Advertisement

Ślub jako kamień węgielny – czemu zawdzięczamy trend na młode małżeństwa?

Autor: Magda Chemicz
27-10-2025
Ślub jako kamień węgielny – czemu zawdzięczamy trend na młode małżeństwa?
Średnia wieku, w którym bierzemy ślub wzrosła w ciągu ostatnich lat – od 23 lat w latach 90. do 26 lat dla kobiet i 29 lat dla mężczyzn. Mimo to rozglądając się wśród pokolenia Z widzimy coraz więcej obrączek.
„Wszyscy są zaręczeni, w klubie biegaczy, na magisterce albo w Japonii” – głosi popularny post na platformie X. Rzeczywiście, powrót tradycyjnych wartości, względy ekonomiczne i zmienione realia społeczne sprawiły, że małżeństwo przestało być tylko przestarzałą formalnością do odhaczenia po trzydziestce.

Popkultura wyznacznikiem

Catherine Shannon w eseju „Pop Enters Its Wife Era” zwraca uwagę, że wiele najpopularniejszych kobiet w popkulturze zaręczyło się lub wzięło w tym roku ślub.
Muzyka jest doskonałym miernikiem kultury, jednym z najlepszych, jakie mamy. Więc kiedy cztery z największych damskich gwiazd pop na świecie biorą ślub albo zaręczają się w ciągu 12 miesięcy, prawdopodobnie powinniśmy przemyśleć to głębiej, pisze Shannon.
Te cztery gwiazdy pop to Lana Del Rey, Charli XCX, Dua Lipa i Taylor Swift. Wszystkie zbudowały swój wizerunek na stereotypie lekko szalonej, problematycznej dziewczyny: Taylor ma złamane serce, ale mimo to jest idealna, Lana znajduje komfort w swojej depresji, Charli jest naćpana, lecz dalej najbardziej świadoma w pokoju, a Dua działa na autopilocie, ale prze do przodu.
Wszystkie są jednak już po trzydziestce, nie stanowią więc dowodu na wcześniejsze małżeństwa. Mogą być jednak ich przyczyną – albo przynajmniej jedną z przyczyn. Jako autorytet dla młodych dziewczyn, wszystkie ich działania mają odbicie w ideałach wyznawanych przez publiczność.

Aspekt ekonomiczny – bo w dwójkę łatwiej się utrzymać

Model DINK (Dual Income No Kids) od kilku lat niezmiennie zdobywa popularność wśród młodych ludzi. A najkorzystniej realizuje się go po ślubie. Podwójny dochód, ulgi podatkowe, jakie umożliwia małżeństwo, i brak dzieci to po prostu najbardziej komfortowy ekonomicznie układ. Środowiska konserwatywne często krytykują DINK, argumentując, że jest wynikiem wzrastającego indywidualizmu i wygodnictwa. Problemem jest dla nich drugi człon skrótu – czyli „no kids”.
Badacze podkreślają, że takie podejście jest uproszczeniem. Współczesne młode pokolenia nie tylko stawiają na świadome wybory, ale także nie chcą rezygnować z jakości życia, którą oferuje im obecny styl życia. Zmiana podejścia jest szczególnie wyraźna wśród kobiet, które nie są już społecznie zobowiązane do macierzyństwa. A przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim były kiedyś.
Drugim ważnym ekonomicznie aspektem wpływającym na zawieranie małżeństw jest polityka imigracyjna. Wiele młodych osób wyjeżdża na studia czy do pracy i tam spotyka partnera. Polityka jest jednak bezlitosna, a wymagania dotyczące dostania wizy pracowniczej z roku na rok są bardziej restrykcyjne. Przykładem jest choćby Wielka Brytania, która w maju tego roku zwiększyła minimalny dochód wymagany do otrzymania wizy z 29 tysięcy funtów na 38 tysięcy 700 funtów rocznie. W takiej sytuacji, gdy warunki są dla nas niemożliwe do spełnienia, jedynym sposobem na uzyskanie wizy jest właśnie ślub.

Renesans konserwatyzmu

Zbieżność w czasie zyskiwania popularności przez konta promujące tryb życia „tradwife” i młodych małżeństw nie jest przypadkowa. Zmiany partii rządzących, recesja inkluzywności i feminizmu, a nawet sondaże przeprowadzane wśród młodych ludzi wskazują nam kierunek – i jest to prawa strona.
Zmęczeni systemem, który nie działa, ludzie radykalizują się. W oczach wielu kobiet feminizm przestaje być atrakcyjny, więc go porzucają. Idea bycia tradycyjną żoną, zostającą w domu i opiekującą się dziećmi, zyskuje na popularności. A to karmi patriarchalny system i przekonuje młode dziewczyny, że małżeństwo da im szczęście. Mimo że formalizacja związku nigdy nie miała służyć kobiecie, została nam sprzedana w taki sposób, że wiele z nas szuka swojego księcia i marzy o weselu jak z bajki Disneya.

Covidowa zmiana podejścia

Jak każdy kryzys, pandemia znacząco wpłynęła na podejście do ślubu. Najpierw kwarantanna i niemożliwość organizowania spotkań podniosła statystyczny wiek zaślubin – w końcu przez kilka lat organizacja takiego wydarzenia wiązała się z masą obostrzeń lub wręcz była niemożliwa.
Później nastąpił postcovidowy wybuch miłosny. Statystyczny wiek zaślubin obniża się po każdym wielkim kryzysie – w naszym stuleciu można to stwierdzić na podstawie analizy wielkiego krachu ekonomicznego w 2008 roku, a w Ameryce też ataku na WTC. Obie te sytuacje znacząco wpłynęły na liczbę i czas zaślubin.
W momencie kiedy sufit wali nam się na głowę, a wszystko na świecie jest niepewne, ludzie budzą się i zaczynają dostrzegać, co jest dla nich naprawdę ważne, mówi David Alan, jubiler z ponad 20-letnim stażem.
Gdy dzieje się coś strasznego, zaczynamy myśleć o teraźniejszości bardziej niż o przyszłości. Nie chcemy czekać na właściwy moment, osiągać sukcesu życiowego i wieńczyć go małżeństwem. Traktujemy miłość i relacje z drugim człowiekiem jako kamień węgielny, na którym budujemy przyszłość, a nie wisienkę na torcie zbudowanego wcześniej życia.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement