Pojęcie „otrowertyka” stworzył dr Rami Kaminski, nowojorski psychiatra z ponad 40-letnim doświadczeniem. Zauważył, że wielu jego pacjentów nie pasuje ani do klasycznej definicji introwertyka, ani ekstrawertyka. Nie można ich przypisać także do trzeciej kategorii – ambiwertyka, który balansuje między obiema skrajnościami.
Tym właśnie się wyróżniają – nie potrzebują ludzi, ale ich lubią. Łatwo nawiązują indywidualny kontakt i uwielbiają poszerzać swoją perspektywę poprzez głębokie rozmowy. Nie umieją jednak odnaleźć się w grupie – otoczeni ludźmi czują się najbardziej samotni.
Otrowertyk nie ulega myśleniu grupowemu, dzięki czemu ma mnóstwo oryginalnych pomysłów. Często zupełnie nie przychodzą mu do głowy rzeczy oczywiste dla innych i odwrotnie – rzeczy oczywiste dla niego mogą wydawać się rewolucyjne innym.
Większość osób udziela rad na podstawie mądrości zbiorowej lub wspólnych wartości. W związku z tym otrowertycy nie słuchają rad, chyba że pochodzących od eksperta z danej dziedziny. Ufają swoim osądom i są pewni decyzji, które podejmują. Skupiają się zazwyczaj na dziedzinach, w których czują się pewnie, i rzadko szukają nowych zajawek – wyjście ze strefy komfortu nie jest dla nich naturalne.
Dr Rami Kaminski uważa, że każdy rodzi się otrowertykiem – po prostu niektórzy ulegają wpływom mniej lub bardziej. Otrowertycy odrzucają kulturowe przystosowanie, które serwuje społeczeństwo, i nie identyfikują się z żadną grupą. Presja kulturowa i proces socjalizacji sprawiają, że uczymy się tłumić własną indywidualność na rzecz przynależności. Otrowertycy nie gonią za trendami, nie doświadczają FOMO i nie muszą być ze wszystkim na bieżąco. Mogą uchodzić za samotników, ale wcale nimi nie są. Potrafią być świetnymi partnerami, przyjaciółmi i rozmówcami.
Albert Einstein, Franz Kafka czy Frida Kahlo – wszyscy uchodzili za „innych”. Dziś nazwalibyśmy ich otrowertykami. I choć nie pasowali do żadnej grupy, to właśnie dzięki temu potrafili tworzyć rzeczy, które do dziś nas zachwycają. Być może właśnie w tym tkwi sedno otrowertyzmu: w umiejętności pozostania sobą, nawet wtedy, gdy świat krzyczy, byśmy byli tacy jak wszyscy.