Advertisement

Ochroniarz „Oszusta z Tindera" jest Polakiem i... pozywa Netflixa. O co chodzi?

Autor: Monika Kurek
07-02-2022
Ochroniarz „Oszusta z Tindera" jest Polakiem i... pozywa Netflixa. O co chodzi?
Dokument „Oszust z Tindera" w reżyserii Felicity Morris, producentki nagrodzonego Emmy serialu dokumentalnego „Odwal się od kotów: Polowanie na internetowego mordercę", zadebiutował w środę na Netflixie i od tego czasu bije rekordy popularności. Co ciekawe, nie zabrakło również polskiego wątku.

Przeczytaj takze

Tym razem Morris wzięła na warsztat historię seryjnego oszusta, który udając playboya i syna izraelskiego potentata diamentowego, uwodził kobiety online oraz oszukiwał je na miliony dolarów. Szacuje się, że Shimon Hayut, znany również jako Simon Leviev, wyłudził od poznanych na Tinderze kobiet blisko 10 milionów dolarów. W 2019 roku został skazany za oszustwo na 15 miesięcy więzienia, lecz po 5 miesiącach został zwolniony za dobre sprawowanie. Obecnie prowadzi luksusowe życie u boku nowej dziewczyny, Kate Konlin, i ma... dożywotni zakaz korzystania z Tindera.
Z dokumentu dowiadujemy się m.in., że Leviev zapowiedział pozew przeciw gigantowi streamingowego. Na podobny krok zdecydował się Peter (a właściwie Piotr K.), ochroniarz tytułowego „Oszusta z Tindera", który jest Polakiem. Mężczyzna żąda przeprosin oraz odszkodowania w wysokości 3 milionów euro.

Przeprosiny i sowite odszkodowanie

Dwa dni po premierze dokumentu na fanpejdżu Pokój Adwokacki opublikowano skan pozwu napisanego przez Joannę Parafianowicz, prawniczkę reprezentującą Piotra K. Chodzi o bezprawne wykorzystanie wizerunku oraz upublicznienie danych osobowych. Mężczyzna oczekuje od Netflixa przeprosin, które miałyby być dostępne na platformie przez 60 dni w formie wyskakującego okienka. Żąda także odszkodowania w wysokości 3 mln euro – 2 mln euro „tytułem doznanej krzywdy" oraz 1 mln euro „tytułem odszkodowania wynikającego z braku możliwości dalszego wykonywania zawodu specjalisty ochrony osób i mienia".
Piotr K. twierdzi ponadto, że „nie miał wiedzy o poczynaniach finansowych swego pracodawcy", a więc nie powinien być wiązany z zarzutami. Leviev miał nie zapłacić mu za wykonane usługi i rzekomo jest mu winny ok. 10 tysięcy euro.
– Netflix nie dał pokrzywdzonemu możliwości wypowiedzenia się w materiale, a tym samym nie pozwolił mu na ustosunkowania do przedmiotu produkcji i zajęcia względem jej treści stanowiska (potwierdzenia lub zaprzeczenia stawianym w materiale tezom oraz wypowiedzenia się o ewentualnej roli pokrzywdzonego w opisanym procederze lub jej zaprzeczeniu), możemy przeczytać na fanpejdżu Pokój Adwokacki.
Czy Netflix rzeczywiście bezprawnie wykorzystał wizerunek mężczyzny? W dokumencie pojawia się kadr, na którym widać bilety lotnicze Petera. Znajduje się na nich jego zdjęcie oraz oryginalne imię i nazwisko mężczyzny. W jednej ze scen pada także jego imię i nazwisko. Sam Piotr K. jednak nie pojawia się w dokumencie.
Możliwość wystąpienia w produkcji dostał za to Leviev, ale odmówił. Na swoim profilu na Instagramie zapowiedział, że niedługo „przedstawi swoją wersję historii". – Dziękuję za wasze wsparcie. Za kilka dni podzielę się z wami moją wersją historii, gdy tylko znajdę sposób, aby opowiedzieć wszystko jak najlepiej i z szacunkiem zarówno dla wszystkich osób zainteresowanych, jak i samego siebie. Do tego czasu, proszę, miejscie otwarte umysły i serca – napisał Leviev.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement