Advertisement

Oscarowe „Minari” od jutra w kinach. To czuła opowieść o docenianiu tego, co się ma, z amerykańskim snem w tle

Autor: KB
17-06-2021
Oscarowe „Minari” od jutra w kinach. To czuła opowieść o docenianiu tego, co się ma, z amerykańskim snem w tle

Przeczytaj takze

„Minari” w reżyserii Lee Isaaca Chunga już od wielu miesięcy rozbudza emocje. To czuła opowieść o koreańskiej rodzinie, która w latach 80-tych, za czasów rządów Ronalda Reagana, w Stanach Zjednoczonych poszukuje lepszego życia. Z jednej strony bliscy z determinacją realizują swój amerykański sen, z drugiej jednak przytomnie starają się doceniać to, co mają. Co okaże się ważniejsze? Przekonacie się już jutro, kiedy film wejdzie do kin.

Delikatna sztuka zapuszczania korzeni

Jacob Yi (Steven Yeun) przeprowadza swoją rodzinę z Kalifornii do sielskiego Arkansas. Jego marzeniem jest stworzyć własną farmę, której plony mogłyby zaopatrywać okolicznych koreańskich sklepikarzy, ponieważ imigrantów jest sporo, a ci zawsze tęsknią za tradycyjną kuchnią. Pozostali członkowie rodziny niestety nie są do końca zadowoleni z przenosin, zwłaszcza że ich dom stoi na kółkach i może zostać porwany przez tornado. W dodatku stoi pośrodku niczego. Na domiar wszystkiego do nowego domu Yi przyjeżdża nieco szelmowska babcia z Korei (laureatka Oscara za tę rolę Yuh-jung Youn), mająca opiekować się dziećmi, gdy rodzice są w pracy. Jej metody wychowawcze są jednak dość dziwaczne, a przy tym pierwszy raz spotyka 6-letniego wnuka, Davida, który urodził się już w Stanach, więc koreańska kultura nie jest mu tak bliska i znana. Na przekór wszystkiemu kobieta nawiązuje z chłopcem nić porozumienia, a pozostałych członków rodziny uczy, jak tworzyć nową więź z Ameryką, równocześnie pielęgnując własną tradycję.
W efekcie otrzymujemy wzruszającą, zawadiacką i niepozbawioną humoru opowieść o zapuszczaniu korzeni niczym tytułowe minari – zioło, które jest w stanie wyrosnąć wszędzie, gdzie się je posadzi. Jest to jednak w dalszym ciągu opowieść, ponieważ nietrudno odnieść wrażenie, że ciepłe przyjęcie przybyszów z daleka przez sąsiadów na południu Stanów Zjednoczonych w latach 80-tych (a nawet dziś) brzmi raczej nieprawdopodobnie. Warto jednak zwrócić uwagę na świetną grę aktorską oraz zdjęcia autorstwa Lachlana Milne'a.
Film w kinach od 18 czerwca. Obejrzyjcie zwiastun:
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement