Artystyczny queerowy duet współtworzony przez Jagodę (ona/jej) i Martixa (oni/e/ich). Mówią o sobie: „Cyfrowe wiedźmy, wróżki techno-kultury, wojowniczki open source’u i free learningu”. Eternal Engine przejawia się w mediach takich jak 3D, wideo, VJ sety, AV, VR, AI, a także w realnych obiektach czy performatywnych wykładach. Każdy ich projekt to spekulatywna, multidyscyplinarna opowieść o postrealnych imaginariach.
Martix Navrot
Cztery gry, w które trzeba zagrać przed śmiercią?
„Wiedźmin 3: Dziki Gon”, „The Sims 2 Balanga”, „Quake”, „Starcraft”.
Grimes zaprasza cię na randkę na Marsie (bez śladu węglowego). Jakie atrakcje zorganizujesz?
Jestem romantycznx, pewnie napisałbym wiersz miłosny i zagrał do tego harsh noise w którymś z kraterów. Na koniec zrobiliśmy razem projekt artystyczny 5A i bym się wprowadził.
Zakładasz cyberfeministyczną szkołę. Jak ją sobie wyobrażasz?
Dream, choć może się to zdarzyć i w realu. Należę do kolektywu Nerdka, wraz z Kat Zavadą, Jeremiaszem Rzenno, Jagodą Wójtowicz, Justyną Górowską, Michałem Oparowskim, Ernestem Borowskim i Wojtkiem Szustakiem. Nieraz rozmawiamy o stworzeniu niezależnej szkoły. Własne serwery DIY zasilane solarnie, mesh net, szkolne metawersum w ASCII, poranne programowanie w Pythonie, deep listening, nauka circuit bending, ethical hacking, hackatony ekologiczne i gamerskie, dział R&D pracujący nad low carbon computing i quantum queer computing. Nie dla seksizmu, homofobii, transfobii, rasizmu i klasizmu. Dostępność dla osób niepełnosprawnych, czułość, troska, wspólne tworzenie i wsparcie.
Możesz zamieszkać w dowolnej grze komputerowej. Jak będzie wyglądało twoje nowe życie?
Sądzę, że mógłbym spróbować prostego życia w najbardziej nerdowskich grach ever, czyli takich w stylu „roughlike”. Poruszam się jako krasnolud w nieskończonych generowanych losowo dungeonach, walczę z potworami, jestem piękny, cały w ASCII, do tego generowany prosto z kodu i zostawiam najmniejszy ślad węglowy – mega seksi. Istnieję raz na każdą rozgrywkę, za każdym razem mam inny krasnoludzki charakter i historię, by rozpocząć walkę o legendarny skarbiec. Ostatnio jaram się surową estetyką ASCII, low-carbon i trybem tekstowym. Jest taka flagowa gra roughlike, „Dwarf Fortress”, którą zna każda nerdka, a jej nieoficjalne motto brzmi „Losing is Fun”, bo skomplikowane questy nie pozwalają jej przejść do końca. Taka queerowa afirmacja nieskończonego przegrywania wśród graczx jest super cute.
Czy świat 3D może jeszcze zaskoczyć?
Ostatnio interesuję się Quantum Computing i językiem programowania QiSkit, a co za tym idzie – możliwością tworzenia kwantowych światów 3D oraz koncepcją przestrzeni wirtualnej jako konstruktu cybertożsamości. Binarność według Sadie Plant oraz teoretyczek ruchu cyberfeministycznego utożsamiana jest z heteronormatywną wizją świata, natomiast stany fluidalne, niebinarne, reprezentowane przez naturalne właściwości cząstek kwantowych, przynależą do świata queer – pisze o tym fizyczka i feministka Karen Barad. Świat 3D obliczany na zerojedynkowych komputerach jest z założenia binarny, co wynika z budowy hardware. Inaczej może być na komputerach kwantowych, gdzie niebinarność stanowi naturalny stan, to ma odzwierciedlenie w realnym świecie. Interesuje mnie zależność pomiędzy teorią kwantową a teorią queer, dlatego w miarę moich programistycznych możliwości testuję matryce i kody kwantowe z tutoriali na YouTubie na symulatorach komputerów kwantowych albo loguję się do open source’owego komputera IBM. Marzę o wygenerowaniu takiego 3D kwantowego queerowego environmentu. Myślę, że jeśli pozostawimy w tyle bańkę wokół metaverse, świat 3D bardzo nas jeszcze zaskoczy i będzie to o wiele bardziej ciekawe i pozytywne niż torebka Gucci 3D w Robloxie.
Jagoda Wójtowicz
Pierwsza gra, w którą grałaś bez końca?
„Final Fantasy”, „Colobot”, tworzenie queerowych rodzin w „The Sims 1”.
Metawersum wsysa cię na czterdzieści osiem godzin. Jak się w nim poruszasz, co robisz?
Jestem ciekawa doświadczenia metawersum w formie somatycznego uploadu. Do wirtualnego świata trafiam poprzez DIY interfejs mózg-komputer, przez mały chip z elektrodami, bez wykorzystania dodatkowego sprzętu. Wyobrażam to sobie w estetyce „Trylogii Ciągu” Williama Gibsona. Trafiam do lokalnego metawersum queerowego klubu w małej polskiej miejscowości, gdzie właśnie odbywa się spotkanie Furry Fandom. Otoczona awatarami z długimi, falującymi futrami eksploruję wirtualną przestrzeń, podczas gdy z głośników sączą się dźwięki miksu Seana Paula w wersji noise. Pojawiam się w postaci furry, o krótkim, kolorowym włosiu w gradiencie. W przestrzeni metawersum jest gęsto, większość awatarów to osoby zamieszkujące miejscowość w realu. Poruszam się, w pełni odczuwając moje wirtualne ciało, czuję, jak moje futro swobodnie faluje, czasem lekko się unosi lub stroszy pod wpływem drobnych glitchy w transferze danych. W przestrzeni znajduje się wirtualna scena i open mic w kształcie muchomora, do którego od czasu do czasu podchodzą Furries, chcąc podzielić się swoją twórczością. W pewnym momencie rozpoznaję Xenona, który chwyta za mikrofon i rapuje: „To nie takie proste”, a ja spod łapy wysyłam mu flarę na znak powitania. Gdzieś w przestrzeni zauważam Laurie Anderson, która nie wiem, jak się tam znalazła, ale fajnie ją widzieć. Mam nadzieję usłyszeć zaraz „Born, Never Asked” albo „Let X=X”. Pole dance na wirtualnym podeście i czterdzieści osiem godzin w super atmosferce.
Możesz zamieszkać w dowolnej grze komputerowej. Jak będzie wyglądało twoje nowe życie?
Trochę się waham, ale wybiorę „The Endless Forest”, gatunkowy MMO („massively multiplayer online” game) i wirtualny experience inspirowany XVI-wieczną sztuką flamandzką produkcji studia Tale of Tales. Wcielając się w postać fantastycznego jelenia, przemierzam nieskończone połacie przestrzeni wraz z innymi, ciesząc się z obecności w low poly naturze, nad którą nie wisi widmo katastrofy klimatycznej, bo nigdy nie było tam ludzi. Czasami zasypiam na jednym z teksturowanych landscape’ów z resztą jeleniego stada, przy łaskoczących ucho dźwiękach miękkiego ambientu.
Czy świat 3D może jeszcze zaskoczyć?
Myślę, że tak. Szczególnie to, jak 3D zmienia się w kontekście rozwoju sieci neuronowych. Modele 3D generowane przez sieci (trenowane nie tylko za pomocą biblioteki wypełnionej obrazami, ale również tekstem) to dopiero początek potencjałów, których już doświadczamy. W rzeczywistości wirtualnej, gdzie takie modele wpływają na kształt przestrzeni i metawersum w szerszej skali, formy 3D generowane z pomocą sieci mogą wpłynąć również na dizajn i tym samym pociągnąć za sobą pojawienie się nowych estetyk w realu. Granica między dizajnem spekulatywnym a tym uważanym za „funkcjonalny” zostaje zniesiona, co pozwala na uwolnienie większej ilości przygodnych obiektów, a to dzięki formom 3D tworzonym przez sieci, na których bazują twórcy. Sounds nice, chciałabym zostać zaskoczona w ten sposób. Ziemia się kończy, ale możecie zbudować równoległą krainę w cyberprzestrzeni. To kraina funkcjonująca dzięki Wielkiemu Kwantowemu Serwerowi, na który zgrana zostaje jednostkowa świadomość każdego mieszkańcy planety Ziemia. Stanowiąc część jednego serwera, przy jednoczesnym zachowaniu oddzielnych ciał, możliwe jest telepatyczne porozumiewanie się między mieszkańcami krainy, chociaż decyzje o transferze lub jego przerwaniu możemy podjąć w każdym momencie. Funkcjonowanie w tej krainie jest możliwe dzięki dostosowanym do datasfery ciałom fluidalnym wymykającym się kategoriom płci. Będąc podatnymi na przekształcenia, mogą codziennie zmieniać formę w zależności od nastroju i potrzeb posiadacza, podobnie jak shadery, którymi pokryte są ich ciała, mogą zmieniać kolory, gęstość i fakturę. Są też podatne na zmiany pogody i dźwięki. Chmury Metadanych unoszące się nad tą cyberprzestrzenią są zawsze jasne, a wolumetryczne promienie światła przenikają przez mój naskórek, ukazując piksele będące elementami z mojego dzisiejszego, częściowo zapamiętanego snu. Świat bez zanieczyszczeń i śladu węglowego, bez widma katastrofy klimatycznej, bez homofobii, rasizmu, wszelkich strategii wykluczenia i dyskryminacji, oparty na relacjach partnerskich pomiędzy zdigitalizowanymi instancjami ludzkimi, zwierzęcymi i tymi, za których działanie odpowiada sztuczna inteligencja. Równość, digitalna kolektywność i wiara w potencjał wyobraźni każdego mieszkańca tej kwantowej krainy to istotne wartości. Zero śladu węglowego to pierwszy blink moich wyobrażeń równoległej cyberprzestrzeni dla naszej planety.