten musi przestać opierać się na hodowli zwierząt i rozpocząć przechodzenie na rolnictwo oparte na roślinach. Zadaniem rządu jest zachęcać i wspierać farmerów, którzy dostrzegają tę potrzebę”, czytamy we wstępie do raportu.
Faktycznie Nowa Zelandia ma wiele do zrobienia w kwestii przemodelowania dotychczasowej konsumpcji. Jak podaje Vegan Society, kraj jest jednym z największych emiterów metanu, który przyczynia się do ocieplenia klimatu bardziej niż dwutlenek węgla. Tak wysoki poziom emisji spowodowany jest m.in. intensywną hodowlą owiec. Jakby tego było mało, Voiceless Animal Cruelty Index sytuuje Nową Zelandię na 30. z 50 miejsc w swoim rankingu dobrostanu zwierząt. Opisana sytuacja w połączeniu ze 160 milionami zwierząt hodowlanych nie tworzy zbyt optymistycznego obrazu.
Nie tworzy go także analiza nawyków żywieniowych mieszkańców, których dieta składa się w znacznej części z produktów pochodzenia zwierzęcego. Konsumpcja drobiu przypadająca na jednego mieszkańca jest niemal trzykrotnie większa od średniej światowej (odpowiednio 38,4 kg i 13,8 kg). Jadłospis Nowozelandczyków zawiera także zbyt dużą ilość tłuszczów nasyconych i sodu (wpływających niekorzystnie na zdrowie), za mało zaś błonnika. Nie dziwi więc, że wskaźnik otyłości potroił się w przeciągu ostatnich trzech dekad, a BMI wyprzedziło palenie pod względem czynników branych pod uwagę przy ocenie ryzyka utraty zdrowia.
„Ludzie cierpią na zawały serca, a ryzyko zachorowania na pewne typy raka wzrasta. Wielu z tych chorób można uniknąć dzięki przejściu na dietę opartą na roślinach oraz produktach pełnowartościowych”, komentują autorzy badań.
Przyszłość nie maluje się jedynie w ciemnych barwach, ponieważ zauważyć można rodzące się dobre praktyki. Około 1/3 badanych nowozelandczyków zadeklarowała, że je mniej mięsa niż rok temu, podczas gdy 59% ankietowanych wyraża zainteresowanie dietą wykluczającą mięso i ryby. Zmiana dotychczasowego modelu rolnictwa może nieść wiele różnych korzyści. Zważywszy, że kwestie klimatu, ekologii, diety i zdrowia są gęstym systemem naczyń połączonych, może okazać się, że jedna drobna zmiana poczyniona na początku może nieść za sobą kolejne, większe kroki. Jeżeli wierzyć przewidywaniom, nowy model produkcji żywności zmniejszy emisję nowozelandzkich gazów cieplarnianych o 42%. Jest więc o co walczyć!