Zarzuty wobec Combsa są coraz poważniejsze. Sean „Diddy" Combs jest oskarżany przez 120 osób, które zgłosiły się jako ofiary jego działań. Wśród tych osób znajdują się zarówno dorośli, jak i nieletni. Najmłodsza ofiara miała zaledwie 9 lat. Zgłoszenia te dotyczą przestępstw, które miały miejsce od 1991 roku do ostatnich miesięcy, w tym przemocy fizycznej, wykorzystywania seksualnego oraz handlu ludźmi w celach seksualnych.
Na konferencji prasowej prawnik Tony Buzbee ujawnił, że ponad 3280 osób skontaktowało się z jego kancelarią w związku z niewłaściwym zachowaniem Combsa, jednak tylko 120 z nich zostało wybranych do reprezentacji w sądzie po dokładnym zbadaniu okoliczności.
Sean „Diddy" Combs, znany amerykański raper i producent muzyczny, został aresztowany 16 września 2024 roku w Nowym Jorku. Jego zatrzymanie jest wynikiem poważnych zarzutów, w tym przestępczego spisku, handlu ludźmi w celach seksualnych oraz transportu osób w celu uprawiania prostytucji. Zgromadzone dowody obejmują m.in. telefony i komputery rapera, a także zeznania ponad 50 świadków.
58 smsów z aresztu
W ciągu zaledwie czterech dni Combs wysłał 58 wiadomości tekstowych do Kalenny Harper, jednej z kobiet wymienionych jako świadek w sprawie jego nadużyć. Wiadomości zawierały między innymi pogróżki. Sąd odmówił zwolnienia go za kaucją w wysokości 50 milionów dolarów, uzasadniając to obawą przed manipulowaniem świadkami.
Reakcje środowiska
Aresztowanie Combsa wywołało szok w amerykańskim show-biznesie. Wiele gwiazd milczy na temat sytuacji, obawiając się o swoje kariery i reputację. Niektórzy, jak 50 Cent czy Kesha, publicznie odcięli się od rapera, podczas gdy inne znane osobistości, takie jak Jay-Z czy Naomi Campbell, usunęły zdjęcia z nim ze swoich mediów społecznościowych.
Oskarżenie
Centralnym punktem aktu oskarżenia są tzw. „freak offs”, które prokuratura opisuje jako wymuszone orgie seksualne organizowane przez Combsa. Wydarzenia te miały polegać na zorganizowanych, narkotyzowanych aktach seksualnych, często z udziałem męskich pracowników seksualnych, które mogły trwać nawet kilka dni. Jak podają śledczy, Combs nie tylko nadzorował te akty, ale także nagrywał je dla własnej satysfakcji. Podczas konferencji prasowej Damian Williams, prokurator Południowego Dystryktu Nowego Jorku, podkreślił powagę zarzutów, mówiąc, że Combs stosował przemoc i manipulację, aby zmusić swoje ofiary do udziału w tych aktach.
Według oskarżycieli, ofiary były zmuszane do udziału w orgiach pod wpływem narkotyków, takich jak ketamina czy GHB, które powodowały, że traciły one świadomość i kontrolę nad sobą. Wszystko działo się w atmosferze zastraszania i przemocy, co czyniło ofiary bezbronnymi wobec działań Combsa.
Przemoc i kontrola
Akt oskarżenia zawiera szczegółowe opisy przypadków przemocy fizycznej, które Combs miał stosować wobec swoich ofiar. Według relacji, wielokrotnie uderzał, kopał i dusił kobiety, które brały udział w „freak offs”. W niektórych przypadkach obrażenia były tak poważne, że wymagały kilku tygodni leczenia. Combs miał także grozić ofiarom, że ujawni kompromitujące nagrania z tych wydarzeń, aby zapewnić sobie ich milczenie i posłuszeństwo.
Jednym z najbardziej szokujących aspektów sprawy jest fakt, że Combs nie działał sam. Śledczy twierdzą, że korzystał z pomocy pracowników i współpracowników, którzy ułatwiali mu organizowanie spotkań. Osoby te miały pomagać w rezerwowaniu hoteli, dostarczaniu narkotyków i innych materiałów potrzebnych do realizacji wydarzeń. Ponadto, współpracownicy rzekomo pomagali w tuszowaniu dowodów przemocy oraz ukrywaniu przed opinią publiczną przestępczych działań Combsa.
Akt oskarżenia sugeruje, że sieć wspólników była kluczowa w utrzymywaniu tajemnicy wokół działań Combsa, co pozwalało mu przez lata unikać odpowiedzialności.
Potencjalne konsekwencje prawne
Jeśli Sean „Diddy” Combs zostanie skazany na wszystkie postawione mu zarzuty, grozi mu od 15 lat do nawet dożywotniego więzienia. Jego adwokat publicznie odrzucił oskarżenia, nazywając je „niesprawiedliwymi”. Obrona twierdzi, że choć Combs nie jest bez wad, z pewnością nie jest przestępcą. Prawnik dodał, że artysta współpracował w toku śledztwa, a jego klienta próbuje się postawić w niekorzystnym świetle.
Prokuratura zapowiedziała, że sprawa jest w toku, a liczba ofiar może wzrosnąć, ponieważ coraz więcej osób zgłasza się z relacjami o rzekomych nadużyciach, których dopuszczał się Combs. Śledztwo może ujawnić dodatkowe zarzuty przeciwko muzykowi, a cała sprawa rzuca również nowe światło na kwestie władzy i nadużyć w przemyśle rozrywkowym. Artysta pozostaje w areszcie stanowym.