„Dziewczyna z igłą” triumfowała na gali, zgarniając statuetkę niemal w każdej kategorii – od najlepszego filmu, przez reżyserię, scenariusz, aż po charakteryzację. To rzadki moment, gdy polski przemysł filmowy tak jednogłośnie wskazuje swojego faworyta, a jeszcze rzadszy, gdy nagrodzona produkcja nie jest wynikiem kina patriotycznych uniesień lub narracyjnego samoumartwiania się. Von Horn, Szwed z pochodzenia, opanował sztukę tworzenia kina, które mimo swojej artystycznej proweniencji, nie zraża przeciętnego widza wydumaną symboliką czy przesadną głębią egzystencjalną, balansującą na krawędzi pretensjonalności. Obraz jest mocny, ale oszczędny.
Starski – starszy brat polskiej scenografii
Allan Starski, scenograf nagrodzony Orłem za Osiągnięcia Życia, to postać, której nazwisko pada w jednym rzędzie z Spielbergiem, Polańskim czy Wajdą. W czasach, gdy scenografia coraz częściej ustępuje miejsca cyfrowym trikom, Starski przypomina o materii kina – o fakturze, ciężarze i zapachu rzeczy, które budują filmowy świat. Jego scenografie to nie tylko tło dla postaci, ale równoprawny uczestnik filmowej narracji.
„Moja praca to praca wielu ludzi, utalentowanych i mądrych”, powiedział podczas odbierania nagrody, jakby przepraszając za indywidualny sukces.
Starski otrzymał też niespodziankę od kolegów po fachu – Spielberga, Polańskiego, Holland i Kamińskiego.
„Allan, pamiętasz nas? Pracowaliśmy wspólnie w 1993, a wcześniej w 1992, kiedy przygotowywałeś swój genialny, nagrodzony Oscarem projekt scenografii do »Listy Schindlera«. Gratuluję Orła”, mówił z ekranu Steven Spielberg, z którym Starski współpracował przy oscarowej „Liście Schindlera” oraz „Pianiście”.
Wojna za naszymi plecami
Gala Orłów nie uciekła od tematu, który w polskiej debacie publicznej pojawia się nieustannie – wojny w Ukrainie. Ołeh Sencow, reżyser, który zamienił kamerę na karabin, przemówił wprost z frontu:
„Kiedy po waszych ulicach jeżdżą czołgi, jest już za późno na piosenki". To zdanie powinno wybrzmieć w każdym salonie, w którym dyskutuje się o »zmęczeniu pomocą« czy »potrzebie normalizacji stosunków z Rosją«".
Dariusz Jabłoński, Prezydent Polskiej Akademii Filmowej, przypomniał o 11. przykazaniu Dekalogu Mariana Turskiego: „Nie bądź obojętny”. W świetle próby zrównywania morderców z ofiarami, które obserwujemy w światowych mediach, to wezwanie nabiera charakteru moralnego imperatywu.
Powrót do przyszłości?
Tegoroczne Orły to również powrót ceremonii na antenę Telewizji Polskiej po ośmiu latach nieobecności. Ta zmiana ma wymiar symboliczny – film polski wraca do publicznej przestrzeni wspólnej debaty. Obecność na scenie Macieja Stuhra, wykonującego „Bandaże znaczeń, czyli kasztany zwycięstwa", sugeruje, że środowisko filmowe nie zamierza rezygnować z roli sumienia narodu i krytycznego głosu wobec rzeczywistości.
Allan Starski przypomniał słowa Andrzeja Wajdy:
„Kochany, nie tylko róbmy filmy piękne, ale róbmy też filmy ważne”.
Ta deklaracja, wypowiedziana przez człowieka, który scenografię traktuje jak sztukę, to niemal testament dla młodszych pokoleń filmowców, dla których kino nie jest tylko rozrywką czy formą artystycznej ekspresji, ale również narzędziem rozmowy o tym, co naprawdę istotne.