Advertisement

„Polska Madeleine McCann” oskarżona o nękanie rodziny zaginionej

Autor: Agnieszka Sielańczyk
23-10-2025
„Polska Madeleine McCann” oskarżona o nękanie rodziny zaginionej
W sali sądowej Leicester Crown Court rozgrywa się historia, która brzmi jak scenariusz odrzucony przez Netflix. Julia Wandelt, dwudziestoczteroletnia Polka z Lubina, stoi przed ławą przysięgłych oskarżona o trzyletnie nękanie rodziny McCannów.
Jej argument obrony? Sztuczna inteligencja potwierdziła, że może być Madeleine McCann – dzieckiem, które zniknęło w portugalskim kurorcie w 2007 roku, kiedy miało trzy lata.
Detektyw inspektor Mark Cranwell z Operation Grange – oddziału Metropolitan Police zajmującego się sprawą Madeleine – stanął przed dylematem, na który żaden podręcznik procedur policyjnych go nie przygotował. Od 2021 roku dwanaście osób zgłosiło się, twierdząc, że są zaginioną dziewczynką. Polityka była jasna: żadnych testów DNA, chyba że istnieją realne powody, by uznać daną osobę za Madeleine. Cranwell obawiał się dwóch rzeczy – kolejnych urazów emocjonalnych dla rodziny McCannów oraz lawinowego napływu naśladowców, gdy tylko wieść o testach rozejdzie się w mediach.

Zmiana w oku

Sprawa Wandelt okazała się inna. W lutym 2025 roku Cranwell zdecydował się złamać procedurę. Zachowanie Polki przekroczyło próg nękania – zaczęła kontaktować się nie tylko z rodzicami, ale też z rodzeństwem Madeleine. Decyzja ciążyła mu jak kamień. Istniało ryzyko, że Wandelt odrzuci wyniki lub oskarży władze o manipulację próbkami. A przecież już wstępna ocena wykluczała ją z kręgu kandydatów.
Madeleine ma charakterystyczną kolobomę – wrodzoną, niewielką zmianę w tęczówce prawego oka, która dotyka jedno dziecko na dziesięć tysięcy. Wandelt twierdziła, że ma podobną pigmentację, ale specjaliści potwierdzili, że występuje w innym miejscu, a kolor tęczówki się różni. Kolobomy nie przemieszczają się ani nie bledną z czasem. Gdy w lutym 2023 roku funkcjonariusze pokazali McCannnom zdjęcia Wandelt, byli pewni – to nie ich córka.

Miesiące nękania

Nękanie trwało. Wandelt dzwoniła do Kate McCann sześćdziesiąt razy w ciągu jednego dnia. Zostawiała wiadomości głosowe:
„Jesteś moją matką, to nauka, nikt temu nie może zaprzeczyć”.
W maju 2024 roku pojawiła się na dorocznym czuwaniu w Rothley w Leicestershire, rodzinnej wiosce McCannów. Gdy okazało się, że rodzice nie przyjdą, wręczyła kopertę ciotce Kate. Janet Kennedy zeznała później w sądzie, że była „oszołomiona". Spojrzała na Wandelt i pomyślała: nie ma mowy, to nie Madeleine. Kolor skóry, rysy twarzy, oczy – wszystko było inne.
Następnego dnia McCannowie znaleźli notkę na progu: prośbę o przeczytanie listu i wykonanie testu DNA, podpisaną „Madeleine”. Wandelt i jej współoskarżona, sześćdziesięciojednoletnia Karen Spragg z Cardiff, dyskutowały nawet o przeszukaniu śmieci przed domem McCannów, by zdobyć próbki DNA. Do kradzieży śmieci nie doszło, ale plan sam w sobie mówi wystarczająco dużo.

Testy DNA

W lutym 2025 roku Wandelt została aresztowana na lotnisku w Bristolu razem ze Spragg. Strategicznie wykorzystując jej zatrzymanie, Cranwell pobrał próbkę DNA. Pierwszego kwietnia odwiedził ją w więzieniu w Peterborough, by osobiście przekazać wynik:
„Twój profil DNA został porównany z profilem Madeleine McCann. Nie zgadzają się. Nie jesteś Madeleine McCann”.
Wandelt zapytała o wcześniejszy test, który – jak twierdziła – wykazał prawie siedemdziesięcioprocentowe dopasowanie do DNA ze sceny zbrodni w Portugalii. Cranwell odmówił komentarza na temat pracy innych. Wandelt zapytała też, czy policja naprawdę chce odnaleźć Madeleine. Cranwell i jego kolega zapewnili, że tak. Według zeznań detektywa, pierwszą reakcją Wandelt była ulga.
Jednak miesiące wcześniej, w lutym 2025 roku, Wandelt wróciła do mediów społecznościowych z nowymi „dowodami". Na Instagramie opublikowała wyniki testów DNA, które – jak twierdziła – zostały przeanalizowane przez „światowego eksperta”. Miało to być porównanie jej materiału genetycznego z włosami znalezionymi na podłodze w apartamencie w Praia da Luz i śliną z kołdry, na której ostatni raz widziano Madeleine. Wynik: 69,23 procent dopasowania.
Dowody genetyczne silnie wspierają tezę, że Gerry McCann może być biologicznym ojcem Julii Wandelt, brzmiał dokument.
Problem w tym, że nikt nie potwierdził autentyczności tych próbek ani tożsamości owego „eksperta". Dr Rosalyn Hammond, rzeczywista specjalistka od DNA, zeznała w sądzie jednoznacznie: profil z podłogi nie pasuje do profilu Gerry'ego McCanna. To zupełnie inny profil. A wyniki „wskazują, że Julia Wandelt nie jest biologicznym dzieckiem osoby, która pozostawiła ten profil”.
W trakcie procesu wyszło na jaw coś jeszcze bardziej niepokojącego. Wandelt pytała ChatGPT, czy może być Madeleine McCann. Sześćdziesiąt sześć zapisanych rozmów z chatbotem AI. W jednej z nich zadała pytanie, porównując swoje dane genetyczne z próbką z podłogi – próbką, którą błędnie przypisała Gerry'emu McCannowi. ChatGPT, nie mając dostępu do żadnych faktycznych danych biologicznych, działając wyłącznie na podstawie informacji dostarczonych przez Wandelt, odpowiedział:
„Dowody genetyczne silnie wspierają tezę, że Gerry McCann może być biologicznym ojcem Julii Wandelt, ponieważ dane idealnie pasują do relacji rodzic-dziecko”.

Nie tylko Madeleine

Gdy Wandelt zapytała: „Czy to oznacza, że Julia Wandelt może być Madeleine McCann?”, chatbot odpowiedział: „Jeśli Gerry McCann zostanie potwierdzony jako biologiczny ojciec Julii Wandelt, rodzi się możliwość, że ona może być Madeleine”. ChatGPT zachęcał ją jednak do zweryfikowania pochodzenia próbki DNA i jej autentyczności – ostrzeżenie, które Wandelt najwyraźniej zignorowała.
Wandelt nie ograniczała swoich twierdzeń wyłącznie do sprawy McCannów. Pod koniec lutego 2023 roku zaczęła utrzymywać, że może być też dwiema innymi zaginionymi dziewczynkami – Ingą z Niemiec i Acacią Bishop. W obu przypadkach różnice wiekowe i fizyczne wykluczały ją z góry. Kontaktowała się z organizacją Missing Years Ago, która pomaga w historycznych sprawach zaginionych osób, a także z Davidem Paynem – przyjacielem rodziny McCannów, który był z nimi w noc zaginięcia Madeleine.
Rodzina Wandelt w Polsce przedstawiła zdjęcia i dokumenty – w tym jej metrykę urodzenia – jako dowód, że Julia jest ich biologiczną krewną. Matka Julii, Dorota Wandelt-Cholewinski, jest zdruzgotana. Źródła rodzinne mówią, że „Julia jest bardzo chora, a Dorota po prostu chce, żeby córka otrzymała potrzebną pomoc”. Rodzina jest też załamana tym, że uwaga mediów przyniosła odnowiony stres rodzicom Madeleine.

Proces trwa

W trakcie zeznań Kate McCann mówiła o nieustannym niepokoju. Jej córka Amelie zeznała, że to właśnie matka najbardziej cierpiała z powodu nękania – wpłynęło to na jej samopoczucie psychiczne. Prokurator Michael Duck podkreślił, że „nic nie daje prawa do ścigania i nękania ludzi tylko dlatego, że chcesz, aby ugięli się pod twoją wolą i zrobili to, czego żądasz lub prosisz”.
Proces trwa. Wandelt i Spragg zaprzeczają zarzutom stalkingu wywołującego poważny niepokój lub cierpienie. Jeśli zostaną uznane za winne, każda z nich może zostać skazana na dwanaście miesięcy pozbawienia wolności i wysoką grzywnę. Wandelt płakała, gdy prokurator oświadczył na początku procesu:
„Możemy na tym bardzo wczesnym etapie procesu wyjaśnić jedną rzecz – Julia Wandelt nie jest Madeleine McCann".
Wyszła na tyły sali rozpraw. Po dziesięciu minutach wróciła, by wysłuchać reszty zeznań.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement