Informacja wywołała w internecie niemałą burzę. Nie zabrakło także zarzutów, że to "oglądanie Netflixa za pieniądze podatników" i wiele osób zastanawiało się, jaki jest cel takiej analizy. Kiedy wczoraj opublikowano w końcu raport "Możliwości przeciwdziałania zniesławieniom na platformach streamingowych typu Netflix” serwer Reduty Dobrego Imienia padł z przeciążenia. O co właściwie tyle szumu?
Analizie poddano ponad 500 filmów
- Najważniejszym przesłaniem Raportu jest konieczność nawiązania bezpośrednich relacji z managementem mediów strumieniowych i dostarczanie mu produkcji historycznych w stylu hollywoodzkim, w celu kreowanie na niespotykaną dotąd skalę nowoczesnej i skutecznej Polityki Historycznej Państwa Polskiego - możemy przeczytać w streszczeniu.
Do stworzenia raportu, Redutę Dobrego Imienia zainspirowały kontrowersje wokół serialu dokumentalnego Netflixa "Iwan Groźny z Treblinki". W produkcji pojawiła się współczesna mapa naszego kraju z zaznaczonymi obozami koncentracyjnymi. Wzbudziło to niepokój Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ponieważ twórcy nie wyjaśnili, że obozy były niemieckie, a Polska była wówczas okupowana przez III Rzeszę. Premier Mateusz Morawiecki napisał nawet w tej sprawie list skierowany do Netflixa. W raporcie Reduty Dobrego Imienia oceniono 557 filmów fabularnych oraz 47 filmów dokumentalnych. Za najbardziej negatywne uznano stwierdzenia takie jak "Holokaust dokonał się w Polsce", "polskie obozy koncentracyjne" czy "polskie getta". Analizie poddano Netflixa, Amazon Prime Video, HBO, Hulu oraz Disney +. Stwierdzono m.in. niedostateczną wiedzę twórców czy brak filmów rzetelnie przedstawiających udział Polaków w II wojnie światowej, za co "winę" ponoszą głównie twórcy filmów, a nie platformy streamingowe. Nie są to więc szczególnie odkrywcze wnioski.
wykres z raportu "Możliwości przeciwdziałania zniesławieniom na platformach streamingowych typu Netflix” Reduty Dobrego Imienia
Jedynie w 3 obejrzanych filmach fabularnych znaleziono negatywne wzmianki o Polsce, natomiast wśród analizowanych 47 filmów dokumentalnych, w 17 (36%) stwierdzono szkodliwe przekłamania wobec Polski.
Czarny charakter - miód
- Polska pojawia się w tym odcinku wyłącznie w kontekście miodu z domieszką szkodliwych dla człowieka antybiotyków. Mimo że główny nacisk całego odcinka położony jest na nielegalne działania Chin, to w momencie kulminacyjnym wyjawienia jednej z największych afer związanych z dostarczaniem miodu do USA, polski miód jest przedstawiony jako „czarny charakter" - brzmi wyjaśnienie "przekłamania" znajdującego się w jednym z odcinku serialu Netflixa "Rotten".
W serialu "Rotten" każdy odcinek skupia się na danym produkcie żywieniowym oraz jego produkcji i potencjalnymi procedurami przestępczymi. W pierwszym odcinku mowa o miodzie zamówionym z Polski, w którym znaleziono domieszkę antybiotyku o nazwie Chloramfenikol, a jedna próbka (w której stężenie Chloramfenikolu było wyższe niż minimalny możliwy do wykrycia poziom) wskazywała na to, że miód może pochodzić z innego miejsca niż Polska.
Filmowi "Playing Time" (Netflix) zarzucono zasugerowanie, jakoby Polki w obozie Auschwitz były w lepszej sytuacji niż Żydówki, a nawet szydziły z Żydówek. Na dowód przytoczono scenę, w której Żydówki stwierdziły, że "nie będą się dzielić z tymi dziwkami", gdy jedna Polka wylała niechcący swoją rację mleka. "To Auschwitz And Back" (Amazon) oberwało z kolei za generalizację, iż "Polska była antysemickim państwem", czyli opinię Engela budującą skrzywiony obraz relacji między Polakami i Żydami.
Jednym z głośniejszych przykładów jest produkcja HBO "Czarnobyl", w której jeden z bohaterów, Szczyrbina, opowiada historię Czarnobyla („Mieszkali tu głównie Żydzi i Polacy. Żydów zabito w pogromach, Polaków wyrzucił Stalin, a potem przyszli naziści i wymordowali tych, którzy zostali”).
- Wątek polski zawarty w opowieści dotyczącej historii Czarnobyla jest szkodliwy i całkowicie nieprawdziwy. Zestawiając Polaków z Żydami i informując o późniejszym pogromie tworzy się wrażenie, że to właśnie Polacy dokonali tej zbrodni. Taka sytuacja nie mogła mieć miejsca, gdyż Polacy nie zamieszkiwali Czarnobyla ani przed wojną, ani w jej trakcie - uzasadniają twórcy raportu.
Pomimo braku przekłamań na liście wylądował też... serial anime "Black Lagoon" (Netflix). Powód? Żart o Polakach.
- W 7 odcinku pierwszego sezonu (02:20) jeden z bohaterów opowiada dowcip dotyczący Polaków. Brzmi on następująco: „Ilu Polaczków trzeba, by zmienić żarówkę? Jednego do trzymania żarówki, 99 do obracania domu.” Jest to jedyny element związany z Polską w tym filmie - wyjaśniają.
W raporcie pojawił się nawet film "Furia" (Netflix) w reżyserii Davida Ayera z Bradem Pittem i Shią LaBeouf, chociaż nie znaleziono w nim ani przekłamań ani nawet wzmianki o Polsce. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego twórcy raportu go w ogóle analizują. Jest to jednak pytanie, które pozostaje bez odpowiedzi.
Oczywiście, na liście są też przypadki, które rzeczywiście mogą wprowadzić w błąd kogoś, kto nie posiada wystarczającej wiedzy historycznej, jak np. w filmie "Księgowy z Auschwitz" (Netflix), gdzie obok mapy z 6 obozami koncentracyjnymi dodano napis "Poland", a autorzy pominęli obozy na terenie Niemiec oraz pozostałych okupowanych państwach. Nie wyjaśniono także, że w tamtych czasach Polska nie istniała, a obozy były zakładane przez Niemców.
Wnioski? Bojkot konsumencki
Podsumowanie raportu składa się w dużej mierze z analizy rynku platform streamingowych z naciskiem na Netflixa. W związku z przekłamaniami na temat Polski zaproponowano kilka rozwiązań takich jak np. tworzenie historycznych treści (w najwyższej hollywoodzkiej jakości) w porozumieniu z platformami streamingowymi lub... pozwanie którejś z platform, co jednak może negatywnie wpłynąć na wizerunek Polski. Cytowani adwokaci potwierdzają również, że prawdopodobieństwo wygrania takiego procesu jest raczej niewielkie.
W takiej sytuacji Maciej Świrski, zainspirowany sukcesem premiera Morawieckiego, zachęca polskich subskrybentów do wzięcia spraw w swoje ręce:
- Jest to pewna wskazówka, którą Polacy mogą wykorzystać – protesty konsumenckie, prowadzone w obronie prawdy historycznej w filmach pojawiających się na platformach streamingowych, mogą odnieść skutek. W Polsce jest ponad 3 miliony użytkowników Netflixa – ich mobilizacja może przynieść pozytywne rezultaty - doradza.
Cały raport "Możliwości przeciwdziałania zniesławieniom na platformach streamingowych typu Netflix” stworzony przez Redutę Dobrego Imienia liczy niemal 80 stron i znajdziecie go tutaj.