- Wszyscy mamy w pewnym stopniu negatywny wpływ na miejsca, które odwiedzamy. Nawet gdy chcesz szanować dzikie rejony, to gdy wrzucasz zdjęcia stamtąd do internetu, przykładasz rękę do przyjazdu kolejnej osoby. Kiedyś poznaliśmy na pewnej wyspie Węgierkę, która wręcz błagała nas, abyśmy nie mówili nikomu o tym miejscu, nie robili zdjęć, pominęli je w naszych opowieściach, bo zaraz zostanie rozjechane przez turystów, wybudują hotele z basenami i nie będzie już małe dzikiej wysepki. Wiadomo że miała sporo racji, ale ciekawe skąd sama wiedziała o tej wyspie… - mówili w dyskusji w K MAG-u Lena Urbańska i Paweł Pajączkowski, tworzący blog podróżniczy Razem Taniej.
To zjawisko pokazuje jedna z ciekawszych reklam tego roku, przygotowana przez HUAWEI. Ukazuje tajemniczego stworka Gnu Gnu, którego internetowa sława okazała się przyczyną tragedii.