Advertisement

Po 6 latach powstał film na podstawie głośnej książki Ryszarda Kapuścińskiego. Premiera w Cannes

Autor: KO
27-04-2018
Po 6 latach powstał film na podstawie głośnej książki Ryszarda Kapuścińskiego. Premiera w Cannes

Przeczytaj takze

Pierwsze informacje o powstawaniu ekranizacją książki „Jeszcze dzień życia” najsłynniejszego polskiego reportażysty pojawiły się sześć lat temu. Na pomysł filmu wpadł ceniony hiszpański reżyser, scenarzysta i podróżnik Raul de la Fuente, twórca nagradzanych filmów krótkometrażowych, dokumentalnych i reklam, który podobnie jak Kapuściński przemierzył świat wzdłuż i wszerz. Do współpracy zaangażował Damiana Nenowa, autora m.in. filmowej rekonstrukcji zniszczonej wojną Warszawy „Miasto ruin”.
Produkcja obrazu łączącego stylizowaną na komiks animację z fragmentami materiałów dokumentalnych znacząco się przedłużyła, w końcu jednak się udało. Film pierwszy raz zostanie pokazany publiczności w ramach pokazu specjalnego 71. Festiwalu Filmowego w Cannes (8-19 maja). Polska premiera kinowa odbędzie się 2 listopada. Właśnie został zaprezentowany międzynarodowy zwiastun filmu.
Część animowana „Jeszcze dzień życia” powstała w Platige Image, wielokrotnie nagradzanym na świecie polskim studiu animacji, które wyprodukowało m.in. nominowaną do Oscara „Katedrę” Tomka Bagińskiego oraz jego „Sztukę spadania”, a także prezentowaną na festiwalu w Cannes „Arkę” Grzegorza Jonkajtysa.
„Jeszcze dzień życia” ukazuje losy Kapuścińskiego piszącego reportaż o wojnie domowej w Angoli w 1975 roku, w przededniu odzyskania przez ten kraj niepodległości. Choć życiu widział już niejedno, jako idealista, zawsze stawający po stronie słabszych, reporter podczas tej śmiertelnie niebezpiecznej wyprawy zostaje zderzony z brutalnością i tragizmem wydarzeń, które odmienią go na zawsze, jako człowieka i twórcę.
– Realizacja filmu „Jeszcze dzień życia” to dla mnie spełnienie marzeń. To film o Ryszardzie Kapuścińskim, który robi wszystko, co w jego mocy, by poinformować świat o wojnie w Angoli i o wywołanym przez nią ludzkim cierpieniu. To dramat człowieka, który w bardzo trudnych warunkach musi z jednej strony wykonać swoją reporterską pracę, a z drugiej chce zrozumieć ludzi, którzy w tej wojnie uczestniczą - mówi Raul de la Fuente, który jako nastolatek poznał Kapuścińskiego. – Miałem 15, może 16 lat. Jako uczeń spotkałem go osobiście i od tamtej pory zacząłem systematyczną lekturę jego książek. Tak zrodziła się pierwsza fascynacja, którą pogłębiały później moje wyjazdy do Afryki, m.in. do Etiopii, Mozambiku czy Angoli. Książki tego dziennikarza pozwalały mi lepiej rozumieć Afrykę, Kapuściński był dla mnie kimś w rodzaju przewodnika.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement