Advertisement

Nowym albumem Dua Lipa udowodniła, że jest gwiazdą pop, na którą zasługujemy

Autor: Monika Kurek
30-03-2020
Nowym albumem Dua Lipa udowodniła, że jest gwiazdą pop, na którą zasługujemy

Przeczytaj takze

Dua Lipa zrobiła niezłe zamieszanie dzięki hitom takim jak "New Rules" czy "IDGAF" i choć pierwsza płyta przyjęła się dobrze, to właśnie drugie wydawnictwo zazwyczaj definiuje, czy danemu artyście uda się utrzymać na rynku. Swoim drugim albumem zatytułowanym "Future Nostalgic", Dua udowodniła, że zdecydowanie zostanie z nami na dłużej.
Nie ma tu miejsca na pomyłki ani zapychacze - brytyjska piosenkarka zaserwowała nam pop w najczystszej postaci, pisząc jednocześnie list miłosny do lat 70. 80. i 90. oraz postaci popkultury takich jak Kylie Minogue, Outkast, Blondie, Madonna, Moloko czy Gwen Stefani. Pomysł na nową erę sprawdził się znakomicie i choć jeszcze przez długi czas nie potańczymy do jej hitów w klubach, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zorganizować jednoosobową imprezę w rytm piosenek Lipy w domowym zaciszu.

Wrotki i zabawa do upadłego

Każdego roku radiostacje radiowe prezentują hity nowych artystów, którzy potem stają przed ciężkim zadaniem zmierzania się z nagłym przypływem popularności. Jak dostać się do pierwszej ligi i uniknąć miana artysty jednego przeboju (one hit wonder)? Rihanna i Lady Gaga skutecznie prowadziły strategię zaskakiwania słuchaczy nowych wizerunkiem z każdym nowym albumem. Próbowała tego również Katy Perry, która jednak przedobrzyła przy "Witness", tracąc sympatię odbiorców. Miley Cyrus wybrała szokowanie wizerunkiem i nagością, a Beyoncé zapoczątkowała modę na robienie premier z zaskoczenia. Taylor Swift natomiast uparła się, że będzie śpiewała o swoich byłych i to też był jakiś pomysł.
Właśnie tego - koncepcji, pomysłu - brakuje wielu nowym artystom, co doskonale widać w przypadku nazwisk takich jak Meghan Trainor, Ella Eyre, Zara Larsson, Iggy Azalea, Tove Lo czy Bebe Rexha. Jeżeli one same nie wiedzą, jaki produkt sprzedają, to dlaczego słuchacze mieliby go kupować? Na drugiej płycie przejechała się również Charli XCX i minęło sporo czasu, nim finalnie udało jej odnaleźć właściwą artystyczną ścieżkę. Tego błędu nie popełniła Dua Lipa, która wraz z "Future Nostalgia wymyśliła siebie na nowo. Przefarbowała włosy, poszła na lekcję tańca oraz nagrała znakomity retro popowy album.
"Future Nostalgia" promowały trzy single wraz z teledyskami: "Don't Start Now", "Physical" i "Break My Heart", które były dość obiecującą zapowiedzią płyty. Krótkie topy, mocne kolory, wrotki, kula dyskotekowa, szalone układy taneczne, wyważona tandeta i uzależniająca melodia. Mimo to, chyba nikt nie spodziewał się, że płyta będzie aż tak dobra. Tymczasem w kategorii pop Lipa wygrała potrójny złoty medal, robiąc to, co w 2010 roku zrobiła Katy Perry z "Teenage Dream". Albumem "Future Nostalgia" Lipa wjeżdża na wrotkach w pierwszą ligę światowych gwiazd. Już nie gra w berlińskim Astra Kulturhaus a na Mercedes-Benz Arena, a jej teledysk w 4 dni obejrzało 13 milionów osób. W dodatku ma 40 milionów obserwujących na Instagramie i chodzi z bratem Belli Hadid. Właśnie tak wygląda awans na oczach świata i nie pozostaje nic innego, jak zaakceptować, że Dua Lipa właśnie została popową it girl.
Dua Lipa, fot. mat. pras. Warner Music Polska

Mocna ofensywa

Największą zaletą "Future Nostalgia" jest wierność gatunkowi. W ostatnich latach wiele popowych artystek decydowało się na różnorakie eksperymenty z muzyką country, elektro czy rapem. Nie zrozumcie mnie źle, "John Wayne" Lady Gagi, "APES**T" Beyoncé czy "Mother's Daughter" Miley Cyrus brzmią świetnie - gdzieś jednak w pierwszej lidze popowych gwiazd tego popu brakowało i być może dlatego "Future Nostalgia" smakuje tak dobrze.
W "Love Again" możemy usłyszeć sample z utworu "Your Woman" autorstwa White Town, "Physical" to inspiracja piosenką Olivii Newton-John o tym samym tytule (Lipa powtarza fragment Newton-John, czyli let's get physical), w "Break My Heart" są sample z "Need You Tonight" INXS, zadziorne "Good in Bed" jest przyrównywane do twórczości Lily Allen, a "Hallucinate" kojarzy się z Madonną i Kylie Minogue. "Levitating" czy "Cool" również porywają od pierwszej minuty i aż ciężko wytypować, która piosenka będzie kolejnym singlem, bo każda się nadaje. Najbardziej współcześnie brzmi chyba feministyczne i nieco uszczypliwe "Boys will be boys", krytykujące podwójne standardy oraz nieprzyjemności towarzyszące byciu dziewczyną.
- Mam nadzieję, że ten album sprawi, że się uśmiechniecie, że ruszycie na parkiet i że napełniłam was dumą - napisała Lipa.
Krytycy nie kryją zachwytów i już okrzyknęli album najlepszym wydawnictwem 2020. Nie obyło się bez problemów, bo ktoś bezprawnie udostępnił album przed premierą, która właśnie z tego powodu odbyła się pod koniec marca. Artystka przyznała, że nie była pewna, czy to dobra decyzja, ale uznała, że "Future Nostalgia" może pomóc fanom w czasie izolacji. I rzeczywiście, bo to po prostu świetny pop. Płyta jest niewymagająca, pełna zamierzonych inspiracji ale pozbawiona wydmuszek. Lipa stworzyła muzyczną erę bazując na tęsknocie za dawnymi latami, z którą obecnie wszyscy się zmagamy, nagrała samoświadomy album, który opatrzyła pasującą estetyką i zrobiła to niemalże bezbłędnie.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement